Chcę tylko powiedzieć, że troszkę mi przykro bo jest naprawdę dużo wyświetleń a komentarzy tylko dwa, ale głównie chodzi mi o sondę w której nikt nie głosował :( http://sonda.hanzo.pl/sondy,258806,0eVo.html Naprawdę mi zależało by mieć jakieś wyższe miejsce, to by było ogromne wyróżnienie, no ale cóż najwidoczniej ciężko w to kliknąć..
Podjeżdżamy pod dom mojej przyjaciółki. Oboje wychodzimy i kierujemy się w stronę muzyki. Czekać tylko aż sąsiedzi, się wkurzą. Najpierw będą latać jak opętani, a potem zadzwonią po policję. Przerabiałam już to. Mama mnie o mało nie powiesiła zgarniając mnie z komisariatu. Za samo zagłuszanie ciszy nocnej nic by mi nie zrobili. Najwidoczniej nie wolno pyskować policjantom, oraz rzucać w nich puszką. Tak teraz to wiem.
wchodzimy do środka i Clary jakby mnie wyczuwając zjawa się obok.
- Rose. W końcu - krzyczy i mnie przytula. Przenosi wzrok na Nialla. - Niall, cześć. - Jestem w szoku słysząc jej lodowaty ton.
- Clary - Niall robi dokładnie to samo. Ups wyczuwam jakieś napięcie. Mruży na niego oczy.
- W kuchni macie piwo, ja znikam na razie - zwraca się do mnie i od razu ucieka.
- Miałeś być miły - mówię do niego.
- Nic nie zrobiłem - tłumaczy się zaskoczony. Prycham.
- Chodźmy na to piwo. - Łapię go za dłoń i ciągnę do kuchni. Szczerzę mówiąc to osób nie jest za dużo. Same znajome osoby, nie przyszedł nikt obcy. Z resztą Clary od razu wyrzuciła by wszystkich na zbity pysk, nienawidzi gdy jacyś obcy kręcą się po jej domu, dlatego zaprasza tylko znajomych i to tych zaufanych.
Oboje bierzemy piwo i wkraczamy do salonu.
Na kanapie widzę Sama, Bena i Victorię. Spoglądam kątem oka na Nialla, zauważył gdzie patrzę i się nachmurzył lekko. Posłałam mu proszący a jednocześnie przepraszający wzrok i ruszyłam w tamtą stronę.
- Hej wszystkim. - Witam się.
- Rose! - krzyczy Victoria, podskakuje z miejsca i mnie przytula. Przewracam oczami, ta dziewczyna uwielbia się przytulać. Razem z Niallem siadamy koło Victorii. Oczywiście Niall od razu okręca swoje ramiona wokół mnie. Spoglądam na Sama, który naśmiewa się ze mnie pod nosem, od razu to zauważył. Uśmiecham się i lekko wzruszam ramionami.
Impreza była naprawdę świetna, ale Clary ma nową sąsiadkę i psy zjawiły się jeszcze przed północą, dlatego też większość osób wyszła i zostały tylko najbliżsi znajomi.
A dokładnie: ja z Niallem, Sam, Ben z Victorią, Derek i Dylan no i pani domu: Clary.
Siedzimy w kółku i popijamy wino.
- Widziałam ostatnio Saszę w klubie, obściskiwała się z jakiś staruchem. Dość obrzydliwie. - opowiada Victoria.
- Ta Aschton, nie zabawiał się nią zbyt długo. - dodaje Dylan. Nie wypowiadam się na te temat, nie mam ochoty o nich rozmawiać. Z resztą co mam powiedzieć? że to mną Aschton zabawiał się najdłużej?
- Podobno jego rodzice, chcą żeby chodził z niejaką Claudią. Mieszka tu od niedawna i jej rodzice są naprawdę dziani, matka jest chirurgiem a ojciec prowadzi wielką korporacje i ma pod sobą naprawdę mnóstwo firm.
- Przynajmniej się odczepi od Rosie - mówi Sam.
- Wątpię, on nie znosi myśli, że ktoś czegoś mu odmawia. Będzie latał póki ponownie mnie nie zdobędzie - wyjaśniam. Czuje jak ciało Nialla się napina, ale nie komentuje w żaden sposób.
- Zawsze wiedziałem, że jest frajerem - krzywi się Derek. - Tak przy okazji, od 1 września prawdopodobnie będę mieszkał sam. - Szczerzy się.
- Co jak to? - od razu zaczynają się pytania.
- Moi rodzice stwierdzili, że czas się mnie pozbyć, dostanę kieszonkowe, a gdy tylko skończę szkołę, będę zarabiał.
- Jesteś idiotą nikt nie da ci pracy - krzyczy Dylan.
- Odwal się. - Przewracam oczami, z nimi zawsze tak jest. Odwracam twarz do Nialla. Ten oczywiście mi się przygląda. Cmoka nie w usta. Jeszcze raz i jeszcze raz.
- Błagam idźcie do pokoju. - komentuje Ben. - rzygam tęczą.- Pokazuje mu język, ale Niall ma inne plany, zrywa się z kanapy i podnosi mnie do góry.
- A bardzo chętnie - mówi mój chłopak i idzie w stronę schodów. Ja oczywiście pękam ze śmiechu. Z salonu jeszcze przez chwilę słychać piski i gwizdanie. Tłumaczę Niallowi, w której sypialni będziemy spać, a on oczywiście zanosi mnie tam na rękach. Kładzie mnie na łóżku i siada sam, opierając się o zagłówek. Przysuwam się do niego.
- Skoro już jesteśmy sami... - zaczyna i przerywa by wyciągnąć portfel z kieszeni. - Może zapalimy? - Wyciąga marihuane.
- Często palisz? - pytam. Drugi raz w żuciu widzę jak pali, ale kiedy nie jesteśmy razem nie wiem co robi.
- Raz na jakiś czas. Nie bój się, nie jestem uzależniony - wyjaśnia.
- No dobrze więc zobaczmy co załatwiłeś. - Wyciąga lufę i nabija ją.
- Masz - podaje mi zioło i zapalniczkę. Rozpalam i zaciągam się najmocniej jak umiem. O kurczę jak drapię i po chwili wszystko wykaszluje. Czekam aż Niall się zaciągnie, oczywiście on przetrzymuje dym dłużej niż ja. Kiedy go wypuszcza, wygląda całkiem seksownie, zaciąga się ponownie i tym razem dmucha mi prosto w twarz.
- Niall! - Uśmiecha się tylko na moje słowa. Ponownie podaję mi lufę. Jeszcze trochę w niej zostało, więc łapię jeszcze jednego bucha, tym razem nie wypuszczam tak szybko jak wcześniejszego.
- A ty? często paliłaś? -
- Nie, tylko czasami, właśnie na takich imprezach, zazwyczaj. - Czuje jak zaczynają opadać mi powieki, a kąciki ust podnoszą się do góry. Łapie mnie faza.
- Zjarałaś się - komentuje rozbawiony. Nie potrafię wytrzymać i zaczynam się śmiać, staram się robić to cicho, by zaraz nie zleciało się całe towarzystwo. Mój śmiech rozmiesza Nialla i słyszę jak cicho podśmiewa się pod nosem.
- Przestań - mówi, czym tylko rozśmiesza mnie bardziej. - Więcej ci nie dam - mówi zrezygnowany.
W końcu po jakiejś chwili uspokajam się.
- Okej, spoko - mruczę.
- Mam pomysł, na to żeby nie zamulić. -
- Jaki? - pytam. Nie odpowiada tylko wpija się w moje usta. Ah już rozumiem jaki to sposób.
Jego usta znajdują się na mojej szyi gdy przerywa nam pukanie do drzwi.
- Kurwa - wzdycha Niall i opada na mnie całym ciałem, by po chwili przekręcić się na drugą stronę łóżka.
- Proszę - odzywam się. Sama nie wiem czy jestem rozbawiona czy zirytowana. Drzwi się otwierają i widzę głowę Clary.
- Rose. Możemy porozmawiać? - pyta niepewnie. Jestem zaskoczona jej zachowaniem więc zeskakuje z łózka i wychodzę za nią, nawet nie spoglądając na Nialla.
- Zaraz wrócę - rzucam na odchodne. - Co jest? - pytam gdy tylko drzwi się zamykają. Odpowiada dopiero wtedy gdy wchodzimy do jej pokoju. Dziewczyna bierze głęboki wdech, a ja zaczynam się denerwować.
- Przyszłaś z nim - słowo "nim" wypowiada z nienawiścią. - Zachowujesz się jakby nigdy nic się nie stało. Do cholery nie mogę na to patrzeć. Zwyzywał cię od dziwek a ty patrzysz na niego jak na boga. Nie ogarniam cię do choler.... Co z tobą? - Przygląda mi się ze zmarszczonym czołem. - Do tego jeszcze się upaliłaś? - pyta z niedowierzaniem. Wzruszam ramionami.
- Nie potrafię się na niego gniewać - tłumaczę, choć to słaba wymówka.
-Ah nie ważne.. - warczy. - Nie o tym chciałam rozmawiać. - jej mina łagodnieje. - Ashton ostatnio do mnie ciągle wydzwania. -
- Co? jak to? - Zaskoczyła mnie. Aschton? Czego on od niej do cholery chcę?
- Wypytywał o ciebie i tłumaczył, że chcę cię przeprosić i błagać o drugą szansę.
- Jezu ten człowiek jest pojebany. - Przeczesuję włosy ręką. Zdenerwowałam się.
- Przynajmniej nie zwyzywał cię od dziwek. - Posyłam jej morderczy wzrok, na co się zawstydza i rumieni. - Sory, poniosło mnie. -
- O co dokładnie wypytywał. - Clary zamyśla się na chwilę.
- Gdzie można cię najczęściej spotkać i takie tam.
- On mi nigdy nie da spokoju. Niech zajmie się tą Natalią. -
- Claudią - poprawia mnie.
- No przecież mówię - warczę. - Co ja mam z nim zrobić? - wzdycham.
- Może pogadać z nim - proponuje dziewczyna. Tyle razy co próbowałam do niego dotrzeć, że nie chcę z nim być. Mam dość jego i świata do którego on przynależy. Chcę żyć z Niallem całkowicie swobodnie i bez całej tej sztuczności. Nawet jeśli będę musiała żyć w całkowitej biedzie, wystarczy ze Niall będzie ze mną.
- Spróbuje. Dzięki - mówię. - I daj już spokój Niallowi, proszę. - Dziewczyna przewraca oczami i widzę, ze nie pasuje jej ten układ.
- Zobaczę. - Uśmiecham się lekko.
- Dobranoc - mówię i wychodzę z jej pokoju by wrócić do Nialla.
Gdy wchodzę do pokoju widzę, że zdążył przysnąć, ale budzi się gdy tylko ugina się pode mną łóżko.
- Co chciała? -
- Nie może przeżyć, ze wróciłam do ciebie po tym jak nazwałeś mnie dziwką - odpowiadam i od razu czuje jak chłopak cały się napina. Nie odzywa się, a ja nie mam zamiaru nic dodawać, musi się pogodzić z tym, że nie jest łatwo mi o tym zapomnieć, mimo że jako tako mu wybaczyłam.
- Rose... Wiesz, że żałuje, ja... cholera. Nigdy nie myślałem o tobie tak. -
- Wiem, nieważne Niall. Nie tylko to chciała mi powiedzieć.
- A co? -
- Aschton do niej wydzwania i ciągle pyta o mnie. - Lepiej żeby wiedział, nie chcę przed nim nic ukrywać. - Chcę się spotkać - dodaję.
- Chyba nie masz zamiaru... - zaczyna.
- Oczywiście, że nie - odpowiadam za nim kończy pytanie. A jednak będę coś przed nim ukrywać. Muszę w końcu na spokojnie pogadać z tym palantem i lepiej będzie jak Niall nie będzie wiedział. Nigdy mi nie pozwoli iść i w dodatku zabiję Aschtona gdy tylko go spotka. Wolę uniknąć rozlewu krwi. A ta rozmowa między mną a byłym musi się odbyć. Trzeba zakończyć to wszystko definitywnie. Nie mam ochoty ciągle przejmować się tym dupkiem.
- To dobrze. -
Niall przyciąga mnie do siebie i układa nas na łyżeczkę.
- Zakochuje się w tobie dziecinko. Dobranoc. - Jego ostatnie słowa tej nocy. Zasnął.
___________________________________________________________________________
Tiaa....
środa, 20 kwietnia 2016
czwartek, 7 kwietnia 2016
31
http://sonda.hanzo.pl/sondy,258806,0eVo.html - sonda proszę głosować na this game has no rules babe :)
Minął tydzień odkąd pogodziłam się z Niallem, jak na razie zero spin, zero kłótni, zero fochów, jest idealnie. Chłopak codziennie przypomina mi, że się we mnie zakochał oraz przeprasza za swój wybryk. Jest naprawdę przesłodki. Nie żałuje, że mu wybaczyłam, nie rozumiem jego wybuchu i pewnie nigdy nie zrozumiem, o co mu chodziło, ale wybaczyć mogę.
Minął tydzień odkąd pogodziłam się z Niallem, jak na razie zero spin, zero kłótni, zero fochów, jest idealnie. Chłopak codziennie przypomina mi, że się we mnie zakochał oraz przeprasza za swój wybryk. Jest naprawdę przesłodki. Nie żałuje, że mu wybaczyłam, nie rozumiem jego wybuchu i pewnie nigdy nie zrozumiem, o co mu chodziło, ale wybaczyć mogę.
Wytłumaczyłam mu moje relacje ze Skinnerem i nie jest zły kiedy idę z nim na spotkanie, w sumie nie ma prawa się o to złościć. Jest tylko zazdrosny, ale przeżyje.
Najgorzej przyjęła to moja matka, nie może zrozumieć jakim cudem wróciłam do niego, skoro przez tydzień płakałam jak głupia, a do Aschtona nie mogę. Nie tłumaczyłam jej i tak by nie zrozumiała. W oczach Nialla widzę, że żałuje i jestem pewna, ze to się nie powtórzy u Aschtona niczego nie mogłam być pewna, nigdy tak naprawdę nie żałował tego co się stało, co z tego że przeprasza, jak dalej uważa że to tylko maleńki błąd, nie jasne że mu to wybaczyłam nie obchodzi mnie to już, po prostu nigdy do niego nie wrócę.
Druga dobra to była Clary, przez pół godziny ryła mi banię, jak się o mnie martwi i w ogóle, a ja jakby nigdy nic do niego wracam. Pogodziła się z tym, jednak dalej uważa że powinnam go przetrzymać dłużej. Nawet jak bym chciała, nie mogłabym bez niego długo wytrzymać.
Jestem tak zakochana, że chcę spędzać, z nim każdą sekundę mojego życia, a gdy go przy mnie nie ma, myślę tylko o nim.
- Siedź spokojnie - mruczę i kolejny raz przyglądam się jego twarzy by jak najlepiej odwzorować jego twarz. O tak maluje, szkicuje i koloruje... znowu. Nawet nie wiedziałam, że tak bardzo mi tego brakowało. Niall sprawił mi przepiękny prezent, pamiętał co kiedyś opowiadałam mu o moim talenciku. Wczoraj muskając mój tatuaż zapaliła mu się nad głową żarówka, nie chciał powiedzieć o co chodzi, ale dzisiaj przyniósł mi szkicownik i zestaw ołówków oraz kredek.
To najlepszy prezent, jaki kiedykolwiek dostałam i niech mi teraz mama powie, że potrzebne mi miliony, tani prezent, a sprawił taką radość, że o mało się nie popłakałam. Przy okazji powiedziałam mu, ze zbraknie mu pomysłów na prezenty i że będzie miał problem w moje urodziny.
Najpierw kask teraz to. Nigdy nie zrozumiem, dlaczego on myśli że nie jest wart. Oddałabym za niego wszystko.
Od razu poprosiłam go, żeby mi pozował i teraz siedzi na krześle, ma rozczochrane włosy i jest bez koszulki, a jeansy mają rozpięty suwak, wygląda jak po seksie. I tak właśnie jest, nie dawno wyszliśmy z łóżka i wygląda tak świetnie, ze po prostu muszę go uwiecznić, cały emanuje seksem.
Spoglądam na niego po raz setny.
- Niall... - wzdycham.
- No co? wyglądasz prześliczne gdy robisz taką skupioną minę - broni się i odkłada telefon. Przewracam oczami, jasne bo chodzi mu o minę, a nie o to że mam na sobie tylko jego koszulę i to prawię niezapiętą.
- Już prawię kończę, jeszcze chwila. - Dobra nie ma co dalej tego ciągnąć on i tak zaraz odleci z tego krzesła. Szybko robię najważniejsze poprawki, kontur i cieni.
Minęła chwilka i rysunek jest gotowy. No wyszedł całkiem dobrze.
- Skończyłam. - Zamykam szkicownik i odkładam ołówek.
- W końcu - krzyczy i od razu podchodzi do mnie. - Pokaż. - Rumienię się.
- O nie - mówię i ściskam mocno zeszyt przy piersi.
- Proszę cię - jęczy. Łapie za kant i próbuje go wyciągnąć, ale nie za mocno by nie podrzeć. Ulegam i oddaje mu go. Chłopak otwiera i w milczeniu przygląda się rysunkowi, jego twarz jest jak skała. Zaczynam się denerwować, bo naprawdę zależy mi na jego zdaniu. Sięga po telefon i przez chwilę w nim grzebie. Co jest? napiszę na fejsie, ze nie mam talentu?
- Narysujesz mi to? - pyta z nadzieją i pokazuje mi moje zdjęcie jak śpię, przesuwa i ukazuje się kolejne moje zdjęcie tym razem jak podchodzę do niego ubrana tylko w jego koszulę. - I to. - Znowu przesuwa i wyskakuje moje zdjęcie w bieliźnie. - I to. - Odbieram mu telefon by przestał mi pokazywać moje fotki. Kiedy on je robił?
- Ale podoba ci się? - pytam.
- Głupie pytanie, jest zajebiste, ale nie chcę siebie chcę ciebie, przerysujesz te zdjęcia? - dopytuje.
- No jasne. - Nie mogę się nie zgodzić. Chłopak się szeroko uśmiecha.
- Teraz - mówi.
- Proszę cię dopiero co namalowałam ciebie. - Nachmurzył się lekko.
- No dobra, ale w wolnej chwili mi je namalujesz okej.
- Okej. A teraz pokaż mi te wszystkie zdjęcia. - Szczerzy się szeroko i odblokowuje telefon.
Zaczynamy przeglądać wszystkie te fotki, ma ich naprawdę sporo na większości ja.
Jak śpię, jak jem, jak oglądam tv, jak gram na konsoli, jak siedzę, jak wpatruje się w okno...
Po prostu setki zdjęć. Niektóre pamiętam jak robił, a niektórych nawet nie mogę skojarzyć. Ja też mam kilka jego zdjęć, ale daleko mi od jego kolekcji.
- O matko - komentuje gdy nagle wyskakuje zdjęcie jak jem i wyglądam jak jakiś pawian. Wybieram opcje i chcę usunąć, ale niestety komórka znika z moich rąk. - Niall! - Krzyczę i od razu staram się po nią sięgać.
- Nie będziesz nic usuwać, wyglądasz tu pięknie, jak zawsze zresztą. - Nie ma co skoro się uparł już nic z tym nie zrobię.
- Też mam kilka fotek - uśmiecham się i szybko zgarniam telefon by pokazać mu moje najlepszy fotki. Czyli to jak idzie do łazienki i akurat drapię się po tyłku (Wiem fuj) oraz jak śpi i się ślini.
- Oh tak jestem boski - komentuje co wywołuje o mnie ogromną salwę śmiechu.
- To obrzydliwe. -
- Nie prawda, podobają ci się takie widoki, po co inaczej były by ci te zdjęcia. -
- Masz racje uwielbiam oglądać jak twoja poduszka tonie w ślinie - droczę się, za co gryzie mnie w ucho a potem całuje w szyje.
- Nieprawda. -
- Prawda, takiego ślinotoku nikt nie widział od milionów lat. - Po chwili mogę żałować swoich słów, bo mocno wbija mi palce w żebra. Od razu zaczynam się szarpać jak opętała.
- Proszę nie - krzyczę, ale w odpowiedzi dostaje tylko jego śmiech, zaczynam krzyczeć i szarpać się jak opętana, aż w końcu od tych tortur zaczęły lecieć mi łzy. W końcu przestaje.
- Lepiej idź załóż bieliznę bo inaczej jutro nie wstaniesz. - Wstaję z dywanu i pokazuję mu język, po czym idę do sypialni. Zakładam bieliznę i dostaje sms.
Od Clary:
Dziś u mnie wieczór, party.
Biegnę z powrotem do Nialla, oczywiście nawet na milimetr, nie ruszył się z podłogi tylko błogo zamknął oczy. Pochyliłam się nad jego twarzą.
- Co ty na małą imprezkę? - Otwiera jedno oko.
- Jaką? -
- U Clary, jej rodziców nie ma więc coś tam organizuje. -
- Spoko - mówi i z powrotem zamyka oko.
- Będzie Sam i Skinner - mówię. Lepiej, żeby wiedział. Otwiera oczy.
- Oh, spoko. -
- Mam sama sobie wybrać rzeczy? - Powstrzymuję uśmiech.
- Nie. - Szybko podskakuje z podłogi. Jestem pewna, że dziś na imprezę zajdę w całkowitych anty-seksach, ale skoro to daje mu tyle radości.
Na szczęście nie jest aż tak źle, zwykłe legginsy i koszula. Jak to określił wyglądam uroczo.
- Czyli, że już nie wolno mi chodzić w sukienkach? -
- Oczywiście, że możesz, tu w mieszkaniu. - Jest całkowicie poważny. Powstrzymuje uśmiech. Oh jego zazdrość jest chorobliwa i tak będę chodziła w sukienkach, ale na razie niech ma i się cieszy.
Oczywiście zaraz po tym jak wybrał mi ciuchy zajął się moją szyją i zrobił ogromniastą malinkę.
Wchodzimy do kuchni.
- Wiesz, że malinki powodują raka. - O mało nie przewraca się o własne nogi, rzuca mi przestraszony wzrok.
- Kłamiesz? - Kręcę głową, a ten wydaje z siebie babski krzyk.
O kurwa.
On naprawdę wydał ten dźwięk. Tylko przez chwilę mogę utrzymać wybuch śmiechu.
- Jaki... p-pisk - wyjękuje między wdechami. O ludzie duszę się.
- W takim razie napiszę ci na czole Niall. - A to już mnie przeraża, tak teraz też mówi poważnie.
- Przestań to okropne - śmieję się. Uśmiecha się i porusza brwiami.
- Piwo? - proponuje i wygrzebuje z lodówki puszkę.
- Chętnie. - podaje mi piwo a sam wyciąga sobie sok. - Możemy zostać u Clary na noc, wtedy oboje będziemy mogli pić. -
- Dobry pomysł, nie zniosę ciebie pijanej na trzeźwo - komentuje za co dostaje ode mnie kapslem od puszki w głowę.
- Niall? -
- Tak? -
- Tylko proszę, zachowuj się. - Spogląda w sufit i wzdycha.
- No dobra... - zgadza się.
_________________________________________________________________________
PAMIĘTAĆ O SONDZIE, LICZĘ NA WAS :) A I KOMENTUJCIE MORDECZKI :*
- Siedź spokojnie - mruczę i kolejny raz przyglądam się jego twarzy by jak najlepiej odwzorować jego twarz. O tak maluje, szkicuje i koloruje... znowu. Nawet nie wiedziałam, że tak bardzo mi tego brakowało. Niall sprawił mi przepiękny prezent, pamiętał co kiedyś opowiadałam mu o moim talenciku. Wczoraj muskając mój tatuaż zapaliła mu się nad głową żarówka, nie chciał powiedzieć o co chodzi, ale dzisiaj przyniósł mi szkicownik i zestaw ołówków oraz kredek.
To najlepszy prezent, jaki kiedykolwiek dostałam i niech mi teraz mama powie, że potrzebne mi miliony, tani prezent, a sprawił taką radość, że o mało się nie popłakałam. Przy okazji powiedziałam mu, ze zbraknie mu pomysłów na prezenty i że będzie miał problem w moje urodziny.
Najpierw kask teraz to. Nigdy nie zrozumiem, dlaczego on myśli że nie jest wart. Oddałabym za niego wszystko.
Od razu poprosiłam go, żeby mi pozował i teraz siedzi na krześle, ma rozczochrane włosy i jest bez koszulki, a jeansy mają rozpięty suwak, wygląda jak po seksie. I tak właśnie jest, nie dawno wyszliśmy z łóżka i wygląda tak świetnie, ze po prostu muszę go uwiecznić, cały emanuje seksem.
Spoglądam na niego po raz setny.
- Niall... - wzdycham.
- No co? wyglądasz prześliczne gdy robisz taką skupioną minę - broni się i odkłada telefon. Przewracam oczami, jasne bo chodzi mu o minę, a nie o to że mam na sobie tylko jego koszulę i to prawię niezapiętą.
- Już prawię kończę, jeszcze chwila. - Dobra nie ma co dalej tego ciągnąć on i tak zaraz odleci z tego krzesła. Szybko robię najważniejsze poprawki, kontur i cieni.
Minęła chwilka i rysunek jest gotowy. No wyszedł całkiem dobrze.
- Skończyłam. - Zamykam szkicownik i odkładam ołówek.
- W końcu - krzyczy i od razu podchodzi do mnie. - Pokaż. - Rumienię się.
- O nie - mówię i ściskam mocno zeszyt przy piersi.
- Proszę cię - jęczy. Łapie za kant i próbuje go wyciągnąć, ale nie za mocno by nie podrzeć. Ulegam i oddaje mu go. Chłopak otwiera i w milczeniu przygląda się rysunkowi, jego twarz jest jak skała. Zaczynam się denerwować, bo naprawdę zależy mi na jego zdaniu. Sięga po telefon i przez chwilę w nim grzebie. Co jest? napiszę na fejsie, ze nie mam talentu?
- Narysujesz mi to? - pyta z nadzieją i pokazuje mi moje zdjęcie jak śpię, przesuwa i ukazuje się kolejne moje zdjęcie tym razem jak podchodzę do niego ubrana tylko w jego koszulę. - I to. - Znowu przesuwa i wyskakuje moje zdjęcie w bieliźnie. - I to. - Odbieram mu telefon by przestał mi pokazywać moje fotki. Kiedy on je robił?
- Ale podoba ci się? - pytam.
- Głupie pytanie, jest zajebiste, ale nie chcę siebie chcę ciebie, przerysujesz te zdjęcia? - dopytuje.
- No jasne. - Nie mogę się nie zgodzić. Chłopak się szeroko uśmiecha.
- Teraz - mówi.
- Proszę cię dopiero co namalowałam ciebie. - Nachmurzył się lekko.
- No dobra, ale w wolnej chwili mi je namalujesz okej.
- Okej. A teraz pokaż mi te wszystkie zdjęcia. - Szczerzy się szeroko i odblokowuje telefon.
Zaczynamy przeglądać wszystkie te fotki, ma ich naprawdę sporo na większości ja.
Jak śpię, jak jem, jak oglądam tv, jak gram na konsoli, jak siedzę, jak wpatruje się w okno...
Po prostu setki zdjęć. Niektóre pamiętam jak robił, a niektórych nawet nie mogę skojarzyć. Ja też mam kilka jego zdjęć, ale daleko mi od jego kolekcji.
- O matko - komentuje gdy nagle wyskakuje zdjęcie jak jem i wyglądam jak jakiś pawian. Wybieram opcje i chcę usunąć, ale niestety komórka znika z moich rąk. - Niall! - Krzyczę i od razu staram się po nią sięgać.
- Nie będziesz nic usuwać, wyglądasz tu pięknie, jak zawsze zresztą. - Nie ma co skoro się uparł już nic z tym nie zrobię.
- Też mam kilka fotek - uśmiecham się i szybko zgarniam telefon by pokazać mu moje najlepszy fotki. Czyli to jak idzie do łazienki i akurat drapię się po tyłku (Wiem fuj) oraz jak śpi i się ślini.
- Oh tak jestem boski - komentuje co wywołuje o mnie ogromną salwę śmiechu.
- To obrzydliwe. -
- Nie prawda, podobają ci się takie widoki, po co inaczej były by ci te zdjęcia. -
- Masz racje uwielbiam oglądać jak twoja poduszka tonie w ślinie - droczę się, za co gryzie mnie w ucho a potem całuje w szyje.
- Nieprawda. -
- Prawda, takiego ślinotoku nikt nie widział od milionów lat. - Po chwili mogę żałować swoich słów, bo mocno wbija mi palce w żebra. Od razu zaczynam się szarpać jak opętała.
- Proszę nie - krzyczę, ale w odpowiedzi dostaje tylko jego śmiech, zaczynam krzyczeć i szarpać się jak opętana, aż w końcu od tych tortur zaczęły lecieć mi łzy. W końcu przestaje.
- Lepiej idź załóż bieliznę bo inaczej jutro nie wstaniesz. - Wstaję z dywanu i pokazuję mu język, po czym idę do sypialni. Zakładam bieliznę i dostaje sms.
Od Clary:
Dziś u mnie wieczór, party.
Biegnę z powrotem do Nialla, oczywiście nawet na milimetr, nie ruszył się z podłogi tylko błogo zamknął oczy. Pochyliłam się nad jego twarzą.
- Co ty na małą imprezkę? - Otwiera jedno oko.
- Jaką? -
- U Clary, jej rodziców nie ma więc coś tam organizuje. -
- Spoko - mówi i z powrotem zamyka oko.
- Będzie Sam i Skinner - mówię. Lepiej, żeby wiedział. Otwiera oczy.
- Oh, spoko. -
- Mam sama sobie wybrać rzeczy? - Powstrzymuję uśmiech.
- Nie. - Szybko podskakuje z podłogi. Jestem pewna, że dziś na imprezę zajdę w całkowitych anty-seksach, ale skoro to daje mu tyle radości.
Na szczęście nie jest aż tak źle, zwykłe legginsy i koszula. Jak to określił wyglądam uroczo.
- Czyli, że już nie wolno mi chodzić w sukienkach? -
- Oczywiście, że możesz, tu w mieszkaniu. - Jest całkowicie poważny. Powstrzymuje uśmiech. Oh jego zazdrość jest chorobliwa i tak będę chodziła w sukienkach, ale na razie niech ma i się cieszy.
Oczywiście zaraz po tym jak wybrał mi ciuchy zajął się moją szyją i zrobił ogromniastą malinkę.
Wchodzimy do kuchni.
- Wiesz, że malinki powodują raka. - O mało nie przewraca się o własne nogi, rzuca mi przestraszony wzrok.
- Kłamiesz? - Kręcę głową, a ten wydaje z siebie babski krzyk.
O kurwa.
On naprawdę wydał ten dźwięk. Tylko przez chwilę mogę utrzymać wybuch śmiechu.
- Jaki... p-pisk - wyjękuje między wdechami. O ludzie duszę się.
- W takim razie napiszę ci na czole Niall. - A to już mnie przeraża, tak teraz też mówi poważnie.
- Przestań to okropne - śmieję się. Uśmiecha się i porusza brwiami.
- Piwo? - proponuje i wygrzebuje z lodówki puszkę.
- Chętnie. - podaje mi piwo a sam wyciąga sobie sok. - Możemy zostać u Clary na noc, wtedy oboje będziemy mogli pić. -
- Dobry pomysł, nie zniosę ciebie pijanej na trzeźwo - komentuje za co dostaje ode mnie kapslem od puszki w głowę.
- Niall? -
- Tak? -
- Tylko proszę, zachowuj się. - Spogląda w sufit i wzdycha.
- No dobra... - zgadza się.
_________________________________________________________________________
PAMIĘTAĆ O SONDZIE, LICZĘ NA WAS :) A I KOMENTUJCIE MORDECZKI :*
niedziela, 3 kwietnia 2016
Nominowanie do Bloga miesiąca, ważne :)
Hej wszystkim :)
Mam bardzo ważną, ale to naprawdę ważną wiadomość.
Zostałam nominowana do BLOGA MIESIĄCA na spisie opowiadań o One Direction
Tutaj macie link i bardzo was proszę o oddanie głosu :)
Nie wiem kto mnie zgłosił, ale bardzo dziękuje tej osobie, jestem naprawdę dumna z siebie, że podoba wam się to na tyle, żeby mnie zgłaszać, naprawdę wielkie dzięki :)
Wygrana to wielka szansa ta wypromowanie bloga, a wierzcie mi nawet jedno wejście i najkrótszy komentarz są dla mnie ogromnym osiągnięciem.
Zaryczę się ze szczęścia jeśli wygram, ale to jest możliwe tylko dzięki wam i waszym głosom, więc proszę jeśli uważacie że mój blog na to zasługuje oddajcie swój głos, zajmie wam to tylko sekundkę :)
Z góry wszystkim głosującym dziękuje.
Aż mi się przewraca w żołądku, jestem wzruszona :')
Postaram się jak najszybciej dodać sondę jako gadżet.
Jesteście świetni kocham was wszystkich, już samym nominowaniem sprawiliście mi ogromną radochę, nawet jeśli nie wygram i tak będę z siebie okropnie dumna...
Jeszcze raz wielkie dzięki
i zapraszam do głosowania.
Subskrybuj:
Posty (Atom)