poniedziałek, 12 stycznia 2015

rozdział 2

Zachwiał się lekko i cofnął o dwa kroki, jak dla mnie nadal stoi za blisko. Natychmiast zerwałam się z murku. Przez chwilę staliśmy w ciszy, słychać tylko nasze przyśpieszone oddechy i stłumioną muzykę z wnętrza klubu. Wpatruje się w niego i jestem pewna, że w moich oczach widać mord, mam jednak nadzieje, że nie prześwituje przez to również strach. Lepiej, żeby nie zauważył, że się go boje. Mój przyspieszony oddech jakbym przebiegła maraton i okropne szumienie  krwi w uszach prawdopodobnie mogę zwalić na adrenalinę. W jego oczach nie ma już nic z miłego, mimo że stara zakryć to tym swoim niewinnym uśmieszkiem. Podszedł do mnie i teraz dzieli nas tylko kilka milimetrów, przełknęłam ślinę. Jestem pewna, że słyszy jak bije mi serce, dziwie się, że jeszcze nie wyskoczyło mi z piersi.
 Po chwili na jego twarzy rozciągnął się leniwy uśmieszek, rozłożył ręce w geście, że nie ma zamiaru nic mi zrobić.
- Przepraszam - mruknął niewinnie. Już miałam powiedzieć, że nic się nie stało poniosło go i tyle, ale kontynuował. - Ale wiem, że oboje bardzo tego chcemy - skończył i wbił się w moje usta. Zamarłam na chwilę w totalnym szoku, po czym spróbowałam się wyrwać, jednak trzymał mnie zbyt mocno, żeby udało mi się wyswobodzić po pijaku z jego uścisku. Na szczęście jakimś cudem udało mi się mocno ugryźć go w  dolną wargę, dzięki czemu z sykiem odsunął się ode mnie. Zamiast uciekać patrzyłam dalej na rozwój wypadków. Podniósł dłoń i dwoma palcami dotknął swojej wargi, gdy je zabrał dokładnie widoczna była krew.
- Ty suko - warknął, miażdżąc mnie wzrokiem. Chwila i znowu stanął milimetry od mojej twarzy. Dlaczego w takim momencie nie czuje i nie panuje nad swoimi nogami. Mocno złapał mnie za ramię, przez co z moich ust wydostał się cichy jęk bólu. Natomiast drugą dłonią ścisnął moje policzki, tak, że ułożyły się w dzióbek, zaczęłam drżeć ze strachu. Widząc mój strach uśmiechnął się szeroko, totalnie z siebie zadowolony.
- Podłe z was istoty, najpierw mamicie nas tymi swoimi  gorącymi ciałkami, a potem zostawiacie z obolałymi jajami - syknął. - Ale nie ze mną te numery, ja zawsze dostaje to co chcę - dodał. Jego ręka ześlizgnęła się z mojego ramienia na tyłek i mocno uszczypnęła mnie w pośladek. Od razu miałam odruch, próbujący oddalić mój tyłek jak najdalej od jego dłoni. Nie przemyślałam tego bo moje biodra wyskoczyły do przodu, oczywiście spotykając na swojej drodze jego kroczę.
- Ah, jak dobrze - jęknął z triumfalnym uśmiechem. Nie skomentowałam tego tylko naplułam mu na twarz, nie wyszło tak jak chciałam bo nadal ściska moje policzki, co utrudniło mi plucie, więc koniec końców oplułam także siebie, ale był na tyle blisko by większość poleciała mu na policzki. Nie zdążyłam nawet mrugnąć gdy poczułam jego pięść na swojej twarzy, a dokładnie na nosie. Siła uderzenia była na tyle mocna, żeby zwalić mnie z nóg. Upadłam na twardą ziemie, ale kawałek mojego ciała uderzyło także w ten zasrany murek.
- Au - Z moich ust wydostał się jęk bólu.. Pociemniało mi w oczach gdy poczułam, spływającą mi po brodzie krew. Szybko spojrzałam na Marka, który masuje się po dłoni. Co za mięczak, uderzył mnie w nos i aż tak go ręka rozbolała. Wytarłam spływającą krew dłonią, przy okazji rozmazując ją po całej twarzy.
O MÓJ BOŻE, KREW!
zemdliło mnie!
Krew, wszędzie krew!
Jakim cudem nikt tego kurwa nie widzi?
Nie wytrzymałam i z oczu poleciała mi ogromna ilość łez.
- Lepiej więcej tego nie rób, rozumiesz? - powiedział. Nie dopowiedziałam, tylko dalej wpatrywałam się niego i powoli zaczęłam wstawać z ziemi. Ale chyba nie pasowała mu moja odpowiedź bo podszedł i pociągnął mnie za włosy, unosząc moją twarz jak najwyżej, pisnęłam z bólu, a dłońmi złapałam się za głowę, próbując jakoś zminimalizować ból. Schylił się, żeby nasze twarze były na tej samej wysokości i syknął.
- Rozumiesz? - Szybko pokiwałam głową. W ogóle nie zwracał uwagi na to, że jestem cała we łzach i krwi, a z moich ust wydostają się żałosne dźwięki, czyli jęki i odgłosy dławienia oraz bólu. Zamknęłam oczy, nie chcąc widzieć swojego upokorzenia.
Puścił moje włosy, a ja upadłam z powrotem na ziemię, gdyby nie to, że w ostatniej chwili podparłam się rękoma gryzłabym teraz ziemię.
Co się stało, że mnie puścił?
Otworzyłam oczy, przez załzawione oczy widzę naprawdę paskudnie. Zauważyłam go tuż obok, ale nie jest sam. Totalnie zdziwiło mnie gdy zobaczyłam jak leży na ziemi, a nad nim stoi jakiś chłopak i kopie go po całym ciele. Porusza ustami i coś mówi, ale nie jestem w stanie zrozumieć co. Jestem oszołomiona i nie słyszę nic oprócz swojej rozszalałej krwi w uszach.
Szybko podniosłam się z ziemi, zakręciło mi się w głowie i myślałam, że z powrotem upadnę na ziemię, jednak dałam radę ustać. Dokładniej przyjrzałam się twarzy Marka, która teraz jest cała we krwi. Zasłoniłam usta ręką i głośnio zaszlochałam. Chłopak który okładał mojego niedoszłego gwałciciela, zatrzymał się i odwrócił w moją stronę. Spojrzałem najpierw na jego twarz, potem na twarz marka, a potem na dłonie blondyna przede mną, jęknęłam i zamarłam całkowicie przerażona.
- Wszystko dobrze? - spyta dokładnie mis i przypatrując. Powoli zaczęło do mnie docierać co się przed chwilą stało. Zostałam obmacana i pobita przez jakiegoś frajera z klubu i prawdopodobnie prawie zgwałcona. Tak mało brakowało. Do oczu naszła mi nowa porcja łez.
Zdjęłam czerwone szpilki należące do Clary, zabije mnie później za nie, ale tu chodzi o moje życie. Rzuciłam na nich ostatnie spojrzenie, po czym się odwróciłam i zaczęłam biec jak najszybciej potrafię.
- Hej! Stój! - Usłyszałam , jednak zignorowałam to. Nie mam zamiaru się zatrzymywać. Może to kolejny psychopata. Za nic nie daje dopuścić sobie do świadomości tego, że właśnie uratował mi życie. Dobrze zauważyłam zmasakrowaną twarz Marka spod jego buta. Może nawet go zabił. Mimo buzującej we mnie adrenaliny, szybko się zmęczyłam i dobrze poczułam, że zwolniłam, więc odwróciłam się i o mało nie zawyłam ze szczęścia jak nikogo za sobą nie zobaczyłam. Weszłam w jakiś zaułek i oparłam się o zimną ścianę by trochę odpocząć. Przymknęłam oczy i zaczęłam głęboko oddychać, łzy już dawno przestały mi płynąć, ale czuje, że zbierają się nowe, gdy tylko zaczęłam myśleć o sytuacji która miała miejsce.
Do cholery mało brakowało!
Przez plecy przebiegł mi dreszcz, szybko otworzyłam oczy i zaczęłam się rozglądać i nasłuchiwać, ale niczego ciekawego nie zauważyłam. Troszkę się zawahałam, ale z powrotem zamknęłam oczy.
Moje serce stanęło gdy poczułam na twarzy jak owiewa mnie czyjś ciepły oddech. Szybko otworzyłam oczy, ale nie zdążyłam już krzyknąć bo ktoś zatkał mi usta dłonią. Zamarłam niezdolna do najmniejszego  ruchu czy choćby oddechu. Zaczęłam wpatrywać się w twarz chłopaka stojącego kilkanaście milimetrów ode mnie. Jest ode mnie wyższy, ale nie dużo. Ma farbowane na blond włosy, postawione do góry i boskie nie.... Stop!! Zwykłe niebieskie oczy.
- Oddychaj - powiedział z akcentem, chyba irlandzkim. Wzięłam maleńki oddech.  - Wezmę rękę, ale pod warunkiem, że nie będziesz krzyczeć, ani uciekać - Mówi powoli, jakbym była niedorozwinięta. Lekko kiwnęłam głową, dobrze wiedząc, że kłamie, więc gdy tylko jego ręka odsunęła się na kawałeczek, zaczęłam krzyczeć. Ale nie zdążyłam dokończyć nawet jednego słowa, bo jego dłoń znowu znalazła się na mojej twarzy, jednak tym razem trochę zabolało. Po jego twarzy widzę, że się wkurzył. Moje oczy wysyłają błagalne wiadomości, ale całkowicie je zignorował.
- Cholera, zamknij się! Gdybym chciał ci coś zrobić to już dawno było by po - warknął. Przymknął oczy i odetchnął by się uspokoić, dokładnie widzę jak rozchyliły mu  się płaty nosa. No cóż przynajmniej zginę z rąk przystojniaka. Można powiedzieć szczęście w nieszczęściu, tak nie raz mi mówiono, że mam pojebane poczucie humoru.
- Obiecuje, że nic ci nie zrobię, chcę tylko pogadać - powiedział. Miałam już kiwnąć głową, ale pociemniało mi w oczach, najwidoczniej moje serce nie wytrzymuje stresu i właśnie mdleje.
Pochłonęła mnie całkowita ciemność.

___________________________________________________________________________
Hejko no i co myślicie? Za nim dodam  następny rozdział, zaczekam na jakąś odpowiednią ilość komentarzy, nie żeby zaraz 100 ale minimum 5 by mnie usatysfakcjonowało..... :D No pozdro...
Ten rozdział jest dość krótki, ale następny będzie dłuższy :)

11 komentarzy:

  1. JEJKU ŚWIETNY KSVSKFBSKDBSK

    OdpowiedzUsuń
  2. fajnie się zapowiada :) czekam na next

    OdpowiedzUsuń
  3. dalej dajesz dalej bo nie wytrzymam co dalej !!! <3 kocham <3 chce szybko next <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Rozdział jest cudowny <333 Zakochałam się w Twoim opowiadaniu. Informuj mnie o rozdziałach na tym blogu: http://hope-zaynmalik-1d.blogspot.com/ Zachęcam Cię też do jego czytania :) Pozdrawiam ^^

    OdpowiedzUsuń
  5. Zostałaś nominowana do Libster Blog Award! Więcej informacji na moim blogu -----> http://hope-zaynmalik-1d.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Zapraszamy do zapisania się do naszego wykazu :)
    http://wykaz-opowiadan.blogspot.dk/

    OdpowiedzUsuń
  7. Super! Chcę nexta !!

    OdpowiedzUsuń
  8. Obserwuję :)
    Jeszcze dzisiaj, go przeczytam i napiszę swoje wrażenia.
    Do później.

    Zapraszam też do mnie:
    incubus-fanfiction.bogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jejku!!!
      Świetny rozdział jak i cały blog.
      Jejku dobrze, że Niall ją uratował.
      Czekam a dalszy ciąg opowiadania i dużo weny :)

      PS Masz nową czytelniczkę.

      Pozdrawiam
      Ola

      Usuń
  9. Co myślę? Cudowne, niespotykane i wyjątkowe. To myślę. I chyba zaczyna mieć niedojebanie mózgowe przez Ciebie ♥ Serdecznie pozdrawiam i życzę weny :*

    OdpowiedzUsuń