czwartek, 26 listopada 2015

23

Z głębokiego snu budzi mnie telefon. Nie otwierając oczu po omacku szukam go na szafce nocnej. Nawet nie mam siły sprawdzić kto to.
- Halo - mówię zaspanym i zachrypniętym głosem.
- Hej Rose, obudziłem cię? - gdy tylko słyszę głos Aschtona od razu się rozbudzam. Szybko sprawdzam czy Niall aby na pewno śpi. Nie wygląda jakby udawał.
- Czego chcesz? - pytam szeptem. Wstaje z łóżka i po cichu idę do innego pokoju. Jestem wściekła, że w ogóle ma czelność do mnie dzwonić. Co on sobie wyobraża? Cholera by go trafiła no.
- Porozmawiać Rose. Mam nadal nadzieje, że uda nam się dojść do porozumienia. - Krew mnie zalewa  gdy to słyszę,
- Kilka miesięcy rozpaczałam po twojej zdradzie, byłam po prostu wrakiem człowieka, umierałam w środku. Każdego dnia czekałam, aż się odezwiesz, zadzwonisz, napiszesz sms. Ale nic żyłeś własnym życiem, szczęśliwy, przez długi czas miałam zamiar ci wszystko wybaczyć, abyś tylko do mnie wrócił, więc dlaczego odzywasz się wtedy gdy ja ułożyłam sobie życie bez ciebie co? Dlaczego dalej chcesz mnie niszczyć, gdy w końcu się pozbierałam do kupy? Dlaczego Aschton? - Słowa wylewają się ze mnie jak fontanny. Wyrzuciłam do niego wszystkie swoje żale. Cierpiałam, naprawdę cierpiałam. Gdy w końcu mogę być szczęśliwa, on ma ochotę wrócić. To podłe. Przez kilka chwil się nie odzywa, słyszę tylko jego przyśpieszony oddech. Liczę do 10 i się rozłączę.
- Ja... Rose kochanie nie wiedziałem, że aż tak to przeżyłaś.. - zaczął.
- Nawet sobie nie wyobrażasz, kochałam cię i to naprawdę mocno, a ty mnie zniszczyłeś.
- Przepraszam, też cię kocham, jeśli mi wybaczysz znowu może być pięknie i obiecuje, że tym razem cię nie skrzywdzę, obiecuje.
- Poprawka, nie możesz mnie TEŻ kochać, bo ja już nic do ciebie nie czuje. Po prostu zostały smutne wspomnienia. Ale wszystko da się wymazać i ja to zrobię, zapomnę. Ta rozmowa jest bezsensu, nie dzwoń więcej - mówię i rzucam telefonem o stół, który stoi jakieś 2 metry ode mnie. Zakrywam twarz dłońmi i zaczynam głębiej oddychać by choć trochę się uspokoić.
- Dobrze, że wysłuchałem do końca, miałem ochotę wyrwać ci telefon gdy tylko wyszłaś. - Podskakuje słysząc głos Nialla.
- Jezu wystraszyłeś mnie - mówię i spoglądam na niego. Nie wygląda na złego, tylko na smutnego.
- Nie powinieneś podsłuchiwać - upominam go.
- Wiem - tylko tyle od niego słyszę.
- Jesteś zły? - pytam.
- Na ciebie nie, ale jego to mógłbym zabić na miejscu - mówi poważnie. Uśmiecham się do niego smutno. Podchodzę i wtulam się w jego ciało. Tu zawsze jest mi dobrze. Niall całuje mnie w czoło i zaczyna dla uspokojenia głaskać po głowie.
- Trzymaj się od niego z dala, proszę. Nie ufam mu a ni trochę.
- Nie mam zamiaru się z nim widywać, dla mnie jest już nikim - mówię szczerze. Podnoszę głowę do góry i spoglądam mu w oczy. Jednak chłopak szybko przenosi wzrok na moje usta, więc je powoli oblizuje. Dłonie kładzie mi na policzkach i przyciąga do swojej twarzy. Na początku całuje, mnie naprawdę delikatnie i słodko, ale powoli przeradza się w naprawdę namiętny pocałunek. Odrywa się na chwilę jednak nie puszcza mojej twarzy.
- Naprawdę? - dopytuje. W tym momencie chłopak wygląda strasznie niewinnie, w jego oczach czai się strach, ale i nadzieja. Wygląda jak mała smutna owieczka.
- Tak, jest nikim. Moje serce zajmuje już ktoś inny - wyznaję. Znowu wpija się w moje usta, ale po chwili znów przerywa.
- Kto? - pyta z uśmiechem. Mimo, że oboje jesteśmy już bardzo podekscytowani, on dalej prowadzi to swoją grę.
- Ty Niall, tylko ty - odpowiadam szeptem. Tym razem nie bawi się w delikatne pocałunki, tylko agresywnie atakuje moje usta, chwila a jego język szaleje w moich ustach. Jego dłonie lądują na moim tyłku i unosi mnie do góry. Owijam się wokół niego i przytulam najmocniej jak można.
- Tylko ty Rose - powtarza szeptem moje słowa. W moim serce rozlewa się ciepło. Czyż ten chłopak nie jest idealny?
scenka +18 czytacie na własną odpowiedzialność :)
Kilka kroków i lądujemy  w jego łóżku, nawet na chwilę nie przerywamy pocałunku, ale właśnie łapie za moją koszulkę więc na chwilę się odlepiamy, stanik ląduje zaraz obok. Chłopak z przyśpieszonym oddechem spogląda na moje ciało z góry.
- Piękna... Nienawidzę myśli... że ktoś, że on... też cię taką widział - dyszy. Przygryzam wargę.
- Jeśli pragniesz, już nikt więcej nie zobaczy - szepczę. Trochę chyba wymuszam na nim deklaracje, że już zawsze będziemy razem.
- Tylko ty i ja dziecinko, ty i ja - mówi i zaczyna zdejmować z siebie ciuchy. Gdy zostaje w samych bokserkach, zaczyna kreślić  ustami ścieżki na moim ciele. Nawet gdy całuje mnie po brzuchu przechodzi mnie dreszcz. Jeszcze nigdy nie czułam tego, aż tak intensywnie.
Majtki znikają i leże pod nim cała naga. Widział mnie, a mimo to lekko się rumienie, chociaż może to przez intensywność jego wzroku. Patrzy tak jakby widział każdy najmniejszy szczegół mojego ciała. Boże sam jego wzrok podnieca mnie jak cholera.
- Niall - błagam go by w końcu mnie dotknął, zrobił cokolwiek. Pochyla się nade mną i wpija się w moje usta, w między czasie czuje jak jego palce dotyka mojej łechtaczki, zsuwa się niżej, aż go we mnie wkłada. Ucieka mi westchnienie. Dodaje jeszcze jeden palec.
- Idealna - mruczy w moją szyje i zaczyna poruszać palcem, dodatkowo kciukiem jeździ po mojej myszce. To jest tak cholernie podniecające, że nie muszę długo czekać na szczyt. Przez cały ten czas, Niall szepcze mi do ucha jaka jestem piękna i doskonała. Wierzę mu w jego ramionach naprawdę czuje się jak najpiękniejsza kobieta świata.
- Niall - dochodzę z jego imieniem na ustach. Jego palce się wysuwają, jednak nie odrywa ich od mojego ciała, tylko robi ścieżkę z moich płynów w górę mojego brzucha, który lata w górę i w dół jak szalony. Między piersiami przerywa i zaczyna ssać swoje palce. Uciekł mi cichy jęk na ten widok, a Niall uśmiecha się lubieżnie. Gdy kończy oblizuje usta i kolejny raz mnie całuje. Tym razem jednak rozkłada się na mnie, tak, że doskonale czuje jego przyjaciela na udzie, kolanem rozszerza moje nogi i teraz ma idealny dostęp. Ociera się o mój wrażliwy punkt. Boże ja dziś oszaleje.
Niall nie wytrzymuje, odrywa się ode mnie i szybko ściąga swoje bokserki. Od razu kieruje go w moją stronę. gdy prawie wchodzi, krzyczę.
- Stój!
- Co? - pyta rozczarowany.
- Prezerwatywa - mówię. Nie jestem gotowa na dziecko. Oddycha z ulgą i szybko sięga do szafki nocnej. Chyba nie myślał, że chciałam to przerwać. Chyba bym umarła.
W końcu Niall szybkim pchnięciem we mnie wchodzi. Jęczę. Dawno tego nie robiłam i boże jakie to zajebiste uczucie.
- Boże.. - jęczy Niall. Zamyka oczy i na chwilę zatrzymuje się w tej pozycji. - Taka ciasna... długo nie wytrzymam - z ledwością wymawia słowa. Zaczyna się poruszać, powoli nadaję tępo. Dopiero zaczęliśmy ale kurde, chyba jeszcze nigdy nie byłam tak podniecona. Niall normalnie wyprawia cuda z moim ciałem. Naprawdę w tym momencie nie trzeba nam wiele, jeszcze kilka pchnięć i ja dojdę na szczyt.
- Niall - jęczę dosyć głośno. Będzie przypał jeśli ludzie usłyszą, ale w tym momencie mam to gdzieś.
- Jeszcze chwila dziecinko - syczy przez zęby. Z ledwością trzymam oczy otwarte by przyglądać się jego twarzy. On jakby wyczuł mój wzrok, rozchyla powieki i spogląda mi w oczy. W tym momencie wybucha mi cały świat przed oczami. Cała pulsuje. On kończy w tym samym momencie czuje jak drży. Porusza się jeszcze dwa razy i wychodzi ze mnie. Ucieka mi ostatni cichutki jęk.
Ledwo oddychamy i jesteśmy cali mokrzy. Ale kurczę jeszcze nigdy nie było mi tak dobrze, jestem cholernie zaspokojona, czuje się taka lekka i szczęśliwa. Niall całuje mnie w usta i zsuwa się ze mnie, jednak nie wypuszcza z ramion, tylko przyciąga do siebie, więc tulę się do jego piersi.
Koniec :)
- Jestem wyczerpany, pierwszy raz w życiu - odzywa się w końcu chłopak, gdy już trochę uspokaja oddech. Uśmiecham się mimo, że tego nie widzi. Rozkładam się trochę bardziej na nim, tak bym mogła oprzeć brodę o jego klatkę piersiową i móc spojrzeć w twarz. Czuje się trochę obolała, ale przyjemnie obolała i wyczerpana. To przyjemne uczucie.
- To dobrze, czy źle? - pytam.
- Dziewczyno czuje się zajebiście dobrze - mówi. Szczerzę się do niego. - A miałem czekać do wieczoru, żeby było naprawdę romantycznie - wyznaje. - Nie chciałem tak byle jak. -
- Dla mnie było idealnie, cieszę się, że nie zaczekałeś. - Uśmiecha się do mnie szeroko w jego oczach widzę prawdziwe szczęście, za ten uśmiech oddałabym wszystko.
- Więc co robimy? - pytam. Zaczynam palcami kreślić na jego piersi jakieś wzorki i dopiero po chwili sobie uświadamiam, że te wzorki to serduszka, więc szybko przestaje. Na szczęście chłopak niczego nie zauważył.
- A na co masz ochotę - odpowiada pytaniem i szczypię mnie leciutko w nagą pierś.
- Auu... - śmieję się.
- Wiedziałem, że będziesz obolała. - Przewracam oczami.
- Jesteś głupi - mówię rozbawiona i oddaje mu uszczypnięcie w sutek. Od razu łapie mnie za rękę. Cmoka mnie we wszystkie palce.
- Wątpię, że jestem głupi, zawłaszcza po tym jak pode mną krzyczałaś - wypomina mi.
- Lubisz to - mówię.
- Uwielbiam dziecinko - poważnieje i patrzy mi w oczy. Podciągam się lekko do góry i całuje go w usta.
- Jesteś zmęczona, może lepiej się prześpimy - proponuje.
- W jakim sensie się prześpimy. - Unoszę brew do góry. Chłopak patrzy na mnie zaskoczony po czym zaczyna się śmiać.
- Jesteś niewyżyta - mówi.
- Spodoba ci się to  - podnoszę się i siadam na nim okrakiem.
- Oh jestem pewny, że tak - oblizuje powoli usta, czym przyciąga ostro mój wzrok. - I nawet nie wiesz jaką mam ochotę to sprawdzić, ale chcę też żebyś była wstanie chodzić dziś wieczorem. -
- A co takiego kombinujesz dziś wieczorem? -
- Niespodzianka, ale teraz idziemy spać, lubię spać długo odkąd jesteś przy mnie, więc nie odbieraj mi tej przyjemności tak szybko. -
- Jak ja mam myśleć racjonalnie gdy ty mi mówisz takie rzeczy co? - pytam. Na jego ustach pojawia się szeroki uśmiech. Uwielbiam ten jego uśmiech.
- Nie myśl - szepczę. Cmokam go w usta i układam się obok niego. Mam nadzieje, że nigdy nic się między nami nie zepsuje. Nie chcę znowu cierpieć kilka miesięcy przez faceta, przez kogokolwiek. Czuje jak delikatnie smyra mnie po ramieniu. Aj dlaczego jak jest dobrze to mnie zaczynają nachodzić czarne myśli, a zwłaszcza te na temat Nialla. Nie powinnam wierzyć nigdy w te plotki na temat Nialla, a już na pewno nie po ostatnich wydarzeniach, ale kurde w każdej plotce jest ziarno prawdy. Nikt nie zmienia się zdania z dnia na dzień. Niby dlaczego miałabym być kimś wyjątkowym. Tyle dziewczyn które miał, wszystkie były na swój sposób wyjątkowe każda w sobie coś miała. Ale chyba nie mam co rozmyślać na ten temat, na razie jest dobrze i jeśli się coś zepsuje, jeśli tak się stanie... Będę płakać nad tym później. Zamykam oczy i przysypiam.
Gdy się budzę chłopaka nie ma przy mnie. Przecieram oczy i wstaje z łóżka. Cholera jest już 11. Zakładam jakąś koszulkę Nialla i idę do kuchni, gdzie Niall robi prawdopodobnie śniadanie. W radiu leci muzyka, więc nie słyszy jak podchodzę. Obejmuje go od tyłu i przytulam się do jego pleców.
- Hej dziecinko - wita się ze mną. Odkłada widelec i odkręca się w moją stronę. Przytula mnie i całuje w czoło. Jest uroczy. - Wyspana? - pyta. Kiwam głową. - Dobrze, siadaj, zaraz będzie śniadanie. - Całuje mnie w usta i wypuszcza ze swoich ramion. Odchodząc wyciągam ręce do góry by trochę rozciągnąć mięśnie.
- Nie masz bielizny? - pyta zaskoczony Niall.
- Nie mam - odwracam się do niego i podciągam koszulkę. Chłopak mruży oczy.
- Uważaj bo to ty zaraz będziesz moim śniadaniem - mówi, a ja chichoczę na jego słowa. Siadam na krzesło i zaczynam się przyglądać, jak pracują mu mięśnie pleców i barków. Uwielbiam jak facet jest taki wyrobiony, to cholernie seksowne.
- Patrzysz się - wyczuł to.
- Owszem - mówię wcale się z tym nie ukrywając. Odwrócił się z dwoma talerzami i usiadł na przeciwko mnie. Zrobił jajecznicę, a biorąc pierwszy kęs wiem, że zrobił naprawdę wyśmienitą jajecznicę.
- Nie myślałeś, żeby zostać kucharzem? - pytam. Chłopak spojrzał mnie i zaczął się śmiać. Odłożył widelec, zasłonił twarz dłońmi i śmiał się chyba kilka minut. A ja patrzyłam na niego jak na czubka. Dobra chyba jest dość dziwnie, zapytałam tylko. W końcu powoli zaczął się uspokajać.
- Ja kucharzem? -
- A co w tym dziwnego? Zajebiście gotujesz. -
- Jesteś zabawna wiesz? - Rumienię się. Teraz to sama już nie wiem o co mu chodzi. Wzruszam ramionami kończąc temat.
- Więc.. co robimy dziś wieczorem? -
- Aj ciekawska! Mówiłem, że to niespodzianka. - Dobra więc zabawimy się inaczej. Robię seksowną minę i powoli oblizuje usta.
- Jesteś pewny, że nie chcesz mi powiedzieć? - dopytuje. Przez chwilę patrzy na moje usta i kiedy już myślę że się złamie, uśmiecha się. Jednak nic nie mówi. Jestem zszokowana, że mój czar nie zadziałał, ale spoko. Wytrzymam do wieczora w ciekawości.
Zjedliśmy śniadanie  i poszliśmy obejrzeć jakiś film. Ah obejrzeć, prawie nie zwracaliśmy na niego uwagi, cięgle się całowaliśmy i rozmawialiśmy.
Przed 16 podwiózł mnie na chwilę do domu, żebym zgarnęła kilka rzeczy.
- Weź coś seksownego zaczekam tu - mówi chłopak.
- Zaraz wracam - cmokam go w usta i biegnę szybko do domu. Gdy jestem już u siebie w pokoju, dzwonię do Clary.  Gdy tylko odbiera zaczynam piszczeć do słuchawki. Choć dziewczyna jeszcze nie wie o co chodzi, także odpowiada mi piskiem, a po chwili zaczyna się  śmiać. Rzucam się na łóżko. Nie wiem czy jestem w stanie stać.
- Co jest dziewucho? - pyta.
- Zrobiliśmy to - mówię.
- Co? Ty i Niall? Opowiadaj wszystko jak było, ze szczegółami -
- To było niesamowite, on jest niesamowity. W jednej chwili potrafi być taki delikatny, a w następnej potrafi się zabawić ostro. Nadal czuje na sobie każdy jego dotyk. Jeszcze nigdy się tak nie czułam - mówię całkowicie rozmarzona.
- Aż ci zazdroszczę chyba jeszcze nigdy nie byłaś tak podekscytowana seksem. -
- Bo nie byłam. Niall jest po prostu boski. To był najlepszy seks w moim życiu. - Nagle czuje jak ktoś zabiera mi telefon z ręki. Szybko się odwracam i widzę Nialla. O mój boże słyszał to wszystko.
- Dla mnie też to był całkiem fajny seks - mówi do słuchawki niby spokojnym tonem. Ale w jego oczach widzę tyle rzeczy, tyle emocji i obietnic, że aż przechodzi mnie dreszcz.  Rozłącza się i odrzuca telefon na łózko.
-  Miałeś czekać w samochodzie - mówię piskliwie.
- Miałem, ale potem usłyszałem jak piszczysz - mówi.
- O matko - szepczę. Krew napływa mi do  twarzy, więc szybko przyciskam do siebie poduszkę może nic nie zauważył. Boże ale wiocha. Zapomniałam, ze okno jest otwarte. Słyszał, wszystko słyszał. Nie mogę w to uwierzyć. Na swoim ciele czuje jak się na mnie patrzy, kurde czuje nawet jak się uśmiecha. Poduszka znika z mojej twarzy.
- Rose - wymawia moje imię. - Otwórz oczy, Rose. - Powoli je otwieram. Cała twarz mnie po prostu piecze. Pochyla się nade mną i patrzy mi prosto w oczy.
- Uważam, że ty także jesteś boska i że dla mnie też był to najlepszy seks w życiu. -
Nie odpowiadam bo przepływa przeze mnie multum uczuć. Chyba się zakochuje, naprawdę mocno zakochuje.  - Wszystko okej? - pyta. Kiwam głową. - Miałaś zabrać kilka rzeczy, dziecinko - przypomina mi. Nic nie mówiąc szybko zabieram się do roboty. Biorę kilka zwykłych rzeczy, bluzki i jeansy. Gdy zastanawiam się jaką sukienkę mam wziąć na dzisiejszy wieczór, do mojej garderoby wchodzi Nialla. Zaczyna się rozglądać w koło.
- Jesteś szalona dziewczyno - mówi. Wzruszam ramionami. - Więc tak to jest być bogatym. - Podchodzi do mnie. - Multum drogich rzeczy - mruczy dalej do siebie.
- Wolałabym normalną rodzinę niż te wszystkie rzeczy - mówię szczerze. - oddałabym wszystko by móc odzyskać brata. - łzy napływają mi do oczu, więc szybko je wycieram. Niall wyczuwa, ze coś się dzieje, bo szybko zmienia temat.
- Wybrałaś coś na wieczór? - Kręcę głową. Chłopak zaczyna przeglądać moje sukienki. Wyciąga jedną z moich mini czarnych sukienek, pokazuje mi ją, ale kręcę głową. Nie pyta tylko odkłada na wieszak. Gdy odmawiam kolejnych trzech chłopak zaczyna się denerwować.
- Dobra wybierz sobie sama - mówi poddając się. Zaczynam chichotać i zdejmuje sukienkę z wieszaka.
- Wybrałaś już dawno prawda? - pyta. Zadowolona kiwam głową.
- Wyglądasz zabawnie gdy udajesz, że wiesz co robisz. - Chłopak prycha pod nosem. Po czym szeroko się uśmiecha, podchodzi do mnie i szybkim ruchem przerzuca sobie przez  ramię.
- Niall! - krzyczę. Chłopak tylko klepie mnie po tyłku. Zgarnia moją torbę i wychodzi z mojego pokoju. Jezu dobrze, że wszystko spakowałam. Delikatnie wsadza mnie do samochodu i zamyka drzwi. Rusza spod mojego domu z piskiem opon. Po drodze łapię mnie za dłoń i cmoka we wszystkie palce. Robi to chyba całkiem nieświadomie, co cieszy mnie jeszcze bardziej.
W końcu jesteśmy u niego w mieszkaniu. Chłopak poszedł wziąć szybki prysznic. Dosłownie szybki.
- Dobra mała, idź się szykuj - mówi chłopak. Zgarniam swoją torbę i biegnę do łazienki.
Prysznic nie zajmuje mi dużo czasu, większość zajmuje mi ułożenie włosów i zrobienie sobie makijażu.
- Dziecinko. - Niall puka do drzwi.
- Chwila - krzyczę.  Gdy wali w drewnianą powłokę po raz trzeci, tracę cierpliwość. Odrzucam szminkę i wychodzę z łazienki. Otwieram drzwi.
- Skończyłam - warczę.
- W końcu. Ślicznie wyglądasz - mówi mimochodem. - Choć mam coś dla ciebie - mówi. Jest ubrany w garnitur. wow i to jaki garnitur. Wygląda świetnie.
 Ciągnie mnie za rękę wprost do łóżka, na którym widzę jakąś paczkę. Zatrzymujemy się przed nią.
- To dla ciebie - uśmiecha się chłopak. Spoglądam na jego leciutki rumieniec i sięgam po paczkę. jest dość spora i ciężka. Co w niej może być? Szukam w twarzy Nialla jakieś podpowiedzi, ale nic w niej nie ma. Otwieram pudełko i widzę niebieski kask. Chyba mnie zatkało. Wyciągam go. Dostałam kask. Patrzę na Nialla który cieszy się jak małe dziecko.
To chyba najlepszy prezent jaki mogłam od niego dostać. Przypominając sobie wszystkie jego słowa na ten temat, jestem wręcz wzruszona. Rzucam się Niallowi  w ramiona i mocno go przytulam.
Nigdy nie dał kasku żadnej lasce, sam to powiedział. Nigdy żadną się nie przejmował.
- Przymierz go - mówi chłopak. Z wielkim bananem zakładam go sobie na głowę. Niall mi go zapina. - Idealnie - mówi. - Jeszcze tylko jedno. Sięga do pudełka i wyciąga czarną skórzaną kurtkę. Nawet jej nie zauważyłam. Zakłada mi ją.
- Dziękuje - mówię.
- Nie ma za co, dziecinko. - Przytulam się do niego i mocno całuje go w usta. - Jesteś gotowa? - pyta. Jestem tak wzruszona, ze nie mogę wykrztusić z siebie słowa. Zwykły kask, a przemawia przez niego tak wiele.
_____________________________________________________________________
no w końcu :D