poniedziałek, 1 czerwca 2015

17

- Ślicznie wyglądasz - mówi. Rumienie się.
- Ty też wyglądasz niczego sobie. - Spojrzał na mnie kątem oka. O matko ten wzrok.... - Patrz na drogę  - mówię  lekko zdenerwowana. Chłopak uśmiecha się pod nosem, ale posłuchał mnie i patrzy przed siebie.
Jedziemy w ciszy, ale nie przeszkadza mi to. Jest miło. W końcu dojeżdżamy na miejsce.
Zrzędnie mi mina gdy zdaje sobie sprawę gdzie jesteśmy. No musiał wybrać takie miejsce, po prostu musiał. Z miliona restauracji wybrał tą.
- Wszystko w porządku? - pyta gdy gaśnie silnik. Uśmiecham się sztucznie.
- Tak jest okej - mówię. Przez chwilę mi się przygląda, ale na szczęście o nic nie dopytuje. Otwiera mi drzwi i pomaga wysiąść. Matko ale jestem zestresowana, tylko że nie randką a tym że dotarliśmy w to miejsce. Będzie kino. Ruszyliśmy do środka trzymając się za ręce. Wcześniej zarezerwował stolik więc, po chwili już siedzimy na swoich miejscach, z resztą bez rezerwacji by nas wyrzucili, dziwne że w ogóle dostaliśmy stolik, normalnie tutaj są rezerwacje na miesiąc w przód. Kto by się spodziewał, że Niall wie jak zachować się w takich miejscach. To cholernie droga restauracja, więc na pewno ma pieniądze. Może nie tylko jest narkomanem ale i diluje. O matko z kim ja się spotykam. Niall zamawia dania oraz wino. Wino dostajemy od razu, na dania musimy poczekać. Rozglądam się po sali, ale nikogo znajomego nie widać. Co za ulga.
- I jak? - pyta chłopak. Uśmiecham się lekko.
- Nie tego się spodziewałam  - mówię. Jego uśmiech lekko zrzędnie.
- Nie podoba ci się? - pyta z rozczarowaniem. Wygląda jak mały zagubiony chłopczyk.
- Nie, jest świetnie. Po prostu nie sądziłam, że jesteś do czegoś takiego zdolny. Ja wiem.. spodziewałam się KFC - wyjaśniam. Opuszcza lekko głowę do dołu, jakby był zawstydzony.
- Starałem się - mówi.
- Dlaczego? - dopytuje. Chłopak wzrusza ramionami. On jest taki słodki.
 Kelner przynosi jedzenie. Mówi nam co to jest, ale z doświadczenia wiem by nie słuchać. Czasem te nazwy są takie pokręcone, że potem przez trzy dni myślisz co to było.
- Pierwszy raz to robię - wyznaje Niall gdy kelner odchodzi.
- Co? Jesteś na randce? - chichoczę, ale gdy Niall mi nie wtóruje poważnieje. - Mówisz poważnie? Nigdy nie byłeś na randce? Dlaczego? - Znowu spuszcza twarz i wpatruje się w swoje jedzenie. Ten chłopak jest niepewny siebie. Nigdy bym go o to nie posądziła.
 - Lubię cie, z resztą nigdy nie spałem z dziewczyną w jednym łóżku bez bzykania. Trzeba to jakoś uczcić co nie? - zwierza się. Wzdycham. To chyba w jego wydaniu miało być coś naprawdę miłego.
- Jesteś uroczy - komentuje.
- Nie jestem, jedz - warczy. No i wracamy do punktu wyjścia. Najwidoczniej koniec otwartości na dziś. Lepsze to w sumie nie nic. Zaczynam wcinać. Nawet dobre.
- Ile masz lat? - pytam.
- Dwadzieścia jeden - odpowiada. Unoszę brwi.
- Naprawdę? - nie dowierzam. Myślałam że jest straszy. - Dałabym ci dwadzieścia pięć - mówię. Chłopak przewraca oczami.
 - Nie wyglądam tak staro. -
- A te zmarszczki pod oczami? -  Przestaje kroić mięso i marszczy brwi.
- Jakie zmarszczki? - warczy. Spogląda na kieliszek od wina, by jakoś zobaczyć swoje odbicie.
- Żartowałam - chichoczę.
- Zabawne - komentuje oschle. Nie wierzę, że tak się zestresował na myśl o zmarszczkach. Nie mogę przestać chichotać więc dostaje od niego kopa pod stołem. Posyłam mu morderczy wzrok co pewnie z moją rozbawioną miną daje dziwny widok. Puszcza mi oczko i popija wino.
- Masz zamiar kierować po pijaku? - Marszczę nos.
- Nie martw się. - W jego oczach widzę coś co każę mi się zamknąć, ale zbywam to.
- Nie wsiądę z tobą do samochodu w takim stanie - wyjaśniam. Przymknął oczy i wziął głębszy oddech.
- Nie wkurwiaj mnie Rose - mówi cichym i niskim głosem. Zagryzam wargę by mu już więcej nie pyskować.
- Idę przypudrować nosek - mówię ze sztuczną grzecznością. Wiem że wyczuł, że nie jestem zbyt zadowolona bo rzucił widelec na talerzyk i mruknął coś pod nosem. Jak na razie ta noc nie idzie po mojej myśli.
Wchodzę do łazienki i głęboko oddycham. Dam mu czas na uspokojenie i wrócę. Poprawiam makijaż i wychodzę. Na mojego ogromnego pecha wpadam na Ashtona.
- Oh? Rosie? Co ty tu robisz? - pyta zaskoczony.
-  Ja..? - nie wiem co powiedzieć.
- Twoi rodzice nie mówili, że wpadniesz, ale dobrze że jesteś - mówi.
- Moi rodzice też tu są? - pytam przerażona.
- Tak próbują się dogadać w sprawie twojego wczorajszego wybuchu - wypomina mi. Rumienię się zawstydzona. Jak znam Ashtona właśnie mnie poniżył bo dobrze wiem, że moi rodzice właśnie za mnie przepraszają.  - Przyszłaś nas przeprosić? - pyta z dziwnym błyskiem w oku. Uderzyło mnie to jak właśnie bezczelnie mnie potraktował. Prosto z mostu powiedział, że mam go przepraszać.
- Chyba śnisz - warczę. Uśmiecha się. Aż dziwne, że kiedyś kochałam ten uśmiech, teraz jest taki obrzydliwy.
- Chodź przywitasz się ze wszystkimi. - Łapie mnie za rękę i zaczyna ciągnąć. Szybko ją wyrywam. Spogląda na mnie zaskoczony.
- Ja tu nie przyszłam na kolacje z wami - wyjaśniam.
- Jak to? - Marszczy brwi.
- Jestem z kimś. Chyba nie sądzisz że przyszłabym się spotkać z twoją parszywą mordę - warczę. Przewraca oczami.
- Przestań do końca życia będziesz mnie karać za błędy - wzdycha od niechcenia. - Ja też ci wybaczę to ubliżanie mi - mówi i zaczyna bawić się kosmykiem moich włosów.  - Zawsze możesz do mnie wrócić - przypomina mi. Prycham głośno.
- Chyba jesteś niepoważny. - Mijam go. Na szczęście nie idzie za mną, ale wystarczy chwila i zaraz powie wszystko moim rodzicom. Nie chcę by matko zobaczyła Nialla, zrobi aferę. Gdy siadam na przeciwko Nialla drga mi lewa powieka, ale przynajmniej Niall jest już spokojny.
- Coś się stało? - pyta.
- Możemy wyjść? - pytam z napięciem.
- Nie podoba ci się tu? - pyta.
- Nie jest świetnie, ale jestem już trochę zmęczona, dziwnie się czuje - mówię z nerwowym uśmiechem. 
Marszczy brwi, ale prosi kelnera o rachunek. Cała drżę, jestem cała zdenerwowana. Ten debil już pewnie wszystkim powiedział, ze tu jestem. Jeszcze brakuje by mnie zobaczyli z kimś takim jak Niall. Matka dostanie zawału jak zobaczy jego tatuaże.
Jak mogłam się spodziewać, przed samym wyjściem łapie nas moja matka.
- Rose! - Zatrzymuje mnie jej lodowaty ton. Przerażona spoglądam na Nialla, szukając jakiejś pomocy, ale jedyne co widzę to ogromne zdezorientowanie.
- Matko - witam się oschle.  Jak zwykle jest perfekcyjna w każdym calu, nie pokazała by się wśród znajomych z odrobiną nie doskonałości. Jej brązowe włosy są opięte wysoko w wielkiego koczka, założyła czarną sukienkę za kolana , na ramionach ma szal.
- Co ty tu robisz? - pyta i dopiero spogląda na Nialla. Ten oczywiście się wyrywa. 
- Dobry wieczór, jestem Niall, zaprosiłem pani córkę na randkę - mówi i wyciąga do niej dłoń. Kto by się spodziewał takiej kultury z jego strony.
Posyłam mamie błagalny wzrok ale całkowicie mnie ignoruje, to samo robi z dłonią Nialla, posłała tylko w tą stronę wzrok obrzydzenia. Chłopak opuszcza rękę i zaciska ja w pięść. 
- Co ty sobie wyobrażasz, dziecko? - Krzywię się. - Jak możesz pokazywać się z kimś takim tutaj, aż tak mnie nienawidzisz, już wszyscy zaczynają mówić - stwierdza. Zatkało mnie, jak można tak jawnie gadać na kogoś, właśnie gdy ta osoba stoi obok.. Nawet nie wiem co powiedzieć. 
- Nie skazuj mnie na taki wstyd nie życzę sobie żebyś spotykała się z tym chłopakiem. Nie zachowuj się jak dziwka. - Kończy swoją deklaracje, a mi napływają łzy do oczu.
Ale to ja mówię najgorszą rzecz na świecie.
- Dobrze mamo - szepczę.
- Nie chce żebyś kręcił się w jej towarzystwie - mówi do Nialla.  - Chodź Rose - dodaje do mnie i się odwraca. Jestem rozdarta. Spoglądam na Nialla a potem na plecy matki. Robię krok w jej stronę. 
- Rose?! - pyta niepewnie chłopak i wyciąga rękę w moja stronę. Patrzę na niego błagalnym wzrokiem. Niech mnie teraz zostawi, proszę. Robię kolejny krok w stronę mojej matki. Niall opuszcza dłoń i wygląda na zranionego. 
Przybiera maskę obojętności i zaciska usta. Zaciska dłoń na karku i bez słowa się ode mnie odwraca i wychodzi z restauracji. Czuje się jakby to był  koniec między nami. Ale mam mu się dziwić? Nie będzie przecież tolerował takiego zachowania z mojej strony, sama bym miała coś takiego w dupie.
Czuje, że zawiodłam kogoś na kim cholernie mi zależy i to wcale nie jest przyjemne uczucie. Rzucam okiem na matkę. Mam przed sobą dwie drogi i za cholerę nie wiem którą wybrać. Przygryzam wargę.
Kurwa raz się żyje. Wybiegam z restauracji.
Gdy jestem na zewnątrz wyszukuje wzrokiem Nialla. Dotarł już do swojego samochodu. Przyśpieszam kroku, nie mam czasu nawet rozejrzeć się czy czasem nie jedzie jakiś samochód by wyjechać lub wjechać na parking.
- Niall, stój - krzyczę. Chłopak odwraca się w moją stronę, a ja z wielkim siłą wpadam na niego. Zarzucam mu ręce na ramiona i mocno go do siebie przytulam. Zaskoczony łapię mnie za biodra i lekko mnie od siebie odsuwa. Przełykam ślinę i patrzę na niego nie pewnie.
- Przepraszam - mówię. Przepraszam go za te chwilę zawahania i że chodź przez chwilę myślałam by go tak zostawić. Nie reaguje wiec łapie go za koszulkę i przyciągam do siebie. Całuje go. Na siłę wpycham język do jego ust, on nie robi nic. Denerwuje mnie to. Niech mi odpowie. W końcu to robi i oddaje mi pocałunek. Gdy kończymy oboje mamy przyspieszony oddech.
- Nie boisz się, że cię zobaczą - pyta oschle.
- Mam to gdzieś - mówię spokojnie.
- Chyba nie jest zadowolona - stwierdza i patrzy na restauracje. Odwracam się i przez szybę widzę matkę jest wytrącona z równowagi.
- Mam nadzieje ze nie wywali mnie z domu - żartuje ale jest w tym dużo prawdy. Może się tak zdarzyć i wcale się wtedy nie zdziwię.
- Przygarnę cię do siebie - mówi. Posyłam mu wdzięczny uśmiech.
- Jedźmy stąd - proszę go. Ruszamy w stronę auta. 
- Dlaczego nazwała cie dziwką - pyta. Wzruszam ramionami. 
- Nie wiem - mowie. - jestem wyczerpana - zmieniam temat. Wzrusza ramionami, jakby go to totalnie nie obchodziło. Wchodzimy do samochodu i po pierwszym zakręcie wiem, ze kierujemy się do niego.
No ten tego erotyczne sceny czytasz na własną odpowiedzialność :P
Zatrzymujemy się pod jego kamienicą. Jednak nie wychodzimy od razu na zewnątrz.
Nial patrzy na mnie magnetycznym wzrokiem od którego przechodzi mnie dreszcz. W tych oczach kryje się naprawdę dużo obietnic. Chłopak powoli oblizuje usta, od czego od razu zasycha mi w ustach. Nieświadomie sama oblizałam swoje usta, na co szeroko się uśmiechnął. Moje policzki zapłonęły więc wysiadam z auta. Tylko przy nim tak często się rumienię.
Mój telefon zaczyna dzwonić. Patrzę kto to i od razu go wyłączam. Jak na razie nie ma ochoty na rozmowy z moją matką. Niech przemyśli sobie co ona robi. Niall łapie mnie za rękę i ciągnę w stronę swojego mieszkania. Wyczuwam jego zniecierpliwienie, wiem co nadejdzie i sama jestem podekscytowana.
Już wcześniej wyczytałam z jego oczu, że ta noc będzie pełna wrażeń. Gdy tylko wchodzimy do środka, zaczyna mnie z wielką natarczywością całować. Obejmuje mnie i podnosi do góry więc zaplatam wokół jego bioder nogi i tak idziemy w stronę jego sypialni.
Lekko pcha mnie na łóżko. Siada na mnie okrakiem. Ledwo mnie dotknął, a już jestem na maxa podniecona. I zniecierpliwiona bo zamiast coś robić to on się tylko przygląda i uśmiecha.
Drań doskonale wie co mi robi. W końcu znowu wpija się w moje usta, ręką łapię za koniec sukienki i podwija ją do góry, unoszę biodra by mu to ułatwić i niechcący ocieram się o jego kroczę. Zajęczał cicho.
Seksownie, od dziś to jeden z moim ulubionych dźwięków, nie licząc jego śmiechu.
Kilka chwil i całkowicie ściąga ze mnie sukienkę i odrzuca ją gdzieś na bok, tuż za nią idzie mój stanik. Przygląda się z góry mojemu nagiemu ciału.
- Idealne - mruczy i zaciska dłonie na moich piersiach. To miłe, zawsze uważałam że są trochę przymałe.
Przełykam ślinę i głośniej dyszę, gdy zaczyna drażnić moje sutki. Wbijam paznokcie w jego ramię. Chłopak uśmiecha się łobuzersko.
- Jakie wrażliwe - komentuje. - Kiedyś się nimi pobawimy, ale nie dziś - obiecuje. Delikatnie zjeżdża palcami w stronę moich majtek. Teraz to już po prostu dyszę jak stary traktor.
Dlaczego o jest nadal ubrany? Chcę zobaczyć do boskie ciało. Jakby mi czytał w myślach ściąga z siebie koszule, nie zważając na to, że odpadło mu przy tym kilka guzików. Nie czekam, aż zajmie się spodniami, więc łapie się za jego pasek i go rozpinam. Chłopak cicho prycha z rozbawienia. O tak jestem niecierpliwa i nie mam zamiaru tego kryć. Udaje mi się rozpiąć w końcu ten głupi pasek, więc ciągnę jego portki w dół. Tym razem nie każe sam mi się z tym zmagać i zdejmuje je. Przygryzam wargę widząc jego ciało, oraz to jak mocno bokserki opinają się na jego męskości, normalnie chyba zaraz pękną. Musi kryć tam olbrzyma. Nie daje mi się napatrzeć bo łapie mnie za brodę i przyciąga nasze twarze do siebie.
Ociera się o mnie. Jęczę bo kurcze czuć to tak dobrze, a nawet nie zdjęliśmy do końca bielizny. Mogłabym dojść w ten sposób, co nigdy mi się nie zdarzyło, a nawet nie było blisko. Zresztą jak się tak zastanowić naprawdę ciężko jest mnie zaspokoić, Ashton zawsze miał z tym problem. Biedaczek zawsze się skarżył, że potrzeba mi długiej gry wstępnej bym była mokra. Z Niallem nie mam takiego problemu.
Drugi raz ociera o siebie nasze krocza. Wbijam paznokcie w jego prześliczne barki. Narobię mu śladów. No ale cóż, jakoś muszę zaznaczyć swoje terytorium.
Schodzi z moich ust na szyje i ssie moją skórę. Czy on właśnie mnie naznacza? Ah jebać to..
Powieki same mi opadają, Jedną ręką ściągnął w dół moje majtki i przejechał palcem po mojej pulsującej łechtaczce.
- O mój... - jęczę bardzo wysokim tonem. Odrywa ode mnie swoje usta i odchyla się do tyłu by spojrzeć na swoje dzieło. Po czym jego wzrok schodzi w dół i dostaje od niego minę pełną satysfakcji.
- Piękna - mruczy i palcem delikatnie bada mój brzuch. Zadrżałam, to gilgocze. Zatrzymuje się tuż przed moja łechtaczką i patrzy mi prosto w oczy, jakby na coś czekał. Ja dysze  i jestem spragniona jego dotyku.
- Dotknij mnie - dysze. Uśmiecha się i przejeżdża palcem po nabrzmiałym guziczku. Jęczę. Robi to jeszcze raz. Zamykam oczy i moja głowa opada na pościel. 
- Patrz na mnie - mówi niskim głosem. Szybko otwieram oczy i patrzę prosto w jego niebieskie pełne podniecenia oczy. Czy ta tortura jest dla niego zabawna? Jestem tak pełna napięcia, że to aż boli. Pochyla się i jeszcze raz liże mnie w wcześniej zrobioną malinkę, po czym zjeżdża w dół, starając się pocałować mnie w każdy skrawek mojego ciała. Staram się zapamiętać każde muśnięcie ustami i dotyk, oraz to jak bardzo mnie rozpala. Cała pulsuje i czekam aż trafi w końcu ustami w tamto miejsce. 
- Niall... - Błagam go. Na szczęście tortura się w końcu kończy i jego palec głęboko się we mnie wsuwa.
- Kurwa - jęczę. Jest mi tak cholernie dobrze, jak nigdy.
- Wyrażaj się dziecinko - mówi. Jego język natomiast zajął się moim guziczkiem. Rozpływam się. Jest mi tak dobrze, że czernieje mi w oczach, zbliżam się ku końcowi. Łapię go za tą blond czuprynę i szarpię, nawet nie zwracam uwagi na to jak dużo siły na to zużywam. 
Ciepło zaczyna kumulować mi się w podbrzuszu, nie zdołam tego utrzymać dłużej. Dochodzę z krzykiem. Jak dawno nie czułam się tak dobrze. Przez moje Ciało dalej przechodzą dreszcze a łechtaczka mocno pulsuje. Dotyka jej a prze zemnie przechodzą kolejne konwulsje.  Jestem wyczerpana nie mam siły się nawet odezwać, a oczy same mi się kleją. Niall przesunął się wyżej by być zemną twarzą w twarz. Cmoknął mnie w usta. Przynajmniej już nie dyszę, ale klatka piersiowa nadal lata mi jak szalona. Jestem całkowicie zaspokojona. Ashton nigdy nie robił tego tak szybko. Czemu ja w ogolę ich porównuje? 
- Prawie doszedłem słysząc tylko twoje jęki - mówi. Posyłam mu słodki uśmiech. Znowu cmoka mnie w usta, po czym sięga po moje majtki i mi je zakłada. Oboje wchodzimy pod kołdrę, wtulam się w niego i zasypiam.

4 komentarze:

  1. Oooo świetny! <3 Czy ta matka Rose musi się w wszystko mieszać?!? Czekam na następny :-) i życzę weny. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Pewnie już wiesz, że nie czytałam części z "ten teges" :D
    Ale rozdział zajebisty jak zawsze ;**
    No cóż, mam nadzieję, że Rose była zadowolona z... atrakcji xdd

    Całuję,
    Alicja ♥

    OdpowiedzUsuń
  3. Wpadłam więc czytam. Powiem tak, kompletnie nie wiem o co chodzi, dlatego jak najszybciej muszę nadrobić zaległe rozdziały. Z tego co zdążyłam wyłapać to wiem, że Niall musi być bad boyem, za którym nie przepada mama Rose. Chyba szykuje się coś w stylu zakazanej miłości. Czuję, że dziewczyna będzie miała poważne problemy ze swoimi rodzicami, gdy wróci do domu. Matka wyglądała na zdenerwowaną. No ale to się jeszcze okażę. Niall jest zmienny i widać to po jego zachowaniu w restauracji. Denerwuje się nawet z błahostki, ale mam wrażenie, że bardzo kocha Rose, dlatego wszystko, co słyszy z jej ust bierze na poważnie. Takie moje odczucia, heh. No i zbliżamy się chyba do najważniejszej sceny w rozdziale. Przyznam, że nie przepadam za (brutalnymi) opisami stosunków. Potrafią nieźle obrzydzić i serio ciężko jest napisać dobrą scenę +18. Nie napiszę, że było to najlepiej napisane, ale przymkniemy na to oko. Sama nie jestem wybitną pisarką, która potrafi wszystko. Więc nie potraktuj tego jako hejt :) Będę wpadać tutaj częściej (w końcu trzeba nadrobić 16 rozdziałów!).
    W międzyczasie zapraszam do siebie
    ♦ http://earn-your-goals.blogspot.com/
    Opowiadanie o One Direction - dopiero zaczynam, dlatego mam nadzieję, że wpadniesz :)
    Pozdrawiam
    I życzę dużo weny

    OdpowiedzUsuń