- Rose, zaczekaj porozmawiajmy. - słyszę tuż za sobą. Ignorujemy! może mnie nie dogoni, jest szansa. Przepadła, czuje na ramieniu dłoń. Zatrzymuje się i odwracam się w stronę Aschtona.
- Nie unikaj mnie, porozmawiajmy - prosi. Przewracam oczami.
- Nie możesz dać mi spokoju? - pytam bez nadziei.
- Rose, ja chcę dla ciebie dobrze, zrozum... - tłumaczy. Mam głęboko gdzieś tego co on chcę. - Znalazłem dla ciebie grupę wsparcia, konkretnie dla osób które są bite.... -
- Ty znowu o tym czy ciebie powaliło, Niall nigdy mnie nie uderzył - warczę i strącam jego rękę ze swojego ramienia.
- Więc dlaczego tak bardzo się zmieniłaś? - Prycham gdy słyszę jego słowa.
- Kurdę Aschton w co ty grasz. Nas już nigdy nie będzie... Gdybyś się nie zachowywał jak dupek, prawdopodobnie bylibyśmy teraz razem udając szczęśliwych, ale chyba zapomniałeś, że wolałeś latać z kutasem na wierzchu i ty śmiesz oskarżać o coś Nialla? Z resztą po związku z tobą każda by się zmieniła. - Kręcę głową, co za człowiek.
- Dobra Rose, nie chciałem ci o tym mówić, ale widziałem go ostatnio w klubie, całował się z jakąś laską. Trudno mi przyznać ale wiem kiedy ktoś zdradza w końcu sam popełniłem ten błąd. - Przymykam oczy i biorę oddech, żeby nie wybuchnąć na środku chodnika.
- Przestań, nie uwierzę w to - mówię. Co on próbuje tym osiągnąć. - Ja też wiem jak zachowuje się człowiek który zdradza, przerabiałam to... Wierz mi! Niallowi do tego daleko... -
- Przestań, nie słyszałaś nic o tym kolesiu? Mówię ci jeszcze będziesz miała problemy, a wtedy nikt ci nie pomoże. - No proszę już prawie zapomniałam jakim jadowitym głosem, potrafi mówić.
- Odwal się ode mnie - warczę. Odwracam się i idę dalej, nie mam zamiaru z nim dyskutować. Jednak znowu czuje rękę na ramieniu. Wzdycham i się odwracam.
- Czego znowu.. - Nie kończę bo Aschton mnie całuje. Przez chwilowy szok go nie odtrącam, jednak po chwili dostaje ode mnie siarczystego plaskacza w policzek. Pomaga od razu odskakuje i przystawia rękę do czerwonego policzka. Mam nadzieje, że boli.
- Zobaczysz będziesz żałować, że mnie nie posłuchałaś. - Mówi po czym odchodzi. Czy on mi grozi? Ja nie mogę. Nie mam co się przejmować tym durniem gówno wie.
Wpadam szybko do szkoły, przez niego spóźnię się na wychowanie fizyczne. Idę przez korytarz i mam bardzo dziwne wrażenie, ze wszyscy na mnie zerkają. Co jest? Mam coś na gębie. Przyśpieszam kroku i wpadam do damskiej szatni. Reszta dziewczyn się już przebrała i czeka na dzwonek, jeszcze tylko ja.
- Hej Rose - wita się ze mną Clary. Kiwam jej głową i sięgam do szafki po strój, czyli krótkie spodenki i koszulkę. Zaczynam się przebierać i naglę słyszę obok siebie wielkie OHHH... Spoglądam w stronę Angeli koleżanki z klasy. Patrzy na mnie z niezbyt przyjemną miną trochę przestraszoną. Waha się po czym do mnie podchodzi.
- A więc to prawda? - pyta. Marszczę brwi.
- O co chodzi? - Jestem naprawdę zdezorientowana. Dziewczyna rzuca spojrzenie na mój brzuch, akurat mam przy żebrach małego siniaka, prawdopodobnie w coś walnęłam. Eh u mnie to całkiem normalne.
- Siniak! On ci to zrobił? - W całej szatni zrobiło się cicho, wszyscy zaczęli się nam przyglądać.
- Kto? Musiałam się o coś walnąć i tyle - tłumaczę. Posyła mi współczujące spojrzenie.
- Moją przyjaciółkę kiedyś bił facet, mówiła dokładnie tak samo, tak mi przykro Rose, wiem że to trudne, ale mogę ci dać kontakt do tej koleżanki, mogłybyście sobie pomóc nawzajem - mówi, a ja stoję i wpatruje się w nią gałami na wierzchu i otwartymi ustami.
- Ale mnie nikt nie bije? Skąd to wytrzasnęłaś? -
- No wiesz takie plotki się szybko rozchodzą, podobno ktoś widział jak twój chłopak cię uderzył.. -
- Niall? On nigdy nie podniósł na mnie ręki! - Krzyczę. Odwracam się do Clary. - Słyszałaś coś o tym? - Kręci głową i się krzywi. Odwracam się w stronę Angeli.
- Jeśli ktoś będzie pytał to wiedz, że Niall nigdy mnie nie skrzywdził - warczę. Dziewczyna się lekko krzywi.
- Mam nadzieje, że to przetrwasz bądź silna. - powiedziała i odeszła.
Jestem totalnie na maksa wściekła. To Aschton rozpuścił plotki jestem pewna, że to on. Cholera Niall nie może się dowiedzieć, przecież on go zabije, wkurzy się tego jestem 100% pewna, jeśli nie zabije to wyślę na długie lata do szpitala. O mój boże, no to teraz sobie Aschton spierdolił sprawę, nich się modli żeby mój facet się nie dowiedział i o tym pocałunku też. Nawet nie chcę mi się do niego dzwonić i mu nagadać mam go totalnie dość, czy on zawsze będzie niszczył mi życie?
- Rozumiesz to? - pytam Clary? - Do mnie to nie dociera. -
- Ciekawe skąd ta plotka, bo to chyba nie... -
- Oczywiście, że to nie prawda. Owszem Niall ma temperament potrafi się wkurwić, krzyczeć i rozwalać wszystko co popadnie, ale mnie nigdy nie uderzył - oburzam się.
- Tylko się upewniam. - mówi.
- To Aschton, to od niego pierwszego usłyszałam te głupoty, musiał roznieść plotkę. Co z niego za szmata. - Warczę.
- Uspokój się i chodź na wf. Od 5 minut trwa lekcja. - Idę za nią na salę gimnastyczną. Obyśmy w coś grali wyżyje się na piłkach, oj wyżyje.
Dobra zostały mi jeszcze 4 lekcje, ale nie wytrzymam dłużej w tej szkole. Wszyscy mnie bacznie obserwują przyglądają się czy nie mam śladów pobicia. Nie rozumiem jak wszyscy tak łatwo uwierzyli w te plotkę.
Nie wiem jakim cudem, ale wybrałam drogę koło jego kampusu. Jeśli go spotkam chyba go zajebię, o tak mam nadzieje, że go spotkam. Jak śmiał w ogóle zacząć mówić coś takiego, jeśli to się rozniesie dalej niż po szkolę, to Nialla mogą spotkać przykrości. Jest silnym facetem i poradzi sobie z tym, obije kilka mord i w ogóle... Ale po co w ogóle ma słyszeć te głupoty. Koło kampusu zwalniam i się rozglądam. Wątpię, że go złapie w końcu cały ten kampus jest ogromny kilka budynków, ale nadzieje mogę mieć. Cholera nigdzie go nie ma. Wzdycham sama do siebie i wkurzona idę dalej, zatrzymuje się jednak jakieś 500 metrów dalej.
No nie wierzę co za fuks, ten gnojek idzie z jakąś laską kawałek przede mną. Ruszam w ich kierunku.
- Ty dupku - krzyczę i mocno popycham go od tyłu. Zachwiał się i szybko odwrócił w moją stronę, oczy mu się powiększyły gdy mnie zobaczył. Jestem taka wściekła, że pewnie jestem cała w ogniu. Uderzam go pięścią w klatkę piersiową i jeszcze raz. Stara się unikać moich ciosów, ale na szczęście dostaję ode mnie choć trochę.
- Rose!?... -
- Jak śmiesz rozsiewać te plotki? Jak śmiesz oskarżać Nialla. Jesteś popierdolonym dupkiem, jebanym gnojkiem. JA NIGDY NIE BĘDĘ TWOJA! Daj spokój mnie i Niallowi, masz się odwalić raz na zawsze i masz naprostować całą tą sprawę rozumiesz? Inaczej tego kurwa pożałujesz kutasie... - Z każdym słowem staram się mu jakoś przepierdolić. Chłopak cały czas próbuje coś mówić, ale słychać tylko moje krzyki. - ... Nędzna szumowino.. - Przerywam bo ty razem to ja dostaję z pięści w twarz. Cofam się o krok łapię się za policzek i próbuje złapać oddech. Odwracam się w stronę jego laski to ona zadała ten cios.
- Odwal się od Aschtonka dziwko - warczy laska. Otwieram szeroko oczy.
- Jesteś jakaś głupia? - warczę... Może i głupia, ale siłę to ma. - Wierz mi z tym człowiekiem nie czeka cię nic dobrego. -
- Nie rozumiem, kim ty w ogóle jesteś? - piszczy dziewczyna gdy Aschton dalej otrząsa się z tego co się właśnie dzieje wokół niego.
- Jestem jego byłą... - zaczynam jednak nie dane mi skończyć.
- Nie mścij się, że z tobą zerwał - mówi z litościwą miną. Prycham i odwracam się w stronę Aschtona, nawet nie będę dyskutować z tą laską.
- Lepiej to wszystko naprostuj, rozumiesz?! Inaczej gorzko tego pożałujesz! - Krzyczę. Jednak posyła mi tylko swój uśmieszek.
- Oh wątpię, że się uda - mówi i spogląda na moją twarz. Oczywiście pewnie suka zostawiła ślad.
- Odwal się ode mnie! - Odwracam się na pięcie i odchodzę. Co to w ogóle było i kurwa, ale ała moja twarz. Nieźle dostałam... Mogłam jej oddać... Choć z drugiej strony nie będę się zniżać do jej poziomu, nie rozumiem tyko jednego z jakiej racji ona go broniła, jak w ogóle można bronić takiego dupka, jak ona może go kochać, idiotka.... Tak samo jak ja, przecież go w jakiś sposób kiedyś kochałam, prawdopodobnie sama bym się rzuciła wtedy w jego obronę, ale człowiek potrafi być czasem głupi. Sięgnęłam po telefon i zerknęłam na swoje odbicie, zajebiście strasznie czerwienieje mi kość policzkowa tuż pod okiem, prawie trafiła w nos, albo w oko, ale mnie obiła, to naprawdę boli, co jak mam teraz zrobić? Teraz każdy pomyśli, że to Niall zrobił, kto mi uwierzy że to nieprawda? Cholera a co ja powiem Niallowi? Jasny gwint co tu robić? Jeśli to mi zsinieje niczym tego nie przykryje... Jezu teraz jak opadła mi złość i adrenalina, boli tak, że aż zbiera mi się na płacz. Mam nadzieje tylko nic nie jest złamane.... Ale beznadzieja, gdyby nie szok, przyjebałabym jej.
***
Cholera zostało mi 30 minut, za nim Niall zadzwoni kiedy będę u niego, co mam powiedzieć? Nie chcę go okłamywać. Nie wiem co robić. Clary dojdzie do mnie za 10 minut, żeby pogadać, a zsiniało mi pół gęby... Zawsze szybko dostawałam siniaki wystarczyło, że lekko czegoś dotknęłam i już siniak, a po takim walnięciu?! No to kurdę! Może przesadzam nie pół gęby, ale mam lekko spuchnięte oko, a pod nim mam ogromnego siniaka rozciągającego się od nosa do końca kości policzkowej, na szczęście nie boli już tak bardzo, chyba że dotknę. Oh muszę sobie wymyślić jakąś dobrą wymówkę. Jeśli Niall się dowie przez kogo to mam, dowie się też o mojej wojnie z Aschtonem, miałam nadzieję, że załatwię to jakoś sama bez interwencji najprawdopodobniej fizycznej Nialla.
- Rose?! - krzyczy Clary no w końcu. - Wyszłam wcześnie z... O cholera co ci się stało? - Krzyczy przerażona. Krzywię się... Tak wiem wygląda to okropnie.
- Bardzo źle? - pytam.
- Niee.... - kłamie. Wzdycham. - Co się w ogóle stało? -
- Cholera, spotkałam Aschtona nawrzeszczałam na niego, może troszkę obiłam... -
- On cię uderzył? - krzyczy zszokowana.
- Nie! Może jest dupkiem, ale raczej dziewczyny by nie uderzył. To jego nowa laska, wkurzyła się że rzuciłam się na Aschtona i mi przyjebała... -
- Musiało boleć, oddałaś chociaż? -
- Nie, byłam w szoku że to zrobiła. -
- Rozumiem czyli trzeba ją znaleźć tak? - Uderza z pięści w otwartą dłoń.
- Nie - mówię, ale uśmiecham się, wie jak poprawić mi humor. - Nie będziemy maczać rąk w gównie... Powiedz mi lepiej co mam zrobić z tym? - wskazuje na policzek. - Ludzie pomyślą, że to Niall... A co pomyśli sam Niall? Cholera, jak teraz to wszytko ogarnąć? -
- Co cię obchodzą ludzie? A Niallowi powiedz prawdę. - mówi.
- Ale Niall go zabije! - jęczę.
- Czy to źle? - pyta.
- Nie chcę, żeby przez niego spędził pół życia w więzieniu.
- No tak - przytakuje mi Clary. - Powiedz, że dostałaś piłką na wf - proponuje dziewczyna. Spoglądam na nią z wyrzutem.
- Nie chcę kłamać - warczę na nią. Dziewczyna podnosi ręce w górę w geście poddania się.
- To nie wiem. Prawda nie, kłamstwo nie... Nie wiem co ci poradzić, sorki - przeprasza.
- Nie no spoko... Przynajmniej mogę ci po marudzić. - uśmiecham się do niej. - Oho, dzwoni Niall. - Sięgam po telefon i odbieram.
- Cześć maleńka, kiedy będziesz? -
- Nie wiem - piszczę.
- A to co robisz? - pyta chłopak. Mam w głowię pustkę, co powiedzieć.
- Rozmawiam z Clary, muszę kończyć cześć! - mówię i się rozłączam.
- Co to było? - pyta Clary.
- Nie wiem, spanikowałam. - jęczę. Cholera znowu dzwoni.
- Odbierz. - mówi Clary. - Zacznie się denerwować, wiesz jaki on jest. - Ta ona ma rację.
- Halo? -
- Wszystko ok? - Już jest zdenerwowany...
- Tak - wzdycham. - Niedługo będę. - Mówię.
- Okej, czekam - mówi. Chowam telefon.
- Nie mam co tego ukrywać w końcu i tak zobaczy - paplę.
- Powiesz mu co się stało? -
- Nie wiem, zobaczę. -
- Okej, dawaj podwiozę cię do niego.
***
Pierwszy raz wchodzę do niego tak zestresowana. Otwieram drzwi bez pukania, jęczał za każdym razem gdy musiał przychodzić i je otwierać.
- Jestem! - Krzyczę u wejścia.
- Jestem w kuchni - odpowiada.
- Idę do łazienki. - Szybko mijam wejście kuchni i wpadam do toalety. Muszę zobaczyć to w dobrym lusterku. OH SHIT! To straszne! Dobra spróbujemy to zakryć. Podkład, korektor i puder.
Zajebiście, nie to że nadal widać, to jeszcze mam pół kilo tapety na ryjcu! Jebać to! Kurwa.
- Hej Rose? Co tam tyle robisz? - wzdycham i wychodzę z łazienki. W pierwszej chwili staram się stać do niego trochę bardziej profilem. - Nawet się nie przywitałaś - mówi. - Wszystko okej? - pyta zwracając uwagę na moją kwaśną minę.
- Tak - mówię. Marszczy brwi.
- Przecież widzę - mówi. I jak zwykle gdy unikam jego wzroku złapał mnie za brodę i przekręcił moją twarz na wprost swojej. Oczywiście siniaka zauważa od razu.
- Co to kurwa jest? - warczy.
- Dostałam piłką na w-f... wiesz jaka ja jestem lekko o coś uderzę i już... - szybko zaczynam się tłumaczyć i oczywiście plątać jak głupia. Oczywiście kłamię jak z nut. - Wstydziłam się ci pokazać... - Proszę uwierz w to. Przez chwilę przygląda mi się z przymrużonymi oczami.. O matko nie uwierzył! Po chwili jego mina delikatnie łagodnieje.
- Na pewno? -pyta. Szybko mu przytakuję. - Moja biedna, musiałaś nieźle dostać, dla mnie i tak jesteś piękna - mówi i delikatnie cmoka mnie w siniaka. - Bardzo boli? - Kręcę głową. - To dobrze. Choć przyłożymy coś zimnego. - Uwierzył... Ale teraz mi wstyd, że go okłamuje, jeśli kiedykolwiek dowie się prawdy, będzie na maksa wkurzony, ale mam nadzieje że mi to wybaczy to dla jego dobra. Dostałam od dziewczyny jej nie uderzy, ale jeśli dowie się że to z winy Aschtona, jego potraktuje mniej ulgowo, nie chcę żeby Niall zmarnował sobie życie, z resztą nie chcę go tracić na 10 lat pozbawienia wolności. Weszliśmy do kuchni, Niall usadowił mnie na krześle i podał groszek z zamrażalki. Oh co za ulga! Mogłam od razu coś przyłożyć może sinik byłby mniejszy, jeśli to przynajmniej by nie spuchło.
- W co graliście? - pyta naglę Niall..
- Tenisa - odpowiadam szybko. ŻE NIBY KURWA CO? - Koleżanka odbija piłeczkę i akurat trafiła we mnie - wyjaśniam... Powinnam wcześniej sobie naszykować wymówkę przynajmniej bym się nie jąkała. Dobrze przynajmniej, że zgadza się z tym co mówiłam wcześniej z tą piłką, było by dziwnie gdybym teraz wyskoczyła z jakimś uderzeniem z łokcia czy coś... -
- Przykro mi - mówi. A ja to samo mówię sobie w duchu.. Mnie też przykro, że okłamuję cię prosto w oczy, naprawdę mi przykro.
Ow shit! zajebiste *.* w tenisa hahahaha XD dobre ^ ^
OdpowiedzUsuń~Nata
Uhuhuhu robi się nie przyjemnie!! XD
OdpowiedzUsuńTrochę to pogmatwane, ale ja się Niallerek dowie... to nie będzie już tak zabawnie xx
Ogólnie rodział po prostu manifik (wiem, ten francuski xd) ale to w sumie już wiesz ;*
Czekaaam na następny i dodawaj szybko, bo siedzę w domu i nie mam co robić !! <3
Świetne po prostu absolutnie genialne. Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału
OdpowiedzUsuńNiech ona powie mu w końcu prawdę!!!
OdpowiedzUsuń