- O mój... - jęczę w jego usta. Poczułam ten ruch głęboko w sobie. Jak on to do cholery robi? Zaczyna zabawę moim sutkiem. Moja krew wrze. Czuje jak gorąco kumuluje się w moim podbrzuszu. Przenosi usta na moją szyję i zaczyna ssać. Jęczę gdy ściska moją pierś. Matko mogłabym dojść w taki sposób. Jeszcze żaden facet nie doprowadził mnie do takiego stanu, nie zdejmując mi nawet majtek. Jestem wdzięczna, że nie stara się jak na razie zapuszczać w tamte rejony, nie znamy się za długo, a i tak dopuściłam go za blisko. Moja łechtaczka pulsuje i domaga się uwagi, nie byłabym wstanie się sprzeciwić gdyby tam zawędrował, jestem totalnie bezbronna. Jestem napalona jak nigdy. Zaczyna zabawę moim sutkiem, szybko wciągam powietrze, ciemnieje mi przed oczami.
- Niall? - szepczę.
- Tak dziecinko? - pyta. Jego głos jest taki niski i zachrypnięty, o kurczę jest strasznie seksowny.
- Możemy przerwać? - proszę niewyraźnie. Powiedz nie, błagam cię powiedz nie i nie patrz na moje głupie gadanie i na moją moralność. Rzuca mi krzywe spojrzenie, ale odciąga rękę od mojego ciała i się trochę odsuwa. Czuje jednocześnie ulgę i rozczarowanie. Jak ja mogłam to PRZERWAĆ?! Jestem debilką.
***
- Wstawaj dziecinko - Mruczy mi ktoś do ucha.
-
Zaraz mamo - mamroczę sennie. Tutaj jest tak dobrze nie mam siły
wstawać. Słyszę cichy chichot a po chwili czuję na sobie leciutki
podmuch. Po co ona na mnie dmucha?
Czy ja czuje papierosy? Przecież ona nie pali.... Natychmiast otwieram oczy. Przed sobą widzę uśmiechniętą twarz Nialla.
- Cześć dziecinko - wita się. Uśmiecham się leciutko. Trochę mi niezręcznie, ale to pewnie dlatego że siedzi na mnie okrakiem i pochyla twarz tuż nad moją, teraz dzieli nas tylko kilka milimetrów. Choć chyba nie powinnam mieć przed czymś takim oporów, skoro wczoraj tak się obmacaliśmy.
- Hej - witam się nieśmiało. On wzbudza we mnie dziwne emocje. Przecież ja jestem śmiała przy chłopakach. Przez chwilę Niall patrzy mi prosto w oczy, ale w końcu je zamyka i wpija się w moje usta. Gdy już przełykam zaskoczenie, oddaje pocałunek. Nie trwa długo, ale nadrabia to intensywnością. To był najlepszy mój pocałunek w życiu, jej co on wyprawia językiem, to się nie mieści w głowie. A jak sobie przypomnę jak rozpalił mnie wczoraj? Jezu Chryste. Czy on pobieraj gdzieś nauki jak porządnie zadbać o dziewczynę? To bardzo możliwe.
- Głodna? - pyta. Jestem zdolna by tylko przytaknąć kiwnięciem głowy, chyba zgubiłam język w gębie. Podnosi się ze mnie, jednocześnie ciągnąc mnie za dłoń. Staje na podłodze i patrzę na swój strój. Rumienię się na wspomnienie, że mnie przebierał, znaczy tyko mi pomagał, ze zmianą majtek na bokserki poradziłam sobie sama. Za nim ruszamy do kuchni Niall dokładnie mnie ogląda, od góry do dołu. Oho dziwnie. Krzyżuje ręce na piersi i zdaje sobie sprawę, że przybrałam pozycję zamkniętą co doprowadza mnie do refleksji na temat tego, że się go wstydzę. Hmm.. znowu jakieś nowe emocje. Ten facet mnie dobija.
- Skończyłeś już? - pytam z niecierpliwiona.
Wraca wzrokiem do moich oczu. Przełykam ślinę. Jezu patrzy mi w oczy jakby siłą chciał wedrzeć się do mojej duszy. Coś okropnego.
- Myślę, że tak - odpowiada nasyconym erotyzmem, niskim głosem. Przygryzam wargę, chyba ktoś tu się podnieca moim widokiem. Powstrzymuje uśmiech i mijam go seksownie kręcąc tyłkiem.
- Kurwa - klnie i ciężko wzdycha. Patrzę na niego przez ramię. Czyżbym niechcący po drodze podwinęła lekko do góry koszulkę? Tak, tak zdaję sobie sprawę, że mam świetny tyłek.
- Coś nie tak, może pomoże ci zimny prysznic? - zadaje pytanie retoryczne, puszczam mu oczko i szybkim krokiem idę do kuchni. Moje nowe ulubione zajęcie, droczenie się z Niallem.
Gdy wchodzi ja już jestem w połowie swojego śniadania, które czekało na mnie na stole.
- Smacznego - mówi i siada na przeciwko.
- Dzięki, co cię zatrzymało? - zagaduje go siląc się na powagę. Na jego twarzy pojawia się grymas. Mimo, że cieszę się jak nigdy w jego towarzystwie postanowiłam, że nie będę go dłużej katować. Jeszcze ani razu na mnie nie warknął jakiś postęp w naszych relacjach.
- Co robiłeś wczoraj na imprezie? - pytam. Koniec żartów jak na razie, trzeba omówić trochę poważnych spraw.
- Bawiłem się - mówi i wzrusza ramionami. Mam wrażenie, że kłamię, ale posyłam mu tylko niespokojną minę i nie dopytuje. Chyba by mu się nie spodobały moje pytania. - Koleś który urządzał tą imprezę to mój dobry kumpel, szczerze to zdziwiłem się gdy cię tam zobaczyłem - mówi dalej mimo, że nie dociekałam.
- Znajomy, znajomych - wyjaśniam.
- To dobrze. Martin nie zaprasza kogoś kto się nie odwdzięcza - wyjaśnia. Dla mnie ten przekaz jej dość łatwy, ale chyba większą odpowiedź widzę w jego oczach. Czyli, że ten Martin to niezły kobieciarz.
- A ty? - sprawdzam. Przez jego twarz przelatuje jakiś cień, ale znika za nim go odczytuje.
- Dziewczyny które pieprze, zawsze tego chcą, nigdy nie zrobiłem tego wbrew ich woli - syczy prze zęby. Wygląda jak rozeźlony byk. Wracam do śniadania i więcej nie pytam, a przynajmniej poczekam, aż ochłonie, lepiej nie testować jego cierpliwości. Miło że powiedział to w czasie teraźniejszym, całuje mnie ale nadal pieprzy inne laski. Dziwkarz jeden, a zaczynam czuć do niego sympatię. Kończymy śniadanie w ciszy.
- Gdzie moja torebka? - pytam. Wychodzi na chwilę i wraca z torebką.
- Dzięki - mamroczę i ją od niego odbieram. Przeszukuję ją i wyjmuje telefon.
Kilka nieodebranych połączeń od Clary, Sama i ... Ashtona. Opada mi szczęka. A ten czego chcę? Ignoruje to i odczytuje sms i od razu odpisuje,
Od: Sam :* :*
Słońce co się z tobą stało?
I kolejny.
Od: Sam :* :*
Cholera Rose gdzie ty się podziałaś??!
Od: Sam :* :*
Odpisz!!! Padnę na zawał przez ciebie!!
Od: Sam :* :*
Oby Clary miała racje, bo cię uduszę!!!!
Po dużej ilości znaków interpunkcyjnych poznaje, że jest wkurzony.
Do: Sam :* :*
Jest gitara, zatrzymałam się u kolegi, nie martw się. Całuje :*
Dobra co my tu jeszcze mamy.
Od: Clary :)
Gdzie ty? Wszystko ok?
Od: Clary :)
Dowiedziałam się że porwał cię Niall, mam nadzieje ze wszystko ok? Mogłaś nam powiedzieć! Pokarz mu co umiesz ;)
Uśmiecham się na jej wiadomość
Do: Clary :)
Żyje :) Najpierw zbadam jego umiejętności ;p
Został jeszcze jeden sms.
Od: Ashton <3
Wszystko w porządku, przepraszam.
Zacięłam się. Wtf? W ogóle? Dobra po pierwsze to trzeba zmienić nazwę. to serduszko nie pasuje, a po drugie; JAK ON W OGÓLE ŚMIE DO MNIE PISAĆ?!
Do: Łajza
Co cię to tak naglę interesuje?
Może i ta nazwa nie jest jakaś kreatywna, ale idealnie pasuje. Słyszę dźwięk przychodzącej wiadomości. Otwieram i się uśmiecham.
Od: Seksi Niall
Wszystko ok?
Miło. Podnoszę wzrok i wpatruje się w jego zatroskaną minę.
- Martwią się, tak nagle zniknęłam. No wiesz jakiś psychopatyczny chłopak wyniósł mnie z imprezy - żartuje. Chłopak szeroko się uśmiecha i do mnie mruga.
- To dlaczego masz minę jakbyś miała ochotę kogoś zamordować? - pyta. Wzdycham i wzruszam ramionami. - Powiedz - naciska na mnie. Przewracam oczami. Obudził się pan kontroler.
- Ashton się o mnie martwi - wyjaśniam. Chłopak marszczy brwi.
- Twój były? - dopytuje. Przytakuje. - Nie stresuj się przez niego - radzi z uśmiechem. Lekko się uśmiecham.
Przychodzi wiadomość. Znowu ignoruje Nialla by zając się telefonem.
Od; Łajza
Tęsknie za tobą...
Zamarzam mimo, że we mnie wszystko się gotuje. Co on sobie wyobraża? Tęskni za mną!? Jakoś nie tęsknił gdy ruchał inne laski. Co za frajer!
Czy ja czuje papierosy? Przecież ona nie pali.... Natychmiast otwieram oczy. Przed sobą widzę uśmiechniętą twarz Nialla.
- Cześć dziecinko - wita się. Uśmiecham się leciutko. Trochę mi niezręcznie, ale to pewnie dlatego że siedzi na mnie okrakiem i pochyla twarz tuż nad moją, teraz dzieli nas tylko kilka milimetrów. Choć chyba nie powinnam mieć przed czymś takim oporów, skoro wczoraj tak się obmacaliśmy.
- Hej - witam się nieśmiało. On wzbudza we mnie dziwne emocje. Przecież ja jestem śmiała przy chłopakach. Przez chwilę Niall patrzy mi prosto w oczy, ale w końcu je zamyka i wpija się w moje usta. Gdy już przełykam zaskoczenie, oddaje pocałunek. Nie trwa długo, ale nadrabia to intensywnością. To był najlepszy mój pocałunek w życiu, jej co on wyprawia językiem, to się nie mieści w głowie. A jak sobie przypomnę jak rozpalił mnie wczoraj? Jezu Chryste. Czy on pobieraj gdzieś nauki jak porządnie zadbać o dziewczynę? To bardzo możliwe.
- Głodna? - pyta. Jestem zdolna by tylko przytaknąć kiwnięciem głowy, chyba zgubiłam język w gębie. Podnosi się ze mnie, jednocześnie ciągnąc mnie za dłoń. Staje na podłodze i patrzę na swój strój. Rumienię się na wspomnienie, że mnie przebierał, znaczy tyko mi pomagał, ze zmianą majtek na bokserki poradziłam sobie sama. Za nim ruszamy do kuchni Niall dokładnie mnie ogląda, od góry do dołu. Oho dziwnie. Krzyżuje ręce na piersi i zdaje sobie sprawę, że przybrałam pozycję zamkniętą co doprowadza mnie do refleksji na temat tego, że się go wstydzę. Hmm.. znowu jakieś nowe emocje. Ten facet mnie dobija.
- Skończyłeś już? - pytam z niecierpliwiona.
Wraca wzrokiem do moich oczu. Przełykam ślinę. Jezu patrzy mi w oczy jakby siłą chciał wedrzeć się do mojej duszy. Coś okropnego.
- Myślę, że tak - odpowiada nasyconym erotyzmem, niskim głosem. Przygryzam wargę, chyba ktoś tu się podnieca moim widokiem. Powstrzymuje uśmiech i mijam go seksownie kręcąc tyłkiem.
- Kurwa - klnie i ciężko wzdycha. Patrzę na niego przez ramię. Czyżbym niechcący po drodze podwinęła lekko do góry koszulkę? Tak, tak zdaję sobie sprawę, że mam świetny tyłek.
- Coś nie tak, może pomoże ci zimny prysznic? - zadaje pytanie retoryczne, puszczam mu oczko i szybkim krokiem idę do kuchni. Moje nowe ulubione zajęcie, droczenie się z Niallem.
Gdy wchodzi ja już jestem w połowie swojego śniadania, które czekało na mnie na stole.
- Smacznego - mówi i siada na przeciwko.
- Dzięki, co cię zatrzymało? - zagaduje go siląc się na powagę. Na jego twarzy pojawia się grymas. Mimo, że cieszę się jak nigdy w jego towarzystwie postanowiłam, że nie będę go dłużej katować. Jeszcze ani razu na mnie nie warknął jakiś postęp w naszych relacjach.
- Co robiłeś wczoraj na imprezie? - pytam. Koniec żartów jak na razie, trzeba omówić trochę poważnych spraw.
- Bawiłem się - mówi i wzrusza ramionami. Mam wrażenie, że kłamię, ale posyłam mu tylko niespokojną minę i nie dopytuje. Chyba by mu się nie spodobały moje pytania. - Koleś który urządzał tą imprezę to mój dobry kumpel, szczerze to zdziwiłem się gdy cię tam zobaczyłem - mówi dalej mimo, że nie dociekałam.
- Znajomy, znajomych - wyjaśniam.
- To dobrze. Martin nie zaprasza kogoś kto się nie odwdzięcza - wyjaśnia. Dla mnie ten przekaz jej dość łatwy, ale chyba większą odpowiedź widzę w jego oczach. Czyli, że ten Martin to niezły kobieciarz.
- A ty? - sprawdzam. Przez jego twarz przelatuje jakiś cień, ale znika za nim go odczytuje.
- Dziewczyny które pieprze, zawsze tego chcą, nigdy nie zrobiłem tego wbrew ich woli - syczy prze zęby. Wygląda jak rozeźlony byk. Wracam do śniadania i więcej nie pytam, a przynajmniej poczekam, aż ochłonie, lepiej nie testować jego cierpliwości. Miło że powiedział to w czasie teraźniejszym, całuje mnie ale nadal pieprzy inne laski. Dziwkarz jeden, a zaczynam czuć do niego sympatię. Kończymy śniadanie w ciszy.
- Gdzie moja torebka? - pytam. Wychodzi na chwilę i wraca z torebką.
- Dzięki - mamroczę i ją od niego odbieram. Przeszukuję ją i wyjmuje telefon.
Kilka nieodebranych połączeń od Clary, Sama i ... Ashtona. Opada mi szczęka. A ten czego chcę? Ignoruje to i odczytuje sms i od razu odpisuje,
Od: Sam :* :*
Słońce co się z tobą stało?
I kolejny.
Od: Sam :* :*
Cholera Rose gdzie ty się podziałaś??!
Od: Sam :* :*
Odpisz!!! Padnę na zawał przez ciebie!!
Od: Sam :* :*
Oby Clary miała racje, bo cię uduszę!!!!
Po dużej ilości znaków interpunkcyjnych poznaje, że jest wkurzony.
Do: Sam :* :*
Jest gitara, zatrzymałam się u kolegi, nie martw się. Całuje :*
Dobra co my tu jeszcze mamy.
Od: Clary :)
Gdzie ty? Wszystko ok?
Od: Clary :)
Dowiedziałam się że porwał cię Niall, mam nadzieje ze wszystko ok? Mogłaś nam powiedzieć! Pokarz mu co umiesz ;)
Uśmiecham się na jej wiadomość
Do: Clary :)
Żyje :) Najpierw zbadam jego umiejętności ;p
Został jeszcze jeden sms.
Od: Ashton <3
Wszystko w porządku, przepraszam.
Zacięłam się. Wtf? W ogóle? Dobra po pierwsze to trzeba zmienić nazwę. to serduszko nie pasuje, a po drugie; JAK ON W OGÓLE ŚMIE DO MNIE PISAĆ?!
Do: Łajza
Co cię to tak naglę interesuje?
Może i ta nazwa nie jest jakaś kreatywna, ale idealnie pasuje. Słyszę dźwięk przychodzącej wiadomości. Otwieram i się uśmiecham.
Od: Seksi Niall
Wszystko ok?
Miło. Podnoszę wzrok i wpatruje się w jego zatroskaną minę.
- Martwią się, tak nagle zniknęłam. No wiesz jakiś psychopatyczny chłopak wyniósł mnie z imprezy - żartuje. Chłopak szeroko się uśmiecha i do mnie mruga.
- To dlaczego masz minę jakbyś miała ochotę kogoś zamordować? - pyta. Wzdycham i wzruszam ramionami. - Powiedz - naciska na mnie. Przewracam oczami. Obudził się pan kontroler.
- Ashton się o mnie martwi - wyjaśniam. Chłopak marszczy brwi.
- Twój były? - dopytuje. Przytakuje. - Nie stresuj się przez niego - radzi z uśmiechem. Lekko się uśmiecham.
Przychodzi wiadomość. Znowu ignoruje Nialla by zając się telefonem.
Od; Łajza
Tęsknie za tobą...
Zamarzam mimo, że we mnie wszystko się gotuje. Co on sobie wyobraża? Tęskni za mną!? Jakoś nie tęsknił gdy ruchał inne laski. Co za frajer!
______________________________________________________________________
Czegoś tu brakuje, ale ogólnie jest spoko... chyba :/
Liczę na kilka miłych komentarzy ;) Jeśli będzie ich sporo postaram się dodać rozdział szybciej :)
Super!!! :D chcę szybko next! ;)
OdpowiedzUsuńDziwna jesteś... :/
OdpowiedzUsuńPo cholerę pisałaś aż tak zajebisty rozdział, ja się pytam!
Ja rozumiem, że bardzo mnie lubisz i w ogóle, ale przez ciebie nie będę mogła spać!! ♥
Dobra a teraz tak na poważnie :P
Jak wyżej: ROZDZIAŁ ZAJEBISTY!
Normalnie cię kocham, wiesz?
Weny,
Alicja ♥
Zostałaś nominowana do Libester Blog Awards! :) Więcej dowiesz się tutaj :* http://revenge-harry-styles-fanfiction.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział czekam na następny :D przy okazji zapraszam do siebie ----> http://dark-desires-hatred-and-creaving.blogspot.com
OdpowiedzUsuńWow! Świetny :)
OdpowiedzUsuń