Wpatrywałam się w
jego samochód, dopóki nie zniknął za rogiem. Odetchnęłam z ulgą gdy tylko
to się stało, dopiero teraz czuje się swobodnie. Odwróciłam się i ruszyłam w stronę
wejścia do domu Clary. Zapukałam i jak mogłam się spodziewać otworzyła mi we
własnej osobie. Jej rodziców nie ma w domu i miałam zostać u niej na cały
weekend, dzięki temu moja matka nie wie
ze spędziłam noc u jakiegoś chłopaka, nawet jeśli do niczego między nami nie
doszło, zabiła by każdego kto był w to zamieszany.
- Czy ty jesteś
chora? - wydarła się, gdy tylko zrozumiała komu otworzyła.
- Ładne dzień dobry -
skomentowałam ponuro. Przewróciła oczami i wpuściła mnie do środka.
- Mogłaś mnie
poinformować, że idziesz się z kimś bzykać! Zostawiłaś mnie samą z domysłami,
ze leżysz gdzieś martwa - wyrzuciła z siebie. - A tak w ogóle co ci się stało w
nos - spytała marszcząc brwi. Przez jej pytanie nie mogłam powstrzymać odruchu
i go dotknąć. Skrzywiłam się, mój dotyk zwiększył ból.
- Po pierwsze z nikim
się nie bzykałam, okej? A w nos dostałam od jakiegoś gościa - wyjaśniłam. Gdyby to było możliwe, jej szczęka leżała by właśnie na ziemi.
- Jak to dostałaś? -
dopytuje machając rękoma jak głupia. Westchnęłam i opadłam na fotel. Jestem
mentalnie wyczerpana.
- Masz fajka? -
spytałam, przymykając oczy.
- Wow, ostatnio paliłaś jak zerwałaś z Astonem, to musiała być noc pełna wrażeń - mruknęła i
opadła na kanapę, uprzednio podając mi papierosa i zapalniczkę. Podpaliłam go
i zaciągnęłam się.
- Mów - powiedziała
niecierpliwie. Powoli wypuściłam dym, a ta jęknęła. - No proszę cię. -
- No więc... poznałam
w klubie jakiegoś gościa wydawał się fajny a potem chciał mnie zmusić do seksu,
nie zgodziłam się a on dał mi w nos - wyjaśniłam.
- Taa i co dalej -
ponagla mnie.
- Pomógł mi jakiś
koleś - mruknęłam.
- Książę na białym
koniu - spytała podekscytowana.
- Nie Niall Horan -
powiedziałam, zszokowało ją to, ale po chwili szeroko się uśmiechnęła.
- Przecież on jest
nieziemski, bzyknęłaś się z nim, powiedz że tak - krzyknęła.
- Jezu ale z ciebie
dziwka - skomentowałam, ale tylko ją tym rozśmieszyłam. - Uciekłam - dodałam.
- Uciekłaś? - dopytuje już bez entuzjazmu. -
- Nie ważne i tak
mnie dogonił, z przerażenia zemdlałam mu w ramionach i obudziłam się w jego
łóżku. -
- Czekaj to się z nim w końcu przespałaś, czy nie? - pyta z zastanowieniem. Przewróciłam oczami.
- Nie, jest
podniecający owszem, ale w tamtym momencie bardziej obawiałam się o życie
niż spełnienie seksualne -
odpowiedziałam.
Westchnęła.
- Szkoda - mruknęła.
- Najważniejsze że żyjesz -
- Ledwo żyje -
poprawiłam ją.
- Dziwie się, że po
takiej akcji jeszcze nie płaczesz. -
- Płakałam już -
- Co kiedy? -
- Nie chciał mnie
wypuścić z mieszkania, więc się popłakałam, gdyby nie to nadal pewnie
siedziałabym u niego. -
- Nie wierze, że
chciał cię przetrzymywać, nie mogłaś mu się aż tak bardzo spodobać - Złapałam za jaśka z fotela i rzuciłam w
nią.
- To nie jest
śmieszne małpo - warknęłam.
- faceci to idioci,
ale jak tu bez nich żyć - westchnęła.
- Wiem - zgodziłam
się z nią. - Powinnam już spadać na chatę - mruknęłam. Wstałam z kanapy i
ruszyłam do jej pokoju, gdzie dzień wcześniej zostawiłam swoją torbę z
ubraniami.
- Masz zamiar jeszcze
go zobaczyć? - spytała idąc za mną.
- Powiedział, że
jutro po mnie przyjedzie - odpowiedziałam. - Nie chcę się z nim widzieć,
szczerze to się go boje, mam nadzieje jak najszybciej o tym zapomnieć - wyjaśniłam.
- Daj mu szansę,
uratował cię przed gwałtem.
- A potem a mało nie
zafundował zawału, a nawet trzech.
- W sumie przecież
nie wie gdzie mieszkasz - powiedziała.
- W sumie ta.
Weszłyśmy do jej
pokoju, ona usiadła a ja zaczęłam grzebać w swojej torbie, chcę się przebrać z
jego rzeczy.
- Skoro się nie
pieprzyliście jak doszło do tego, że masz na sobie jego ciuchy.
- Brałam prysznic i
nie miałam się w co ubrać więc sobie pożyczyłam. - Zarumieniłam się na
wspomnienie jak siedział w łazience gdy brałam prysznic, rumieniec zasłoniłam
koszulką przy zdejmowaniu, na szczęście szybko zniknął.
- Ładnie pachnie -
mruknęła Clary gdy tylko dorwała koszulkę w swoje łapy.
- Wiem - przyznałam.
Skłamałabym gdybym powiedziała, że jej nie wąchałam.
- A więc jednak ci
się podoba. - Zaczęła się śmiać.
- Spadaj -
krzyknęłam.
- Przyznaj się . - Wyszczerzyłam się. Przyznaje, ale nie powiem tego na głos.
- Założyłaś nawet
jego bokserki - spytała zszokowana. Niewinnie wzruszyłam ramionami.
- Odwróć się -
mruknęłam, posłuchała więc szybko założyłam na siebie swoje majtki. Clary po chwili znowu na mnie spojrzaa
- Duże i ładne. -
Spojrzałam na białe bokserki, które zgarnęła z łózka.
- Boże, nie wąchaj
tego - krzyknęłam widząc jak przysuwa je do nozdrzy.
- No co? - pyta jakby
to było normalne zachowanie. Pokręciłam głową nie wierząc w to co widzę, ale w
końcu zaczęłyśmy się śmiać jak nienormalne.
- Jesteś głupia -
- Kochasz mnie za to
- stwierdziła.
***
dzień później
Jak to się stało, że zostałam sama w niedzielę? Normalnie już ktoś zaproponował by jakiś wypad. Spojrzałam na komórkę leżącą bezczynnie na stoliku. Jęknęłam załamana. Co ja mam do cholery tu robić?! Podskoczyłam jak oparzona gdy usłyszałam, że w końcu dzwoni.
- No nareszcie - westchnęłam i szybko złapałam za telefon.
- Halo - powiedziałam zbyt entuzjastycznie, powinnam sprawdzić kto dzwoni, za nim ze szczęścia się posikam.
- Tu mama, jak sobie radzisz? Gdzie jesteś. - Z rozczarowaniem wypuściłam powietrze z płuc. Niech ona już nie udaje takiej nadopiekuńczej i tak jej nie uwierzę.
- Wszystko okej, jestem w domu - mruknęłam.
- Mam nadzieje. Musimy przedłużyć podróż o kilka dni, poradzisz sobie? - spytała. Kiwnęłam głową. Kurczę przecież ona mnie nie widzi.
- Jasne.
- Dobrze, to do zobaczenia - powiedziała i się rozłączyła.
Może zrobię imprezę tutaj? Skoro ich nie będzie, są wakacje, więc czemu nie.
Tak a ta stara ropucha z naprzeciwka, podpali mi dom, żeby tylko było cicho. Zaczęłam przeglądać kontakty. W akcie desperacji mogłabym sama do kogoś zadzwonić, ale to będzie żałosne, nienawidzę się narzucać. Clary ma randkę, więc na nią nie mam co liczyć do jutra, a sama przecież nie pójdę na imprezę. Gdzie się naglę podziali wszyscy moi znajomi, to niemożliwe żebym była jedyną singiel-ką w gronie. To jedyny możliwy powód dlaczego nikt nie dzwoni.
Znowu dzwoni!
Na wyświetlaczu pojawiło się imię Dylana. Dzięki Bogu, ktoś mnie uratuje z tej samotnej męczarni.
- Halo - Odebrałam, jednak za nim to zrobiłam z mojego gardła wydostał się pisk szczęścia.
- Cześć Rudzielcu. - Przewróciłam oczami słysząc to głupie przezwisko.
- Cześć, co jest? - spytałam.
- Wpadaj do mnie, rodzice wybyli więc robię mały melanż - wyjaśnił.
- Jasne o której mam być. -
- Przyjedź wcześniej, pomożesz mi zrobić zakupy - powiedział.
- Pomyślę, ale chyba jednak wolałabym wpaść gdy już wszystko i wszyscy będą. -
- Świnia - fuknął.
- Do zobaczenia - pożegnałam się rozbawiona.
Dobra, jest godzina prawie 16, czyli mam jakieś dwie godziny by się wyszykować i pojechać pomóc zrobić zapasy. Zeskoczyłam z kanapy i pobiegłam do swojego pokoju, a ściślej do garderoby i zaczęłam szukać czegoś fajnego, a najlepiej mało wyzywającego, nie chcę powtórki z piątku, no ale z drugiej strony nie założę jakiegoś kombinezonu. Zaczęłam przeglądać wszystkie sukienki, które posiadam. Dziękuje ci Tato, ze dajesz mi tyle forsy na ubrania. Mój wzrok przykuła niebieska sukienka. Zdjęłam ją z wieszaka, przyłożyłam do ciała i spojrzałam w lustro. Niebieska sukienka bez rękawów, rozszerza się w dół, jest zwykła ale bardzo ładna.
Czerwone włosy i niebieska sukienka? Muszę przyznać, że wygląda spoko. Dobra sukienkę już mam, teraz jeszcze buty, z tymi szybko poszło. Wybrałam czarne botki na platformie z suwakiem z przodu,. Komplet idealny.
Wyszłam z garderoby i ruszyłam do łazienki. Rozebrałam się i wskoczyłam pod prysznic. Chyba przyda się małe golenie, tak to świetny pomysł. Ogoliłam nogi i pachy, na szczęście między nogami mam jeszcze gładko.
Wyszłam z garderoby i ruszyłam do łazienki. Rozebrałam się i wskoczyłam pod prysznic. Chyba przyda się małe golenie, tak to świetny pomysł. Ogoliłam nogi i pachy, na szczęście między nogami mam jeszcze gładko.
Wysuszyłam włosy i zostawiłam je rozpuszczone, nie będę już przy nich manipulować, nie chcę mi się. Z makijażem też nie będę przesadzać, więc tylko podkreśliłam to i owo, oraz postarałam się ukryć jakoś fakt, że mój nos nadal jest siny, prawie nie widać. Przebrałam się w sukienkę.
No chyba wyglądam całkiem nieźle. Nie jestem ubrana ździrowato jak w piątek, dziś wyglądam raczek słodko i uroczo. Tak to naprawdę przekona potencjalnych gwałcicieli, że nie jestem warta uwagi. Naprawdę w ogóle nie ruszyła mnie ta akcja z Markiem? No w sumie skoro nic w końcu się nie stało to co będę przez to życie tracić, a z resztą tam będą sami znajomi. Spojrzałam na zegarek, jest wpół do 18, szybko. Nie biorę, żadnego sweterka jakby co zgarnę jakąś bluzę z pokoju Dylana. Zgarnęłam najważniejsze rzeczy do torebki i jestem gotowa do wyjścia. Za nim dojadę do niego do domu będzie już prawie 18, a za nim zrobimy zakupy i ogarniemy się z tym wszystkim to będzie już czas na przyjmowanie imprezowiczów. Przed wyjściem sprawdziłam czy wszystkie sprzęty w domu są powyłączane. Wyszłam z domu i upewniłam się, że dobrze zamknęłam dom na klucz.
__________________________________________________________________________________________
Przepraszam, ze tak późno, ale rozjebałam internet... Teraz udało mi się tylko na chwilę dojść do neta.
rozdział jest super <3
OdpowiedzUsuńSuper!! PIsz dalej! Życzę weny :*
OdpowiedzUsuńrozdział super <3
OdpowiedzUsuńUGH!!!! ZABIJĘ CIĘ !!!
OdpowiedzUsuńJak tak możesz, no...
Ja tu od zmysłów odchodzę, co Ci się stało, czy na pewno jesteś cała i zdrowa, a ty mi mówisz, że rozpieprzył Ci się internet?!
A tak poza tym to, rozdział MEEEEEGA :)
Ale już nie mogę się doczekać Nialla i Rose ^^
JUŻ WIEM !!!!
To będzie ... Riall ?!
Heh, może być?
Czekam na nowy rozdział i życzę duuuużo weny ;*
No i nie rozpierdziel tego internetu po raz drugi, bo ja Cię rozpierdzielę xd
Przeoczyłam coś!!! Jak to "tylko na chwilę udało Ci się dojść do neta" ?!
O nie, nie, nie w taki układ to ja nie idę !!!! xd
POZDRO KOCHANA, BUŹKA c;
Dzieki :*
UsuńMam nadzieje, że jednak mnie nie zabijesz bo nie dowiesz sie co bedzie dalej z Riall (podoba mi sie to połączenie) :) :D
Co z tym netem? Masakra jakas nawet teraz pisze tego koma pisze miedzy przerwami w pisaniu notatki, tak jestem w szkole masakra jakas o.O zwłaszcza ze koleżanka wlasnie zapiszczała kredą po tablicy :'( jesli chce dodac rozdział musze sie bawic telefonem i szkolnym netem (przejebane) naszczęście nowy rozdział jest w polowie gotowy, jeszcze kilkanaście zdan i powinnam dodac go w weekend ☺☺☺☺
Pozdro :* :*
Dzięki, że dodasz w weekend ;*
UsuńKocham i życzę cierpliwości <3