niedziela, 22 marca 2015

Rozdział 6

Wpatrywałam się w jego samochód, dopóki nie zniknął za rogiem. Odetchnęłam z ulgą gdy tylko to się stało, dopiero teraz czuje się swobodnie. Odwróciłam się i ruszyłam w stronę wejścia do domu Clary. Zapukałam i jak mogłam się spodziewać otworzyła mi we własnej osobie. Jej rodziców nie ma w domu i miałam zostać u niej na cały weekend, dzięki temu moja matka nie  wie ze spędziłam noc u jakiegoś chłopaka, nawet jeśli do niczego między nami nie doszło, zabiła by każdego kto był w to zamieszany.
- Czy ty jesteś chora? - wydarła się, gdy tylko zrozumiała komu otworzyła.
- Ładne dzień dobry - skomentowałam ponuro. Przewróciła oczami i wpuściła mnie do środka.
- Mogłaś mnie poinformować, że idziesz się z kimś bzykać! Zostawiłaś mnie samą z domysłami, ze leżysz gdzieś martwa - wyrzuciła z siebie. - A tak w ogóle co ci się stało w nos - spytała marszcząc brwi. Przez jej pytanie nie mogłam powstrzymać odruchu i go dotknąć. Skrzywiłam się, mój dotyk zwiększył ból. 
- Po pierwsze z nikim się nie bzykałam, okej? A w nos dostałam od jakiegoś gościa - wyjaśniłam. Gdyby to było możliwe, jej szczęka leżała by właśnie na ziemi.
- Jak to dostałaś? - dopytuje machając rękoma jak głupia. Westchnęłam i opadłam na fotel. Jestem mentalnie wyczerpana.
- Masz fajka? - spytałam, przymykając oczy.
- Wow, ostatnio paliłaś jak zerwałaś z Astonem, to musiała być noc pełna wrażeń - mruknęła i opadła na kanapę, uprzednio podając mi papierosa i zapalniczkę. Podpaliłam go i zaciągnęłam się.
- Mów - powiedziała niecierpliwie. Powoli wypuściłam dym, a ta jęknęła. - No proszę cię. -
- No więc... poznałam w klubie jakiegoś gościa wydawał się fajny a potem chciał mnie zmusić do seksu, nie zgodziłam się a on dał mi w nos - wyjaśniłam.
- Taa i co dalej - ponagla mnie.
- Pomógł mi jakiś koleś - mruknęłam.
- Książę na białym koniu - spytała podekscytowana.
- Nie Niall Horan - powiedziałam, zszokowało ją to, ale po chwili szeroko się uśmiechnęła.
- Przecież on jest nieziemski, bzyknęłaś się z nim, powiedz że tak - krzyknęła.
- Jezu ale z ciebie dziwka - skomentowałam, ale tylko ją tym rozśmieszyłam. - Uciekłam - dodałam.
- Uciekłaś?  - dopytuje już bez entuzjazmu. -
- Nie ważne i tak mnie dogonił, z przerażenia zemdlałam mu w ramionach i obudziłam się w jego łóżku. -
- Czekaj to się z nim w końcu przespałaś, czy nie? - pyta z zastanowieniem. Przewróciłam oczami.
- Nie, jest podniecający owszem, ale w tamtym momencie bardziej obawiałam się o życie niż spełnienie seksualne - odpowiedziałam.
Westchnęła.
- Szkoda - mruknęła. - Najważniejsze że żyjesz -
- Ledwo żyje - poprawiłam ją.
- Dziwie się, że po takiej akcji jeszcze nie płaczesz. -
- Płakałam już -
- Co kiedy? -
- Nie chciał mnie wypuścić z mieszkania, więc się popłakałam, gdyby nie to nadal pewnie siedziałabym u niego. -
- Nie wierze, że chciał cię przetrzymywać, nie mogłaś mu się aż tak bardzo spodobać  - Złapałam za jaśka z fotela i rzuciłam w nią.
- To nie jest śmieszne małpo - warknęłam.
- faceci to idioci, ale jak tu bez nich żyć - westchnęła.
- Wiem - zgodziłam się z nią. - Powinnam już spadać na chatę - mruknęłam. Wstałam z kanapy i ruszyłam do jej pokoju, gdzie dzień wcześniej zostawiłam swoją torbę z ubraniami.
- Masz zamiar jeszcze go zobaczyć? - spytała idąc za mną.
- Powiedział, że jutro po mnie przyjedzie - odpowiedziałam. - Nie chcę się z nim widzieć, szczerze to się go boje, mam nadzieje jak najszybciej o tym zapomnieć - wyjaśniłam.
- Daj mu szansę, uratował cię przed gwałtem.
- A potem a mało nie zafundował zawału, a nawet trzech.
- W sumie przecież nie wie gdzie mieszkasz - powiedziała.
- W sumie ta.
Weszłyśmy do jej pokoju, ona usiadła a ja zaczęłam grzebać w swojej torbie, chcę się przebrać z jego rzeczy.
- Skoro się nie pieprzyliście jak doszło do tego, że masz na sobie jego ciuchy.
- Brałam prysznic i nie miałam się w co ubrać więc sobie pożyczyłam. - Zarumieniłam się na wspomnienie jak siedział w łazience gdy brałam prysznic, rumieniec zasłoniłam koszulką przy zdejmowaniu, na szczęście szybko zniknął.
- Ładnie pachnie - mruknęła Clary gdy tylko dorwała koszulkę w swoje łapy.
- Wiem - przyznałam. Skłamałabym gdybym powiedziała, że jej nie wąchałam.
- A więc jednak ci się podoba. - Zaczęła się śmiać.
- Spadaj - krzyknęłam.
- Przyznaj się . - Wyszczerzyłam się. Przyznaje, ale nie powiem tego na głos.
- Założyłaś nawet jego bokserki - spytała zszokowana. Niewinnie wzruszyłam ramionami.
- Odwróć się - mruknęłam, posłuchała więc szybko założyłam na siebie swoje majtki. Clary po chwili znowu na mnie spojrzaa
- Duże i ładne. - Spojrzałam na białe bokserki, które zgarnęła z łózka.
- Boże, nie wąchaj tego - krzyknęłam widząc jak przysuwa je do nozdrzy.
- No co? - pyta jakby to było normalne zachowanie. Pokręciłam głową nie wierząc w to co widzę, ale w końcu zaczęłyśmy się śmiać jak nienormalne.
- Jesteś głupia -

- Kochasz mnie za to - stwierdziła.
***
dzień później

- Nuda... Gorsza nuda... - Mruczę pod nosem sama do siebie, oceniając jakieś programy w tv. Ludzie jest weekend, wszyscy siedzą w domu puśćcie coś ciekawego. 
Jak to się stało, że zostałam sama w niedzielę? Normalnie już ktoś zaproponował by jakiś wypad. Spojrzałam na komórkę leżącą bezczynnie na stoliku. Jęknęłam załamana. Co ja mam do cholery tu robić?! Podskoczyłam jak oparzona gdy usłyszałam, że w końcu dzwoni.
- No nareszcie  - westchnęłam i szybko złapałam za telefon.
- Halo - powiedziałam zbyt entuzjastycznie, powinnam sprawdzić kto dzwoni, za nim ze szczęścia się posikam.
- Tu mama, jak sobie radzisz? Gdzie jesteś. - Z rozczarowaniem wypuściłam powietrze z płuc. Niech ona już nie udaje takiej nadopiekuńczej i tak jej nie uwierzę.
- Wszystko okej, jestem w domu - mruknęłam.
- Mam nadzieje. Musimy przedłużyć podróż o kilka dni, poradzisz sobie? - spytała. Kiwnęłam głową. Kurczę przecież ona mnie nie widzi.
- Jasne.
- Dobrze, to do zobaczenia - powiedziała i się rozłączyła. 
Może zrobię imprezę tutaj? Skoro ich nie będzie, są wakacje, więc czemu nie.
Tak a ta stara ropucha z naprzeciwka, podpali mi dom, żeby tylko było cicho.  Zaczęłam przeglądać kontakty. W akcie desperacji mogłabym sama do kogoś zadzwonić, ale to będzie żałosne, nienawidzę się narzucać. Clary ma randkę, więc na nią nie mam co liczyć do jutra, a sama przecież nie pójdę na imprezę.  Gdzie się naglę podziali wszyscy moi znajomi, to niemożliwe żebym była jedyną singiel-ką w gronie. To jedyny możliwy powód  dlaczego nikt nie dzwoni. 
Znowu dzwoni! 
Na wyświetlaczu pojawiło się imię Dylana. Dzięki Bogu, ktoś mnie uratuje z tej samotnej męczarni.
- Halo - Odebrałam, jednak za nim to zrobiłam z mojego gardła wydostał się pisk szczęścia.
- Cześć Rudzielcu. - Przewróciłam oczami słysząc to głupie przezwisko.
- Cześć, co jest? - spytałam. 
- Wpadaj do mnie, rodzice wybyli więc robię mały melanż - wyjaśnił. 
- Jasne o której mam być. - 
- Przyjedź wcześniej, pomożesz mi zrobić zakupy - powiedział.
- Pomyślę, ale chyba jednak wolałabym wpaść gdy już wszystko i wszyscy będą. -
- Świnia - fuknął.
- Do zobaczenia  - pożegnałam się rozbawiona. 
Dobra, jest godzina prawie 16, czyli mam jakieś dwie godziny by się wyszykować i pojechać pomóc zrobić zapasy. Zeskoczyłam z kanapy i pobiegłam do swojego pokoju, a ściślej do garderoby i zaczęłam szukać czegoś fajnego, a najlepiej mało wyzywającego, nie chcę powtórki z piątku, no ale z drugiej strony nie założę jakiegoś kombinezonu. Zaczęłam przeglądać wszystkie sukienki, które posiadam. Dziękuje ci Tato, ze dajesz mi tyle forsy na ubrania. Mój wzrok przykuła niebieska sukienka. Zdjęłam ją z wieszaka, przyłożyłam do ciała i spojrzałam w lustro. Niebieska sukienka bez rękawów, rozszerza się w dół, jest zwykła ale bardzo ładna.
 Czerwone włosy i niebieska sukienka? Muszę przyznać, że wygląda spoko. Dobra sukienkę już mam, teraz jeszcze buty, z tymi szybko poszło. Wybrałam czarne botki na platformie z suwakiem z przodu,. Komplet idealny. 
  Wyszłam z garderoby i ruszyłam do łazienki. Rozebrałam się i wskoczyłam pod prysznic. Chyba przyda się małe golenie, tak to świetny pomysł. Ogoliłam nogi i pachy, na szczęście między nogami mam jeszcze gładko.
Wysuszyłam włosy i zostawiłam je rozpuszczone, nie będę już przy nich manipulować, nie chcę mi się. Z makijażem też nie będę przesadzać, więc tylko podkreśliłam to i owo, oraz postarałam się ukryć jakoś fakt, że mój nos nadal jest siny, prawie nie widać. Przebrałam się w sukienkę. 
No chyba wyglądam całkiem nieźle. Nie jestem ubrana ździrowato jak w piątek, dziś wyglądam raczek słodko i uroczo. Tak to naprawdę przekona potencjalnych gwałcicieli, że nie jestem warta uwagi. Naprawdę w ogóle nie ruszyła mnie ta akcja z Markiem? No w sumie skoro nic w końcu się nie stało to co będę przez to życie tracić, a z resztą tam będą sami znajomi. Spojrzałam na zegarek, jest wpół do 18, szybko. Nie biorę, żadnego sweterka jakby co zgarnę jakąś bluzę z pokoju Dylana. Zgarnęłam najważniejsze rzeczy do torebki i jestem gotowa do wyjścia. Za nim dojadę do niego do domu będzie już prawie 18, a za nim zrobimy zakupy i ogarniemy się z tym wszystkim to będzie już czas na przyjmowanie imprezowiczów. Przed wyjściem sprawdziłam czy wszystkie sprzęty w domu są powyłączane. Wyszłam z domu i upewniłam się, że dobrze zamknęłam dom na klucz.

__________________________________________________________________________________________
Przepraszam, ze tak późno, ale rozjebałam internet... Teraz udało mi się tylko na chwilę dojść do neta.

6 komentarzy:

  1. Super!! PIsz dalej! Życzę weny :*

    OdpowiedzUsuń
  2. rozdział super <3

    OdpowiedzUsuń
  3. UGH!!!! ZABIJĘ CIĘ !!!
    Jak tak możesz, no...
    Ja tu od zmysłów odchodzę, co Ci się stało, czy na pewno jesteś cała i zdrowa, a ty mi mówisz, że rozpieprzył Ci się internet?!
    A tak poza tym to, rozdział MEEEEEGA :)
    Ale już nie mogę się doczekać Nialla i Rose ^^
    JUŻ WIEM !!!!
    To będzie ... Riall ?!
    Heh, może być?
    Czekam na nowy rozdział i życzę duuuużo weny ;*
    No i nie rozpierdziel tego internetu po raz drugi, bo ja Cię rozpierdzielę xd
    Przeoczyłam coś!!! Jak to "tylko na chwilę udało Ci się dojść do neta" ?!
    O nie, nie, nie w taki układ to ja nie idę !!!! xd
    POZDRO KOCHANA, BUŹKA c;

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzieki :*
      Mam nadzieje, że jednak mnie nie zabijesz bo nie dowiesz sie co bedzie dalej z Riall (podoba mi sie to połączenie) :) :D
      Co z tym netem? Masakra jakas nawet teraz pisze tego koma pisze miedzy przerwami w pisaniu notatki, tak jestem w szkole masakra jakas o.O zwłaszcza ze koleżanka wlasnie zapiszczała kredą po tablicy :'( jesli chce dodac rozdział musze sie bawic telefonem i szkolnym netem (przejebane) naszczęście nowy rozdział jest w polowie gotowy, jeszcze kilkanaście zdan i powinnam dodac go w weekend ☺☺☺☺
      Pozdro :* :*

      Usuń
    2. Dzięki, że dodasz w weekend ;*
      Kocham i życzę cierpliwości <3

      Usuń