wtorek, 3 maja 2016

33

Gdy się budzę od razu spostrzegam, że nie ma przy mnie Nialla. A tego gdzie poniosło. Podnoszę się z łóżka. No pięknie oboje spaliśmy w ciuchach. Wychodzę z pokoju i przechodzę do salonu.
- Gdzie Niall? - pytam victorii. Marszczy brwi i wskazuje kuchnię. Aha widzę, że niezły kacyk ją trzyma. Idę więc do kuchni, gdzie napotykam Nialla i Clary.
- Hej? - przerywam ich rozmowę nie bardzo wiedząc co to ma znaczyć. Myślałam, że Clary zabiję go gdy tylko zastanie go samego w jakimś ciemnym kącie.
- Wstałaś dziecinko. - Niall się uśmiecha, mocno mnie przytula i cmoka w czoło.
- Wszystko ok? - pytam zezując to na niego to na Clary.
- Ta. Clary dała nam swoje błogosławieństwo - śmieje się. Otwieram szeroko oczy. Okej? Widzę, ze dużo mnie ominęło. Spoglądam na Clary które z uśmiechem piję sok. Uszczypnijcie mnie bo chyba śnię. Co oni do cholery kombinują.
- Dobra? - mówię niepewnie. Okej czuję się dziwnie. '
- Pogadaliśmy chwilę i muszę przyznać, że wcale nie jest taki okropny jak myślałam. Ale obiecałam mu, że jeszcze jeden błąd i obetnę mu jaja. - mówi Clary z uśmiechem.
- Zrobi to - ostrzegam Nialla całkiem poważnie.
- I tak bym wtedy nie zasługiwał na jaja. - Niall spogląda mi w oczy, minę ma całkiem poważnie.
- Dlatego też nie pozwól by miała powód. -
- Na pewno nie będzie miała - szepcze. Całuje mnie w usta.
- Spadam to nie dla mnie - woła Clary, ale oboje ją ignorujemy i dalej się całujemy. Gdy kończymy opiera swoje czoło o moje.
- Jestem zajebiście szczęśliwy, ale będę jeszcze szczęśliwszy jak wrócimy do domu - mówi chłopak. Zgadzam się z nim. Mam ochotę zostać z nim całkowicie sam na sam.
Po oznajmieniu całej mojej paczce, że my wracamy i wysłuchaniu ich wywodów na temat tego byśmy zostali w końcu wychodzimy z domu.
- Uf przeżyliśmy to - wzdycha Niall.
- Przestań moi znajomi nie są tacy źli. -
- Są okropni. - Daję mu kuksańca a on zaczyna się śmiać.
- Niall?! - Oboje przystajemy i nasz wzrok zatrzymuje się na jakiejś dziewczynie. Na blondynce z małą nadwagą, wygląda naprawdę uroczo co mnie wkurza, zna Nialla, a oni mogą znać się tylko z jednego powodu.
- Sarah?! hej - mówi Niall, od razu wyczuwam małe napięcie. Spoglądam to na jedno to na drugie. Dziewczyna także spogląda na mnie. - To moja dziewczyna Rose. - W końcu mnie przedstawia po chwili ciszy.
- Dziewczyna tak? Hej jestem Sarah - uśmiecha się do mnie lekko i mam wrażenie, że nie za bardzo ma na to ochotę. - Muszę iść. Miło było cię spotkać i oczywiście twoją dziewczyną też. - Przy słowie dziewczyna wyraźnie usłyszałam irytację. Ups, najwidoczniej ktoś mnie nie lubi.
- Nie wiem czy chcę wiedzieć - mówię gdy odchodzi z zasięgu słuchu.
- To.. tak jakby... pieprzyliśmy się kiedyś. -
- Tak domyśliłam się - warczę i podchodzę do samochodu.
- Jesteś zła? - pyta.
- Nie jestem. - Czekam niecierpliwie, aż otworzy auto.
- W takim razie jesteś zazdrosna. - Uśmiecha się.
- Nigdy w życiu - wołam nad samochodem. Niall szczerzy zęby w wielkim uśmiechu.
- Zazdrosna jak nic - wzdycha.  Przygryzam wargę i się nie odzywam. Niech w końcu otworzy to auto.
Stoimy tak jeszcze przez chwilę. Ja z obrażoną miną, a on z wielkim bananem na gębie. Co za burak.
W końcu jednak się nade mną lituje i otwiera samochód.
- Masz zamiar się nie odzywać przez całą drogę? - pyta gdy już ruszamy.
- Zamknij się - warczę.
- Jesteś przed okresem? -
- Tak. Kup mi czekoladę -
- A co z tego będę miał? -
- Może daruje ci życie - odpowiadam na co on wybucha głośnym śmiechem.
- Jesteś zabawna - wyznaje chłopak. Boże zwariuje z nim.
- A ty głupi - mówię już bez grama złości, ale z politowaniem.
- I tak mnie lubisz. - Przewracam oczami i wgapiam się w szybę, nie ma co wchodzić w dyskusję z tym głupkiem. Jednak po chwili muszę dać ujście ciekawości.
- Więc... Kim jest ta Sara? - pytam niepewnie.
-  Dla mnie? Nikim. Czasem jak spotkałem ją w klubie zabierałem ją do siebie, bzykałem ją a potem odjeżdżała do domu. Tyle historii. - Tak tak bardzo rozbudowana.
- Sprawiała wrażenie dziewczyny która bardzo cię lubi.. -
- Lubi nie lubi, nie obchodzi mnie to.
- Kiedy się widziałeś z nią po raz ostatni? - Chłopak wzdycha. No sory ale muszę to wiedzieć po prostu muszę.
- Jakieś dwa, trzy miesiące przed tym jak poznałem ciebie.
- Lubiłeś ją? - To chyba ciekawi mnie najbardziej.
- Była jedną z wielu ale tak, lubiłem wtedy wszystkie dziewczyny. - Gdy mówił zrobiło mi się niedobrze. To naprawdę obrzydliwe. Spojrzał na mnie i westchnął. - Nigdy nie interesowało mnie nic więcej Rose, prawdopodobnie lubiłem ją tylko dlatego że mi dała. Nigdy nawet dłużej z nią nie rozmawiałem, mi chodziło tylko o jedno. -
- Aha - szepczę. To naprawdę nieprzyjemne. Niall łapię mnie za rękę, którą trzymałam na kolanie i splata nasze palce.
- Pamiętaj, że dla mnie liczysz się tylko ty, żadna inna. - Mówi, a ja jestem wdzięczna za te słowa. Ale nadal mi nie dobrze gdy pomyślę, że był taką świnią. W sumie to nawet szkoda mi tych wszystkich dziewczyn. Na pewno wiele z tych dziewcząt lubiło tego chłopaka bardziej, a trzeba przyznać, że naprawdę łatwo go polubić, a on im wszystkim łamał serca. Ale nie powiem, że się nie cieszę. Ja go złapałam w sidła, że tak powiem i jestem cholernie szczęśliwa. Ale patrząc na to jaki był kiedyś chyba zawsze będę się martwić, że może spodobać mu się jakaś inna. Ufam mu, ale jest tylko facetem który zawsze lubił mieć dużo panienek. A mam trudność uwierzyć, że jakiś facet powstrzyma się przed gorącą panną pchającą mu się do łóżka, a Niall na pewno ma sporo okazji.
- Jesteśmy dziecinko. Proszę cię nie zadręczaj się, moją przeszłością. -
- Wiem, po prostu to nie takie łatwe. -
- Wierz mi, że odkąd cię poznałem nie miałem żadnej innej panny i nigdy więcej nie chcę mieć innej. Więc nie rozmyślał już o tym. Ułatwię ci to nawet. - Pochyla się i mnie całuje. O tak, on wie jak rozproszyć niechciane myśli.  - Jesteś tylko ty i już zawsze będziesz tylko ty. - Znowu wpija się w moje usta. - Mogę myśleć tylko o tobie i o tym jaka jesteś cudowna, nie mógłbym mieć innej wiedząc że taki skarb na mnie czeka. - Kolejny długi pocałunek. - tylko ciebie mam ochotę dotykać, całować a nawet patrzeć na ciebie godzinami. - Po każdym zdaniu jest długi i namiętny pocałunek. - Jesteś najwspanialszą, najpiękniejszą i najmądrzejszą  kobietą jaką znam. Byłbym ostatnim idiotą gdybym choć zerknął na inną. - Przerwa na pocałunek. - Nie potrafiłbym dotknąć innej, gdy mam ciebie Nawet na chwilę nie przestaję o tobie myśleć. Pamiętaj Rose tylko ty. Jestem zakochany w tobie po uszy. - Znowu przerywa, żeby mnie pocałować. Jednak tym razem gdy się ode mnie odrywa by mówić dalej przysuwam go do siebie z powrotem. Powiedział już dość, to najpiękniejsze słowa jakie słyszałam. Naprawdę mnie wzruszył, wierzę że mówi prawdę. Cały czas patrzył mi w oczy i biła od nich szczerość. Z resztą cholernie się napaliłam. Gdy się od siebie odrywamy oboje mamy mocno przyśpieszone oddechy.
- Wejdziemy w końcu do domu? - pyta chłopak, zaczynam chichotać. Jeszcze chwila, a przez długi czas stąd nie wyjdziemy.
- Dziękuje, to najwspanialsza rzecz jaką usłyszałam w życiu - przyznaję.
- Bo prawdziwa. Chodź - mówi i wysiada z samochodu. Jezu uwielbiam go.
___________________________________________________________________________
sonda, sonda, sonda, sonda, sonda... Byłam trzecia a spadłam prawie na sam dół, zależy mi na tym bo to dobra reklama dla mojego opowiadania, nie musicie komentować, ale zagłosujcie proszę was..!!!!

1 komentarz:

  1. Weszłam tu przypadkiem ale nie żałuję.. ten blog jest przecudowny.. uwielbiam tą historię, czekam na next ;)

    OdpowiedzUsuń