piątek, 8 maja 2015

Rozdział 14

- Hej! Clary! - wydzieram się. Dziewczyna idzie kilka kroków przede mną i chyba  jest  we własnym świecie bo usłyszała mnie dopiero za trzecim razem. Odwraca się w moją stronę a ja szybko do niej podbiegam.
- Głucha jesteś? - pytam oraz cmokam ją w policzek. Wzrusza ramionami. Posyłam jej zaskoczony wzrok. A co to znowu ma być za zachowanie. Blondynka uśmiecha się.
- Halo! Ziemia do Clary! - wołam bo znowu zatopiła się w świat marzeń. - Co jest z tobą? - Szczerzy swoje ząbki.
- No więc zadzwonił - piszczy totalnie podniecona. Marszczę brwi. O co jej znowu.... A wiem!
- Temu co beknęłaś prosto w twarz? - dopytuje. Krzywi się i wystawia mi język. Nie potrafię powstrzymać chichotu.
- Weź nic nie mów - warczy i posyła mi morderczy wzrok. Chce wyglądać jak wściekły tygrys, ale bardziej przypomina małego koteczka. Czyż to nie urocze?
- No i jak poszło?
- Świetnie! Nie wspomniał o tym małym incydencie. - Powtarzam pod nosem słowo "małym" z ironią , a ta posyła mi kolejny wzrok mordercy. - Byliśmy na kolacji, ma doskonałe maniery i potrafi tańczyć. Jest po prostu idealny - opowiada. Ciekawe czy Niall potrafi tańczyć? Matko stop! Skąd w ogóle ta myśl? - Chyba się zakochałam - stwierdza rozmarzonym głosem.
- Po dwóch randkach? - prycham.
- A co nie wolno. - Oburzyła się. Wzruszam ramionami. Staram sobie przypomnieć jak to było ze mną i Ashtonem. Zauroczyłam się w nim po pierwszych dwóch minutach jak się poznaliśmy, ale nie potrafię sobie przypomnieć czy równie szybko było z miłością. Może zawsze to było tylko zauroczenie. Gdyby to była prawdziwa miłość nie otrząsnęłabym się tak szybko po zerwaniu, raczej miałabym depresje czy coś. Było i minęło, tyle.
- A jak tam z Niallem? - Wzdycham. No właśnie co z nim? Znam go naprawdę krótko, ale już na zawsze zapisał mi się w pamięci. Mimo tych wszystkich pojebanych rzeczy z jego strony polubiłam go. Raz przeraża mnie prawie na śmierć, a po chwili podnieca że mogłabym normalnie polecieć. To wszystko jest takie pogmatwane, nie wiem co robić, co myśleć. Jestem w kropce. Czy w ogóle powinnam traktować go poważnie? Wątpię żeby on tak traktował mnie, już nie raz powiedział że jestem dla niego jak inne puste i dziwkowate laski. Nie powiedział tego wprost, ale doskonale czytam między wierszami. Przed oczami ukazuje mi się  pocałunek z Samem z przed kilku dni. Może jednak zachowuje się dziwkowato? Całuje dwóch różnych facetów jednego dnia. Nie długo tak zabłądzę w tym labiryncie, że już nigdy nie znajdę wyjścia.
- Nie wiem - odpowiadam szczerze. - Nie mam do niego siły, jest zbyt skomplikowany, nie dam rady. W jednej chwili jest tak strasznie uroczy i myślę, że w kimś takim mogłabym się zakochać na zabój, ale potem zamienia się w nienormalnego i niebezpiecznego gościa. Raz mnie podnieca do czerwonej gorączki, a potem przeraża na śmierć - wyjaśniam.
- Uu to kiepsko - komentuje.
- Moja relacja z nim wygląda tak, że to on mówi mi co mam robić, jeśli idzie nie po jego myśli zachowuje się jak jakiś psychopata. Najlepiej to związał by mnie na smyczy. A najgorsze jest to, ze nie mam pojęcia jak z tego wybrnąć, a nawet nie wiem czy tego chcę. -
Dziewczyna patrzy na mnie łagodnym wzrokiem. Wiem, że chciała by mi pomóc ale pod tą łagodnością widzę, że nie ma pojęcia jak.
- Ale za to dobrze całuje? - stara się mnie wyrwać z macek ponurych myśli. Udaje jej się bo napływa do mnie potok wspomnień naszych pocałunków. Uśmiecham się i energicznie jej przytakuje.
- Nie dobrze. On całuje bosko - poprawiam ją. Zaczynam bawić się włosami. - Nawet mamy taki głupi zakład - mówię jakby to nie było nic ważnego. Oczy blondynki się rozszerzają. Wiedziałam że to mocno ją pobudzi.
- Jaki zakład?
- No.. kto pierwszy się złamię i poprosi o pocałunek. - Oczy dziewczyny się wręcz świecą. Ona uwielbia takie akcje.
- O mój boże jak na to wpadliście? - Wzruszam ramionami.
- Przyparł mnie do ściany i zaczął całować. Nie chciałam tego więc go odepchnęłam i krzyknęłam by więcej tego nie robił. Powiedział że jeszcze o to poproszę i z tego wyszedł zakład. - Marszczy brwi.
- Dlaczego nie chciałaś się z nim całować, skoro robi to tak bosko? - Przygryzam wargę. Mam jej powiedzieć? Chyba powinnam.
- Zadzwonił Sam, a on odebrał napomknął coś o tym, że więcej ma do mnie nie wydzwaniać. Wkurzyłam się i zaczęłam krzyczeć. Wkurwił się i przyparł mnie do ściany. Strasznie się bałam, jego oczy pociemniały, wyglądał jakby chciał mi coś zrobić. A po chwili już zaczął mnie całować. -
- Jeny wasz związek jest patologiczny. - Nie komentuje słowa związek. Ale ona ma racje czymkolwiek jest nasza relacja jest ona patologiczna. - Co masz zamiar zrobić? - pyta.
- Jak to co? Wygrać zakład - odpowiadam pełna wigoru. Uśmiecha się szeroko.
- I to jest to co lubię - komentuje. - W jaki sposób chcesz wygrać? -
- W taki jaki najlepiej nam wychodzi . - Oczy jej błyszczą z podniecenia, ale moje pewnie wyglądają tak samo. Obie doskonale wiemy, że czas świetnie się zabawić, żaden mężczyzna się temu nie oprze. Niech Niall się boi, mnie się nie wyzywa na pojedynek, bo nigdy nie przegrywam i tym razem też wygram. Oczyma wyobraźni już widzę jego minę. Umrze tej nocy z podniecenia.
- Dziś wieczorem? - Przytakuje jej kiwnięciem głowy.
- To do zobaczenia, lecę się przygotować - mówi i już znika za rogiem. To skarb mieć taką przyjaciółkę kocham ją jak siostrę. Powinnam jej wspomnieć o Samie, ale stchórzyłam, jakoś denerwuje ją fakt, że jest moim najlepszym przyjacielem w takim samym stopniu jak ona, zwłaszcza że kiedyś się jej podobał, wręcz była zakochana ale on jakoś nie bardzo za nią przepadał, na szczęście minęło jej to zauroczenie po kilku tygodniach , jeśli się dowie, że było między nami coś więcej niż tylko przyjacielskie uściski, zdenerwuje się, już i tak ukrywam za dużo rzeczy związku z Samem. Niedobrze, że mam przed nią tyle sekretów, wyjdzie nam to kiedyś na złe, ale cóż może nigdy się o niczym nie dowie. Z resztą przecież mogę mieć innych przyjaciół i mogę całować się z kim chcę, nie muszę się jej spowiadać. Czyli ustalone, ona o niczym się nie dowie.
Szybko wracam do domu i od razu zaglądam do szafy. Czas się przygotować do przedstawienia.
Znalazłam w szafie najbardziej seksowną sukienkę jaką można założyć. Oczywiście, że to panterka. Ma cieniutkie ramiączka, a na plecach wycięcia prawie do tyłka. Podkreśla cycki jak trzeba. Z ledwością zasłania mi tyłek, jak będę siadać będzie doskonale widać czerwone koronkowe majteczki. No cóż po prostu nie będę siadać. Włosy rozpuszczone, a do tego mocny makijaż. Wyglądam seksownie i drapieżnie. Chłopak nie da rady. Tylko jak tu ominąć rodziców. Na wszelki wypadek zakładam cieniutki płaszczyk do kolan. Schodzę na dół, ale szczęśliwe nie spotykam ich nigdzie na drodze. Oh  to po prostu mój szczęśliwy dzień. Wsiadam do taksówki i jadę pod dom Nialla. Z Clary spotkam się w klubie. O matko co za świetna zabawa.
Pukam do jego drzwi i przybieram seksowną pozę. Otwiera drzwi i staję w przejściu, ma na sobie tylko krótkie spodenki. Ale z niego dupcia!
- Cześć - wita się nie pewnie i skanuje mnie wzrokiem. - Co tu robisz? - pyta.
- Zabieram cię na imprezę - odpowiadam.
- Tak chcesz mnie przekonać, żebym cię pocałował? - Przewracam oczami.
- I co daje radę? - pytam. Przygryza wargę i znowu ogląda od góry do dołu i z powrotem. Jego wzrok pali mnie, coś czuje że i mi będzie ciężko się powstrzymać by się na niego rzucić.
- No nie wiem - mówi. Mrużę oczy. Kłamie!
- No weź, chcę się dziś dobrze zabawić - mówię.
- Właź, pójdę się przebrać. - Wchodzę za nim  do środka i spoglądam na jego tyłek, serce szybciej mi zadudniło, klepnęłabym w ten tyłeczek. Chyba jeszcze nigdy nie miałam takich głupich myśli. Czekam na niego tylko chwilę. Wychodzi z sypialni ubrany w czarne spodnie i koszulkę. Ludzie! Te ciasne spodnie jeszcze bardziej podkreślają jego tyłek. Ashton też miał seksi tyłeczek. Lol.. Wyłaź z mojej głowy Ashton!
Jest ubrany tak.. normalnie. Boże ale facetom dobrze, zajęło mu to pięć minut ja siedziałam przed lustrem 100 razy dłużej.
- Gotowy? - pytam. Kiwa głową.
Dojeżdżamy do klubu jego autem. Uśmiecham się niego po czym powoli oblizuje oczy. Chłopak przełyka ślinę i szybko wychodzi z auta. On to przegra. Ja także wychodzę i podchodzę do niego, ciągle się uśmiechając, łapie go za dłoń i ciągnę do środka.
Przed wejściem się zatrzymuje i witam ze starym przyjacielem.
- Cześć Jack - Krzyczę do ochroniarza.
- Rose! cześć dawno... cie nie widziałem - W drugiej połowie zdania jąka się, mój strój go onieśmielił.  -  Wyglądasz pięknie - komentuje, nie odrywając wzroku od moich piersi.
- Dziękuje -
- Co jest? - pyta Niall stając tuż obok mnie i obejmując mnie ramieniem.
- Niall to mój przyjaciel Jack, Jack to Niall - przedstawiam ich sobie.
- Cześć - mówi Jack mimochodem, ciągle wpatrując się we mnie.
- Koleś twarze mamy wyżej - warczy  Niall.
- Jasne - zignorował go. - dobrej zabawy Rose - mówi i wpuszcza nas do środka,
- Nie podoba mi się to - mruczy pod nosem blondyn.  Odpowiadam mu mrugnięciem oka i wchodzę w głąb klubu. Podchodzimy do baru.
- Oliver! - krzyczę na powitanie do barmana. Pochylam się nad blatem i cmokam go w policzek.
- Co podać? - pyta.
- To co zawsze - odpowiadam. - Co tam u ciebie? - Wzrusza ramionami.
- Małe problemy z Katriną ale ogólnie spoko - mówi. Chyba trochę ignoruje Nialla. Przenoszę na niego wzrok.
- Oliver poznaj Nialla, Niall to Oliver - przedstawiam ich sobie. Podają sobie dłonie. Chłopak nie wygląda na zadowolonego z kolejnego spotkania z kolegą. Czyżby był zazdrosny? Ma o co? Spoglądam na Olivera. Jest bardzo przystojny. Wygląda jak typowy surfer. Blond loczki i niebieskie oczy, umięśniona sylwetka. Dużo dziewczyn do niego wzdycha. Jest uroczy, słodki, romantyczny, wrażliwy i świetny po prostu facet idealny, tyle że ma narzeczoną w dodatku bardzo fajną, lubię ją. Pasują do siebie idealnie i za żadne skarby nie mogłabym im tego zepsuć. Słyszałam, że starają się o dziecko. Przecież ona będzie świetne jeśli odziedziczy zielone oczy po matce, a po Oliverze loczki. Starzeję się, jestem w klubie a myślę o dzieciach...
Rozglądam się w koło dopóki nie napotykam wzrokiem Clary. Ona też już mnie zauważyła.
- Idę zatańczyć - informuje Niala i zanim zdąża coś powiedzieć jestem w połowie drogi na parkiet.

Oczami Nialla.
Rose się oddaliła i na razie nie mam zamiaru jej ganiać, chyba że jakiś koleś ją dotknie, wtedy nie ręczę za siebie. Zamawiam drinka u tego Olivera. Dlaczego ona ma tylu znajomych płci męskiej. Nie może być jakimś odludkiem? Wtedy miałbym ją tylko dla siebie. Spoglądam na nią i od razu mój kutas drży. Jakim cudem ona jest taka seksowna.
- Uważaj na nią potrafi kusić, ale ciężko dopasować się w jej życie, ostrzegam cię - odzywa się do mnie loczek. Rzucam mu spojrzenie kątem oka, spierdalaj gościu i z powrotem wracam do Rose. Właśnie tańczy z jakąś dziewczyną, nie one nie tańczą tylko jawnie się obmacują. Spoglądam na swój rozporek. No oczywiście jak mogę bez reakcji patrzeć jak jej usta muskają szyję tej laski? O rzesz kurwa podoba mi się laska o lesbijskich zapędach. Chyba, ze ona robi to specjalnie? Chce wygrać zakład. Muszę przyznać, że wie jak w to grać. Popijam drinka, lecz nawet na chwilę nie spuszczam z niej wzroku. Blondynka z którą tańczy zjeżdża w dół, a Rose odrzuca głowę do tyłu. Dlaczego mam do cholery takie przez to skojarzenia? Równie szybko wija by się pod moim językiem. Spokojnie stary. Odwróć wzrok. Rozglądam się po sali i wpienia mnie to, że nie tylko ja się im przyglądam. Jeden z nich odbija się biodrami od blatu i rusza w ich stronę. O nie gościu co to, to nie! Ruszam za nim i mocno go odpycham gdy kładzie swoją brudną łapę na tyłek Rose. Posyłam mu morderczy wzrok i facet rezygnuje. Ma szczęście nie potrzeba mi teraz bijatyk. Łapie Dziewczynę za biodra i przyciągam do siebie. Wyczuwa, ze to ja bo się rozluźnia. Blondynka z którą tańczyła oddaliła się. Nie ma co już przegrałem ten zakład. naprawdę długo wytrzymałem. Odwracam ją do siebie i już prawie ją całuje, ale coś w jej oczach mnie powstrzymuje. A mianowicie pragnienie, doskonale z niej wyczytuje, że pragnie tego i sama długo by nie wytrzymała, ale jest jeszcze coś, pewność że wygra. Mało brakowało a by wygrała, niestety nie mogę na to pozwolić, moje ego i tak już podupadło po tym jak rozjebała mnie na konsoli. Posyłam jej łobuzerski uśmiech i zaczynam ciągnąć w stronę wyjścia. Skoro ona zabawiła się ze mną teraz ja zabawię się z nią. Wychodzimy z klubu, nie zatrzymuje się gdy ten ochroniarz próbuje do niej zagadać. Zatrzymuję się dopiero przy samochodzie, opieram Rose o auto i zamykam ją w swoich ramionach.
- Nie złamiesz mnie dziecinko - mówię niskim głosem, patrzę jej głęboko w oczy. Moje ręce wędrują przez jej ciało, a ma przepiękne ciało. - Poproś, a sprawię samymi ustami, że będziesz krzyczeć - szepczę jej do ucha. Czuje jak drży, nie wytrzyma długo. - Będę całował każdy skrawek twojego ciała - dodaję.
- Nie - mówi piskliwym głosikiem. Jeszcze nic nie zrobiłem, a ona już dyszy. To podniecające. Ściskam jej pierś i przyciskam twardego członka, do jej krocza. Łapie szybko powietrze.
- Poproś Rose, a dam ci taką rozkosz, jakiej jeszcze nigdy nie czułaś. Przygryza wargę, przez jej twarz przepływa tysiące emocji. Palcem muskam jej usta.
- Poproś Rose, a obiecuję że spełnię twoje największe sny - szepczę. Kurde wyszło trochę poetycko, ale jebać to, zrobię w tym momencie wszystko, aby tylko poprosiła. Otwiera leciutko usta. No proś, kobieto.
- Pocałuj mnie - prosi ledwo słyszącym głosem. Dwa razy nie musi mi powtarzać, więc z wielką natarczywością wpijam się w jej usta, za długo czekałem, by teraz być delikatnym. Czuć jak bardzo byliśmy tego spragnieni. Kładę dłonie na jej policzkach by jeszcze bardziej przyciągnąć jej twarz do swojej, chociaż bardziej już się chyba nie da.
 Przygryzam jej wargę i się odsuwam.
- Nigdy więcej nie mów, że nie chcesz bym cię całował, rozumiesz - mówię poważnie. Leciutko kiwa głową. Czy ona jest jakaś przy ćpana? - Rozumiesz - naciskam.
- Nigdy więcej tego nie powiem - obiecuje.
 Za nim znowu ją całuje, jeszcze przez chwilę wpatruje się w te jej przepiękne oczy, mógłbym patrzeć w te oczy godzinami, to dla mnie dziwne i niezrozumiałe.. ale miłe, nawet bardzo miłe. Znowu się nad nią pochylam i tym razem całuję ją delikatnie i powoli, jakoś nigdy tego za bardzo nie lubiłem, zazwyczaj to wyglądało tak, że podrywałem sobie jakąś laskę i jeszcze tego samego wieczoru porządnie ją rżnąłem. Ale z Rose bardzo lubię się całować o tak powoli i leniwie. Chyba mógłbym nawet bardzo polubić Rose tak na dłużej, a nie na chwilę, to będzie jakaś nowość.
_______________________________________________________________________

7 komentarzy:

  1. Rozdział super. Czekam na kolejny <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Super!! Nie wiem co tu jeszcze dodać bo jak zawsze świetny rozdział :D Nie mogę się doczekać następnego :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Genialny rozdział ♥
    Już nie mogę doczekac sie następnego ♥

    OdpowiedzUsuń
  4. Napiszę coś, czego jeszcze nigdy ode mnie nie słyszałaś i mam nadzieję, że już nigdy więcej nie usłyszysz!
    Wybacz Aneto, ale nie jestem zwolenniczką takich.. scenek.
    WCALE NIE MÓWIĘ, ŻE ROZDZIAŁ MI SIĘ NIE PODOBAŁ!
    BYŁ ZAJEBISTY, WIESZ?
    Ale po prostu jaa..
    jestem jeszcze za młoda xd
    Wybaczysz?

    Twoja,
    Alicja :**

    Ps. U mnie nowy rozdział, wpadniesz?
    Możesz się zrewanżować :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I ABSOLUTNIE NIE MÓWIĘ CI, ŻEBYŚ PRZESTAŁA PISAĆ TAKIE SCENKI!
      TO TWOJE DZIEŁO, TWOJE OPOWIADANIE I MASZ PEŁNE PRAWO SIĘ ZE MNĄ NIE ZGODZIĆ !!!
      PO PROSTU MÓWIĘ CO MYŚLĘ, OK?

      KOCHAM CIĘ!

      Usuń
  5. Świetny rozdział <3 ciekawe co będzie w następnym... ;) czekam na next!
    Pozdrawiam :) i życzę weny

    OdpowiedzUsuń
  6. <3 <3 <3 Kiedy next...???

    OdpowiedzUsuń