wtorek, 12 stycznia 2016

25

Budzę się mimo, że jest jeszcze wczesna pora. Rozciągam się, jestem zadziwiająco wypoczęta. Miałam naprawdę piękne sny. Spoglądam na jeszcze śpiącego Nialla, chyba nie ma zamiaru budzić się wcześniej niż za dwie godziny, ma kamienny sen. Cmokam go w policzek i wyskakuje z łóżka wezmę sobie przynajmniej prysznic., naprawdę dugi prysznic w końcu mam dużo czasu, a uwielbiam odprężać się i przemyśleć całe swoje życie właśnie w kabinie prysznicowej. No lepiej pod prysznicem niż przed snem. To wkurzające człowiek chcę spać bo jest zmęczony, ale mózg woli nagle myśleć o problemach. A nieważne zresztą. W tym momencie nie mam problemów, no prawie nie mam, ale to szczegół. Wolę myśleć o pozytywach takich jak ten czekający na mnie w łóżku. Uśmiecham się na samą myśl, ależ on jest niesamowity. Na początku naszej znajomości wyśmiałabym każdego gdyby powiedział mi, że Niall potrafi być romantyczny lub, że on w ogóle ma jakieś uczucia. Pamiętam nasze pierwsze chwile, myślałam że mnie zabije czy coś w tym stylu. Byłam naprawdę przerażona mimo, że to on uratował mnie przed jakimś kolesiem. Dość niesamowite w jednej chwili myślisz, że gość chce cię zabić, a w następnej jesteś w nim zakochana.
Tak zakochana.
Jak nigdy wcześniej.
Nawet sekundy nie ma bym o nim nie myślała, w tym momencie liczy się tylko on. Gdzie nie spojrzę, zaraz na myśl podchodzi mi Niall. Boski Niall.
Wiem, że nie jest idealny, ale kto jest? Jak na razie widzę w nim bardzo mało wad, oh czy taki człowiek może mieć wady? Czasami po prostu boli mnie gdy w jego oczach migają jego własne demony, dobrze je ukrywa, ale tyle razy patrzyłam mu w oczy, że dostrzegłam małe błyski gdzieś w jego głębi. Jeśli tylko zacznę zadawać pytania, wkurzy się i mnie oleje. Ale w sumie nigdy nie był w związku nauczył się już jak być mega romantykiem i naprawdę dobrym chłopakiem. Teraz jeszcze musi załapać, że związek to nie tylko te szczęśliwe i zabawne chwilę, ale i chwilę wypełnione wspomnieniami, nawet tymi najgorszymi, musi wiedzieć, ze ma we mnie to oparcie i może powiedzieć wszystko. Co go trapi i tak bardzo denerwuje. Jako dziewczyna jestem też od tego, żeby złagodzić każdy jego ból.
Ale powoli, wszystko powoli.
Wychodzę spod prysznica. Staję przed lusterkiem i zaczynam czesać włosy. Hmmm... w sumie, może bym coś w sobie zmieniła, może fryzurę. Ta jest nudna. Zwykłe rudę proste włosy, ale w sumie co? Miałabym zmienić kolor? Albo obciąć? No nie wiem muszę coś wymyślić. To by było dość ciekawe. Rudowłosa Rose zrobiła sobie zielone pasemka.... Booo... Nie no przesadzam trochę, ale naprawdę skoro zmieniam się wewnątrz na wierzchu też można.
Zaczyna dzwonić mój telefon, numer nieznany ale odbieram.
- Halo? -
- Cześć Rose - odzywa się ktoś cichym głosem. Jednak od razu go poznaje i dosłownie mnie zatyka.
- Skinner? - łzy napływają mi do oczu. - To naprawdę ty? - Przed oczami przepływa mi tysiące wspomnień.
- Aż tak ciężko w to uwierzyć? - Stara się mówić rozbawionym tonem, ale słyszę niepewność ukrytą w jego głosie.
- Nie mogę uwierzyć, minęło tyle czasu. Jak? - Jestem cholernie zaskoczona. Nie wiem co mam powiedzieć.
- Chyba zatęskniłem, za starymi śmieciami. - Przepływa przeze mnie multum uczyć. Gdy mija szok, czuje radość, chwilową ogarniającą wściekłość, znowu radość, zaciekawienie, szczęście i przeogromny smutek. A to wszystko naraz po prostu ściska mi serce, a żołądek wręcz przewraca.
- Gdzie w ogóle jesteś? - pytam.
- Zatrzymałem się w motelu. Nie mam odwagi spotkać się z mamą. - Słyszę jak wzdycha.
- A ze mną masz? Mam ochotę cię udusić - mówię. Kłamstwo, nie wiem co musiałby zrobić by tak się stało. Chyba, że uduszę go ze szczęścia.
- Możemy się spotkać? Nie chcę wyjaśniać wszystkiego przez telefon. -
- Jasne, kiedy? - zgadzam się od razu. To dobry pomysł. Jak wszystko do mnie dojdzie, nie chcę go ochrzaniać przez telefon. Nie wypada tak. Tak zawinił. że muszę się postarać.
- Najlepiej dzisiaj, nawet zaraz. -
- Będę za pół godziny w parku. -
- Okej. Do zobaczenia.
- Tak, do zobaczenia.
- Jeszcze jedno Rose.
- Tak?
- Tęskniłem - Łzy ponownie napływają mi oczu. Ah jedno słowa, a rozbraja jak nie wiem.
- Ja też, bardzo - mówię. Rozłączam się, zanim rozpłaczę mu się do słuchawki na dobre. Spoglądam na swoje odbicie. Nie mogę uwierzyć. Nie zawracam sobie głowy makijażem tylko szybko zakładam ciuchy. Chcę jak najszybciej zobaczyć Skinnera.
Ale przydało by się poświęcić chwilę na obudzenie Nialla i powiedzenie mu, że wychodzę. Kurdę.
- Niall, obudź się... Niall - W końcu otwiera oczy.
- Co jest? - pyta zaspany.
- Wychodzę -
- Co? Dlaczego? - rozbudza się. W jego oczach widzę mały przebłysk strachu i niepewności. To nie normalne, wychodzę tylko na chwilę, a temu już w głowie coś siedzi.
- Mam sprawę do załatwienia, niedługo wrócę. - wyjaśniam.
- A no dobra, ale wracaj szybko mówi. - Zamyka z powrotem oczy. Przewracam swoimi. Pochylam się i cmokam go w usta. Jednak na tym się nie kończy bo mimo, że jest w półśnie przyciska ręką moją twarz do swojej i ten całus jest dużo fajniejszy niż ten który chciałam mu podarować. Odsuwam się i przez chwilę patrzę na niego. Taa nawet nie otworzył przy tym oczu i od razu przytulił się do poduszki i dalej walnął w kimę. Kręcę z rozbawienia głową i szybko wychodzę, wręcz biegnę na autobus.
Jestem podekscytowana i trochę zestresowana. Nie widziałam Skinnera kilka lat. Jaki teraz jest? Czy wygląda inaczej? Siedzę jak na szpilkach, chciałabym już być na miejscu, zobaczyć go. Ciekawe czy  w ogóle go poznam. Wyjechał jako dzieciak teraz jest już dorosły, jak bardzo mógł się zmienić?
Wręcz wylatuje z autobusu gdy jestem na miejscu. Szybkim krokiem idę w miejsce gdzie zazwyczaj widywaliśmy się dawniej, niesamowite, że nadal tak dobrze pamiętam to miejsce, bez niego nie miałam już zbyt dużo frajdy przychodząc tu.
Na miejscu nie widzę znajomej twarzy. Zatrzymuje się i zaczynam rozglądać, aż nagle go zauważam. Zmienił się i to bardzo, ale teraz wiem, że poznałabym go zawsze i wszędzie. On także zatrzymuje swój wzrok i patrzy w moje oczy. Mimo, że dzieli nas około 50 metrów, mam wrażenie jakby stał milimetry ode mnie. Nawet ludzie między nami, nie są wstanie przeciąć tej więzi.  Matko jak ja za nim tęskniłam.
Przez chwilę na siebie patrzymy. Jednak po chwili już biegnę w jego stronę i wręcz się na niego rzucam. Przytula mnie mocno do siebie bez słowa. Zaczęły płynąć mi łzy. Tulimy się do siebie dłuższą chwilę, ale kiedyś musimy porozmawiać, odsuwam się.
- Nie mogę uwierzyć, że cię widzę. - Uśmiecha się delikatnie, wręcz wstydliwie.
- Ja też. Ale wyrosłaś, jesteś śliczna. - Mówiąc to przygląda mi się od stóp do głowy.
- Dzięki, ty też nieźle wyglądasz, tak męsko. - Tym razem szczerzy swoje zęby. Tyle się nie widzieliśmy, a rozmawiamy jak kiedyś, całkowita swoboda, bałam się trochę, że będziemy dziwnie się czuć, nie wiem czy wytrzymałabym niezręczna ciszę ze Skinnerem, to by było po prostu dziwaczne.
- Hej nie płacz maleńka. - Szybko ocieram policzki.
- Wybacz, ale tak bardzo tęskniłam, brakowało mi ciebie. - Głos mi drży.
- Chodź usiądziemy. - Wziął mnie za rękę i poprowadził do ławki. - Nawet nie wiem od czego zacząć. -
- Od początku, dlaczego zniknąłeś. - Chłopak westchnął i poprawił grzywkę.
- Sam nie wiem. Miałem dość, byłem zmęczony tym wszystkim, nie poradziłem sobie. - sypię ogólnikami.
- Przecież nie byłeś sam. Postąpiłeś egoistycznie. Zostawiając mnie i swoją mamę. Czułam się... Czułam jakby zmarł mi drugi brat. - Spogląda mi w oczy.
- Tak mi przykro, Rose nie wiedziałem - mówi, obejmuje mnie ramieniem i całuje w czoło.
- Gdzie w ogóle wyjechałeś? -
- Do Nowego Yorku. Nie chciałem aż tak się zasiedzieć. Kilka miesięcy, tylko żeby poukładać sobie kilka spraw na spokojnie. Ale znalazłem dobrą pracę potem poznałem dziewczynę. Była ukojeniem, rozumiesz? Nie martwiłem się już tym co jest i tym co będzie. Tak bardzo ją kochałem. Pomogła uporać mi się z całym życiem, ale jak teraz na to patrzę to w sumie pomogła jedynie odciąć się od wszystkiego i wszystkich. Teraz żałuje, że straciłem na tyle lat wszystkich których kochałem, ona nie była tego warta. -
- Co się z nią stało? -
- Zerwałem z nią, zdradzała mnie. -
- Przykro mi.
- A mi nie. W końcu miałem pretekst, żeby tu wrócić. Ale opowiedz co u ciebie. -
- A co ma być? Jakoś przeżyłam. Moi rodzice dalej zachowują się jak popieprzeni. Nie wiem nawet dlaczego jeszcze ze sobą są, Jednak jako tako się z nimi dogaduje, choć ostatnio mieli ogromny problem, gdy zerwałam z Aschtonem...
- Zaraz, zaraz chodziłaś z Aschtonem Moonem? - Pyta zaskoczony.
- Jakoś tak wyszło, że się w nim zakochałam. Jednak nie tylko ty byłeś zdradzony, z resztą gdybym z nim była za kilka lat bylibyśmy jak moi rodzice. Teraz spotykam się z kimś innym, nazywa się Niall. Jestem w miarę szczęśliwa. -
- Cieszę się, że u ciebie w porządku. Martwiłem się o ciebie, a teraz wiem że jesteś silniejsza od mnie. Ja jestem tchórzem. -
- Nie mów tak. Sama chciałam uciec jak najdalej. -
- Ale tego nie zrobiłaś, zostałaś. -
- To było dawno temu. - Nie mówię mu ale pamiętam te wszystkie wydarzenia, jakby dopiero co się wydarzyły. Śmierć mojego brata, te wszystkie czarne dni. Skinner był jego najlepszym przyjacielem, oboje mieliśmy problem z pogodzeniem się z jego śmiercią, dlatego oboje staraliśmy się być w tym razem. Jednak po jakimś czasie, dość długim po śmierci Alexa, Skinner wyjechał. Nawet nie wiem dlaczego, myślałam że się pogodził z tym wypadkiem, a jednak...
- Nie wyjechałem tylko przez to, ze Alex odszedł - Odzywa się, jakby czytał mi w myślach. - Pamiętasz, zacząłem się od ciebie oddalać. Powinienem wtedy z tobą o tym rozmawiać, wiem że byś mnie zrozumiała i pomogła, ale wolałem trzymać wszystko w sobie. Nawet nie ma już sensu rozmawiać o tym gównie. W końcu nie wytrzymałem i uciekłem. -
- Nie musisz się tłumaczyć. Rozumiem cię. - Łapię wzrokiem jego oczy. Kiedyś jego oczy zawsze dawały mi jakąś dziwną siłę, to chyba dlatego że Skinner w sobie ją miał, lub po prostu udawał, że ją ma, jednak wystarczyło, że ja wierzyłam i bardzo mi to pomagało.
- Wiesz w ogóle co u mojej mamy? - Staram się przypomnieć, czy coś ostatnio o niej słyszałam.
- Chyba wszystko w porządku. Gdy widziałam ją ostatnio była szczęśliwa, poznała kogoś. Nie wspominałyśmy o tobie, wiedziałyśmy, że zaboli nas to obie. Wiesz myślę, że powinieneś spotkać się z nią jak najszybciej, na pewno się ucieszy. Strasznie za tobą tęskni. -
- Myślisz? - pyta niepewnie.
- Jasne, jesteś jej synem, kocha cię najbardziej na świecie. - Podrywa się z ławki.
- Tak masz rację, muszę się z nią zobaczyć jak najszybciej - mówi z podekscytowaniem. Wstaję z uśmiechem. Chłopak na mnie spogląda.
- Boże, nawet nie wiesz jak się za tobą stęskniłem - mówi i mocno mnie przytula. - Pójdziesz ze mną do mojej mamy? - pyta.
- Wiesz Skinner? Myślę, że lepiej będzie jak pójdziesz sam. Musisz naprawdę wiele jej wyjaśnić. Będę tylko przeszkadzać, powinniście być sami. -
- Może masz rację. Czy mogę mieć do ciebie prośbę?
- Jasne. -
- Czy mogłabyś odwiedzić ze mną Alexa? - Podnoszę troszkę do góry kącik ust.
- W końcu pójdę do niego jak trzeba. -
- Dziękuje. Jesteś najlepszą siostrą na świecie Rose, kocham cię wiesz? - Jego wyznanie totalnie mnie wzrusza.
- Ja ciebie też Skinner. Cieszę się, że wróciłeś i błagam cię więcej nie uciekaj. -
- Nigdy więcej. Muszę już lecieć. Zadzwonię do ciebie. - Przytula mnie po raz kolejny i odchodzi.
Obserwuję jego plecy jeszcze przez chwilę, nadal jestem w szoku. Przez pierwsze lata po śmierci Alexa to on zastąpił mi starszego brata, to nie było to samo, ale z nim czułam się choć trochę lepiej. Był najlepszym przyjacielem mojego brata, zawsze będąc z nim tak jakby bardziej wyczuwałam w sercu Alexa. Nawet nie potrafię tego wyjaśnić. Tak przy okazji strasznie wyprzystojniał, tak tylko wspominam, zrobił się cholernie męski, jest większy niż ostatnio, lepiej zbudowany, rzuca się w oczy, nawet pod ubraniami, najwięcej uroku dodaje mu kilkudniowy zarost. Nie rozumiem jak jakaś dziewczyna mogła zdradzać takie ciacho, powinna być wdzięczna za niego. Ja jestem zachwycona Niallem i nie wyobrażam sobie, żeby w tym momencie zainteresował mnie ktoś inny.
Powolnym spacerkiem wracam do mieszkania Nialla. Na piechotę to spory kawałek, ale mam naprawdę dużo do przemyślenia, po pierwsze musi do mnie dotrzeć, że on w ogóle tu jest.
Przyzwyczaiłam się już, że go nie ma. Przez pierwsze miesiące po jego wyjeździe byłam masakrycznie na niego wściekła, a potem postanowiłam żyć normalnie nie przejmować się tym co było, tylko korzystać z tego co jest. Poznałam przyjaciół oraz Aschtona i powoli wszystko wracało na miejsce, no prawię pustka po moim bracie i Skinnerze nigdy nie zniknęła, ale mogłam z tym żyć, próbowałam to kryć pod wszystkim co szczęśliwe i wszystko było dobrze, udawałam że takiej pustki nigdy we mnie nie było.
Cieszę się, że Skinner wrócił, bardzo za nim tęskniłam, jednak na nowo przypomniał mi o tej cholernej pustce. Sama nie wiem co czuje w tym momencie. Teraz mam ochotę pobiec za nim i strzelić go w łeb, za to co zrobił, a z drugiej strony przytulić i nie puścić.
W końcu po jakimś czasie docieram pod mieszkanie Nialla. Przystaję na chwilę i spoglądam w jego okno, po czym biorę głęboki wdech i wchodzę do środka.
Mam nadzieje, że Niall już wstał, choć chętnie popatrzę na niego jak śpi, jest taki uroczy.
Nie śpi, tylko ogląda telewizje.
- Hej - siadam obok niego. - Co robisz? -
- Nudzę się - wzrusza ramionami.
- Bardzo się nudzisz? - pytam cicho po czym całuje go w ramię, a potem w szyję. Na jego twarzy pojawia się łobuzerski uśmiech.
- Oh ty - śmieje się, po czym jakimś szybkim ruchem, znajduje się na mnie, a ja leżę rozłożona na kanapie.
- Gdzie byłaś słodka? -
- Stary znajomy miał sprawę - mówię, za nim jestem w stanie to przemyśleć. Skłamałam? Chyba nie... To takie bardziej mijanie się z prawdą, ale nie kłamstwo.
- Smutno mi było bez ciebie - mówi. Obciąga mi koszulkę do góry i całuje w brzuch i w żebra. To delikatne muśnięcia, co trochę mnie łaskoczę.
- Pokażesz mi jak smutno - podkręcam go. Słyszę jego cichy śmiech, który wysyła wibracje po moim brzuchu.
- Ależ bardzo chętnie ci pokażę. - Rozpina mi suwak gdy naglę dzwoni mój telefon. Chłopak jęczy rozczarowany.
Przerwała nam Clary.
- Halo? -
- Cześć Rose. Chyba mam omamy. Wydaję mi się, że widziałam Skinnera. - Dziewczyna mówi prawie szeptem. Oh no tak Clary, podkochiwała się w nim jak byłyśmy młodsze.
- Nie wydaję ci się - mówię.
- Ale nie jestem pewna, gościu był tylko trochę podobny... Co? Skąd wiesz, że mi się nie wydaję. -
- Dzwonił do mnie. - Kątem oka spoglądam na Nialla, który udaje, że wcale nie podsłuchuje. - Chyba musimy wyskoczyć na wino - mówię.
- Wino to dobry pomysł. Przyjdź do mnie dziś wieczorem. Cześć. - Rozłącza się. Jeśli rozchodzi się o "wyskoczenie na wino" to taki nasz stary tekst. Zawsze jak potrzebujemy się wygadać, to właśnie przy winie. Te kilka słów i nie ma więcej wypytywania przez komórkę. Obie wiemy, ze wylejemy żale u niej na kanapie.
- Coś się stało? - pyta Niall.
- Nic ważnego nie przejmuj się - mówię, prawie nie zwracając na niego uwagi.
- Rose! -
- Co? - pytam rozbudzona jego krzykiem. Zamyśliłam się. Przez następne dni chyba ciągle będę tak rozkojarzona, ale co się dziwić.
- Porozmawiaj ze mną - mówi.
- Niall - Jęczę. - proszę cię, to babskie sprawy. - Siadam okrakiem na jego kolana i cmokam w nos. - Na czym skończyliśmy? - Na jego twarzy od razu pojawia się wielki uśmiech.
_______________________________________________________________
Kurczę ale mam dziś wenę :D Już dawno takiej nie miałam... Jestem tym faktem tak podekscytowana, więc proszę o wybaczenie mi błędów :P ale chcę tylko pisać szybciej i jak najwięcej :D
Czekam na komentarze, mam ochotę by ktoś podsycił moje ego :D hehe ależ dziś zabawna jestem :P żal

3 komentarze:

  1. Cudo. Kocham mocno

    OdpowiedzUsuń
  2. Kiedy kolejny rozdział? *.* ♡♡

    OdpowiedzUsuń
  3. Tak szczerze? Trochę się zawiodłam.
    Ale spoko... zawiodłam się na sobie bo rozdział dodałaś bite dwa tygodnie temu, a ja dopiero teraz przeczytałam go w całości :)
    Jeśli chodzi o sam post to po prostu cuuudo przez wielkie c :D
    Uwielbiam to jak piszesz, naprawdę :*

    Całuję,
    Alicja ;3

    Ps. U mnie ważna notka... zajrzyj proszę ;c

    OdpowiedzUsuń