środa, 8 czerwca 2016

35

 Ej mordeczki komentujcie co? Ostatnio coś z tym słabo ;) 4 komentarze i będzie next, a 36 już gotowy ;)
Gdy wsiadam do samochodu Nialla nadal jestem osłupiała.
- ... Ej żyjesz? - Krzyczy Niall. 
- Co? - pytam budząc się jakby z transu. 
- Nie wiem, chyba odpłynęłaś - mówi. 
- Tak odpłynęłam. - 
- Niech zostanie, że myślałaś o mnie. - Uśmiecha się. Szybko zapominam o dziwnym zachowaniu mojego byłego i skupiam się na moim teraźniejszym. 
- Głodna? - 
- Bardzo - odpowiadam i jakby na zawołanie burczy mi w brzuchu. 
- Okej, to jedziemy coś przekąsić - mówi i łączy nasze dłonie. Uwielbiam takie gesty z jego strony. - Jak w szkole? - 
- Dobrze, ale nie mam już siły. - 
- Wiem - wzdycha. - Tęsknota za mną wykańcza - mówi z całkowicie poważną miną. 
- A żebyś wiedział - potwierdzam. 
- No i dobrze. Bo ja też jestem wyczerpany. - Posyła mi szybki uśmiech.
Zastanawiam się czy powinnam mówić mu o dzisiejszej rozmowie z Aschtonem. Niby nic takiego się nie stało on tylko zaproponował przyjaźń, a Niall tylko niepotrzebnie się zdenerwuje i tak przecież nie mam zamiaru się widywać z tym dupkiem, więc niech Niall pozostanie w niewiedzy.
- Strasznie jesteś dziś zamyślona - komentuje Niall gdy wysiadamy przed fast foodem.
- Tak? - Nie za bardzo zwracam uwagę co do mnie mówi.
- Taa... - mruczy pod nosem i się zamyka. Wyczuwam jego zirytowanie, ale jakoś nie mogę się na nim skupić mam tyle myśli. Jestem naprawdę złą dziewczyną.
- Wybacz ja.. Nie czuje się zbyt dobrze - tłumaczę się. Oh powinnam mu powiedzieć.
- Ale wszystko okej? - martwi się.
- Tak, okej. Zjedzmy coś wreszcie - proszę go. Czuje stąd zapach jedzenia, naprawdę jestem głodna.
- Co byś zjadła? - pyta gdy w końcu wchodzimy do tej cholernej knajpki.
- Wszystko jedno, usiądę tam - mówię i od razu odchodzę od niego usiąść przy oknie.
Co ten Aschton kombinuje? to nienormalne. Nie wierzę, żeby chciał przyjaźni tak bezinteresownie to do niego nie pasuje... Muszę się dowiedzieć o co mu chodzi..
- .. Rose, kebab - woła Niall. Wzdrygam się i odwracam w jego stronę.
- Dzięki - mówię i odbieram jedzenie.
- Może... odwieźć cię do domu? - pyta chłopak.
- Co? Czemu? - pytam zdezorientowana.
- Rose i tak ciągle jesteś gdzie indziej - wzdycha. Rumienię się. Faktycznie ciągle znikam gdzieś myślami.
- Jak ci minął dzień - zaczynam jakąkolwiek rozmowę.
- No więc trochę zarobiłem kasy, ale ogólnie się nudziłem... Odkąd się z tobą spotykam popadam w same długi - mówi. Po jego uśmiechu zgaduje, że żartuje.
- No wiesz Niall... Ja mam pieniądze... - zaczynam, jednak przerywam gdy widzę jego minę.
- Nie potrzebuje twoich pieniędzy Rose, potrafię się utrzymać - mówi prawie szeptem. najwidoczniej go niechcący uraziłam, nie pomyślałam. - I ciebie też będę w stanie utrzymać - dodaje. Znowu się rumienię,
- Wybacz - mamroczę. Przygląda mi się przez chwilę z nieodgadnioną miną a po chwili w ciszy zaczyna jeść. Boże jestem naprawdę głupia.
- Zostajesz dziś u mnie na noc? - Zmieniam temat.
- Jeśli chcesz -
- Czyli zostajesz. Nie wiem czy potrafiłabym zasnąć bez ciebie. - mówię.
- Twoi rodzice będą w domu o tej porze? -
- Hmm... ciężko powiedzieć. -
- Rose, nie chcę mi się wchodzić przez okno, twój pies już nie raz mnie pogonił. -
- Okej, okej.. coś wymyślę, żebyś wszedł drzwiami. -
- Mam nadzieję. - mówi i się uśmiecha.
- Choć uważam, że wchodzenie przez okno jest romantyczne. -
- Pewnie, ale tym razem ty wchodzisz - śmieje się. Przewracam oczami, ale z niego cwaniak. - Zjadłaś?- pyta. Spoglądam na swojego kebaba, jeszcze trochę zostało, a ja już nie mogę, więc podaje go Niallowi. On zawsze zje. Szybko kończy i wychodzimy.
- Zajedziemy do mnie, wezmę kilka rzeczy - mówi chłopak. Kiwam głową.
Pół godziny później jesteśmy w domu, rodziców nie ma więc Niall może spokojnie wejść przez drzwi, nadal jednak uważam, że wchodzenie przez okno było bardziej romantyczne. Nie no, nie będę go aż tak wykorzystywać.
- To co teraz? - pytam gdy rzucam się na łózko. Jestem wykończona tym pierwszym dniem.
- Ucz się moja droga - mówi. Prycham w odpowiedzi.
- Nie matkuj mi -
- Ale mam naprawdę ciekawe tematy do nauki - mówi i kładzie się obok mnie.
- Tak? Niby jakie? - Zaciekawił mnie.
- Spodobają ci się. - mówiąc to podciągnął mi koszulkę do góry.
- Tylko seks ci w głowie. -
- Jestem facetem, potrzebuje tego by żyć - jęczy.
- A tam myślę, że taki miesięczny celibat dobrze by ci zrobił.
- Jesteś okrutna kobieto! - Udaje, że mdleje. Rzucam w niego poduszką.
- Nie, ale serio. Może obejrzymy jakiś film? -
- Dobra, idę zamknąć drzwi na klucz... Tak na wszelki wypadek. - Ja przez ten czas zgarniam laptopa z szafki i szukam czegoś ciekawego do obejrzenia.
- Może jakiegoś pornolka - mówi Niall gdy wraca do mnie.
- Boże, ale ty jesteś głupi -
- No co? - śmieje się.
- Może masz racje, poduczyłbyś się czegoś. - Od razu przestaje chichotać i rzuca mi morderczy wzrok.
- No co? - powtarzam jego wcześniejsze słowa.
- Nie żartuj sobie tak. -
- Okej, więc oglądamy zwykły film. -
- Dobra. - Teraz będzie przez piętnaście minut siedział naburmuszony. Dobrze mu tak.
                                                                                ***
Ja pierniczę cholerny budzik, to najbardziej znienawidzona rzecz w moim życiu, no dobra znajdzie się jeszcze kilka innych, ale nie będę teraz nad tym rozprawiać.
- Niall! Obudź się. Jeśli się znowu przez ciebie spóźnię zabiję cie! - warczę mu nad uchem.
- Jasne, jasne... - mruczy. Moje słowa dały tylko tyle, że odwrócił głowę. A z resztą niech śpi. Ciekawe co zrobi gdy się obudzi a ja dawno już będę w szkole. Taa.. już widzę milion połączeń od niego, jak mogłam to zrobić i dlaczego go nie obudziłam.
I tak muszę dziś być wcześniej w szkole, minęło kilka dni od mojej rozmowy z Ashtonem i w końcu wyszło tak, że umówiłam się z nim przed szkołą, żeby pogadać o tym, że ja wcale nie mam ochoty się z nim przyjaźnić, mam przyjaciół, mam chłopaka więc po co mi on do szczęścia? Tylko bym się denerwowała przez niego.
Dobra szybki prysznic, lekko makijaż, ja jestem gotowa.
- Niall, jak będziesz wychodził to przez okno, nie chcę żeby pomoc domowa dostała zawału jak będziesz się pałętał sam po domu. Okej? -  Teoretycznie mamy w domu tylko jedną babeczkę która wszystko ogarnia.
- Okej... - Dobra jeszcze chwila. - Co? czekaj już idę. - Mówi zaspanym głosem, ale to poskutkowało i w końcu podnosi się z łóżka. Kurdę jak tak popatrzeć to my ze sobą mieszkamy. Ta moja matka padnie na zawał kiedy się dowie, więc się nie dowie.
- Tylko się ubiorę - mruczy Niall. Przewracam oczami i czekam na niego w drzwiach. - A śniadanie? - pyta gdy wychodzimy z pokoju.
- Za późno - mówię. chłopak głośno wzdycha.
- Nie możemy sypiać u mnie? jesteś dorosła nie zabronią ci - marudzi.
- Pomyślę nad tym, a teraz chodź. - 
Jedziemy do szkoły raczej w ciszy, aż trochę boję się z nim jechać, jest taki śpiący. 
- Co będziesz dziś robił? - 
- Będę spał. - Tyle w tym temacie. 
- Lubie cię wiesz? - 
- Wiem, ja ciebie też. 
- Żartowałam. - 
- Aha. - Co za człowiek. 
- Dobra! Dziś śpimy u ciebie. - 
- Dzięki Bogu w końcu się wyśpię. - Krzyczy i szeroko się uśmiecha. Chichoczę gdy widzę tą jego radość jak u dziecka. 
- Czyli będę musiała sama jechać do szkoły? - no teraz to delikatnie go podpuszczam. 
- Kurwa. - warczy. - Zapomniałem. - 
- Spoko jutro i tak jest sobota. - Chłopak rzuca mi zirytowane spojrzenie, a po chwili przewraca oczami. Nawet tego nie komentuje. Wiem, czasem potrafię być taka dziecinna. 
- Nie musisz pomnie przyjeżdżać, spotykam się z Clary po szkolę sama przyjadę. - Mówię gdy jesteśmy pod szkołą. 
- Spoko i tak musisz skumać, że nie jestem twoim taksówkarzem. - 
- Taa, ale mnie uwielbiasz, więc... - śmieję się z niego. 
- Czasami nie rozumiem dlaczego - mówi i mruży oczy. A ja dalej chichoczę. 
- Do zobaczenia wieczorkiem. - Mocno go całuje a potem wychodzą z auta, na odchodne jeszcze mu macham. Dobra w sumie zostało mi 15 minut do lekcji, zobaczmy czy Aschton już na mnie czeka. Oczywiście stoi pod szafką, jak byliśmy razem nigdy jakoś nie był punktualny. 
- Hej - witam się. Chłopak się uśmiecha, pochyla i całuje mnie w policzek. Czuję się tym skrępowana, nie czuje się z nim już na tyle dobrze by przekraczał moją przestrzeń osobistą. 
- Jak tam maleńka? - 
- Dobrze, tak jak zwykle. - Otwieram swoją szafkę. Czuje się dziwnie gdyż Aschton w ogóle nie odwraca ode mnie wzroku. To przerażające. 
- Może wybierzemy się po szkolę na lody, z tego co wiem inni się wybierają. - 
- Nie wybacz, ale mam już plany. - 
- Rozumiem, jak w ogóle ci się żyje z tym chłopakiem, jest spoko? - pyta. Jakim prawem on pyta o Nialla, kurde. 
- Myślę, że nie powinno cię to obchodzić. - 
- Oh wybacz, nie wiedziałem, że to jakaś tajemnica, po prostu się o ciebie martwię... - Z ledwością powstrzymuje przewrócenie oczami. On się o mnie martwi, zaraz mu się chyba zacznę śmiać w twarz. Czy już nie pamięta jaką był świnią gdy byliśmy razem? No ja pierdole!
- Wiesz Achton... W sumie zgodziłam się z tobą dziś spotkać, bo chciałam ci coś powiedzieć. Przykro mi ale naprawdę nie interesuję mnie przyjaźń z tobą, nie potrzebne mi to, więc byłam wdzięczna gdybyś przestał mnie w jakikolwiek sposób zaczepiać. - Walę prosto z mostu. Chłopak nie pokazuje nic po swojej minie, no może lekko się skrzywił. Pochylił się by być bliżej mnie.
- Rose, ja słyszałem kilka rzeczy o tym Niallu, czy on cię jakoś krzywdzi? Dlatego nie chcesz się ze mną przyjaźnić, on ci tego zabrania? Powiedz a jakoś na to zaradzimy, nie musisz się go bać. - Tak mnie zatkało, że aż mu nie przerwałam. 
- Myślisz, że jestem z Niallem bo mnie zastrasza? Zmusza do czegoś? Boże powiedz jeszcze, że mnie biję a padnę... - Przerywa mi. 
- Słyszałem jak on jest, nie jest dobrym facetem do związku. Powiedz mi prawdę jeśli on coś ci robi to.... - 
- Jezu przestań, jak możesz tak mówić nie znasz go. Niall jest najlepszym chłopakiem jakiego spotkałam i jestem z nim bo kocham go jak nigdy nie kochałam ciebie. Więc proszę cię odczep się ode mnie i od Nialla... - Trzaskam szafką i odchodzę. 
Niall mnie bije? Co za głupota jak można wymyślić co tak debilnego. Zaraz.. Czy ja powiedziałam na głos, że kocham Nialla? Upss. dziwnie... Pierwszy raz przyznałam przed sobą, że go kocham, naprawdę kocham. Ciepło napłynęło mi do policzków, o matko kocham Nialla. Muszę mu jakoś to powiedzieć... albo nie, niech on powie pierwszy. a jeśli nigdy nie powie... Kurdę...
KOCHAM NIALLA.
Kocham go. naprawdę kocham. Ten dzień stał się naprawdę piękny mimo tragicznego poranka z Aschtonem. Jak mógł pomyśleć, że Niall zmusza mnie do tego związku, porąbany człowiek... nieważne.. 
Kocham Nialla, teraz tylko to się liczy. 
__________________________________________________________________________
Elo ziomeczki, sorki, że tak późno nie będę się tłumaczyć po prostu tak wyszło, nie chciało mi się XD
Ale napisałam i idę pisać kolejny, żeby szybko dodać. Mimo, że rozwaliłam samochód i mogę nie zdać do następnej klasy dla was zawsze znajdę czas :3 Dzisiaj taki trochę nudny rozdział, ale w następnym będzie się dziać :*

4 komentarze: